Nasza wycieczka do krainy Inków, która miała miejsce pięć lat temu, rozpoczynała się w Cusco. Stąd wyruszyliśmy w kierunku Machu Picchu, potem zwiedziliśmy Świętą Dolinę Inków by po bodaj czterech dniach ponownie wrócić do Cusco. Teraz przyszedł czas na zwiedzanie miasta i okolic. Po dwóch dniach wyruszyliśmy w bodaj ośmiogodzinną podróż autobusem w kierunku jeziora Titicaca, zatrzymując się po drodze w kilku miejscach związanych z kulturą inkaską. Miasto o nazwie Puno było naszym celem. Znajduje się ono bezpośrednio nad jeziorem. W hotelu przywitano nas podarunkiem dla Luśki, bo recepcja wiedziała, że to jej urodziny. Byliśmy naprawdę i szczerze zaskoczeni. Już następnego dnia czekała nas wyprawa na jedną ze stałych wysp znajdujących się na jeziorze. Jest ich ponad trzydzieści. Taquile to było miejsce w kierunku, którego zmierzała nasza łódź motorowa. Oddalona o czterdzieści pięć kilometrów od lądu wyspa była zupełnie czymś innym od tego co widzieliśmy na sztucznych kreacjach. Pierwsze co rzuciło się w oczy to czystość. W przeciwieństwie do Puno miejsce to było bardzo zadbane. Poruszaliśmy w kierunku centrum kamienną dróżka, która prowadziła z jednej strony wyspy na drugą. Po drodze mieliśmy zaplanowany posiłek u jednego z gospodarzy. Tu poznaliśmy okolicznych mieszkańców i dowiedzieliśmy się, że na wyspie nie można kupić działki a jedyną metodą zamieszkania jest małżeństwo. Mężczyźni noszą na głowach specjalne czapki, które identyfikują ich stan cywilny oraz chęć jego zmiany. Aby jednak ożenić się młodzieniec musi nauczyć się robić na drutach, ot taka specyfika miejscowa. Na wyspę miały ochotę wprowadzić się wielkie hotele ale mieszkańcy zawetowali i żyją swoim życiem z dala od wielkiego świata. Znają jednak wartość pieniądza bo wstęp i zwiedzenie jest płatne. Ten aspekt naszego życia już dawno wszystko zmienił. Titicaca to święte jezioro Inków i jak niosą stare przekazy na jego dnie wciąż istnieją pozostałości dotąd nieodkrytego miasta, z którego na ląd wyszli pierwsi Inkowie. Dotąd bowiem nie udało się ustalić ich pochodzenia.







o! a jakież to specjalne czapki noszą nieżonaci mieszkańcy wyspy?
pytam dla koleżanki 🤔😜🤣
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No masz…testować moja pamięć po pięciu latach….please…
Podałem nazwę wyspy…mogę nawet robić za przewodnika…😂😂😂😂😂
PolubieniePolubienie
Mam! Ładni ci… chłopcy! 😀
I ich czapeczki.
(…koleżanka chyba jednak woli blondynów 🤣🤣)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No chopoki jak się patrzy….nic tylko zakochać się….🙂🙂
PolubieniePolubienie
Dziergający na drutach młodzieńcy w czapkach – to brzmi i zapewne wygląda interesująco.
Na jednej z bram widzę naczynia zwiastujące jedzonko:) Ale to pewnie tylko dla Duchów.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zapewne naczynia dla duchów…spirytualnie oni żyją w innym świecie.
Widać umiejetność dziergania to coś bardzo ważnego dla tamtejszych kobitek. Sam kiedyś dziargałem, jakoś kiepsko mi to szło,
PolubieniePolubienie
Dziękuję za kolejną wycieczkę Marku!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cieszę się, że mogłem się nią podzielić.
PolubieniePolubienie
Ja zawsze czerpię dużo z Twoich wpisów. Dla mnie jest to świetna rozrywka.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Miło mi.
PolubieniePolubienie
A mnie miło czytać!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dlatego będę pisał
PolubieniePolubienie
Koniecznie!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
👍
PolubieniePolubienie
Jedyną metodą zamieszkania jest małżeństwo? Skazywać się na takie cierpienia tylko po to by móc tam zamieszkać? 🙂 🙂 To okrutne 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nigdy nie wiadomo…Polka Peruwiance nie równa i odwrotnie 🙂🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chcesz powiedzieć że Peruwianki są mniej uciążliwe niż Polki? 🙂 Ja odnoszę wrażenie że cały ten kobiecy ród jest stworzony po to byśmy nie mieli lekko 🙂 Mam nadzieję że żadna kobieta nie przeczyta tego co wypisuję 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak to mówią…z dziewczyną źle, bez dziewczyny jeszcze gorzej.😂😂😂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Coś w tym jest 🙂 Ale na razie delektuję się tym że nikt nie mówi mi co mam robić 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I słusznie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo egzotycznie i charakterystyczna uroda miejscowych:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Typowo indiańskie rysy…według mnie
PolubieniePolubienie
Klik dobry:)
Zamarzył mi się taki mężczyzna dziergający na drutach czapeczkę. Cóż to byłby za romantyczny wieczór: oboje przy kominku, ona czyta gazetę i pije piwko, a on z pledem na kolanach robi na drutach… 😉 🙂
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Piękne marzenia…kobiece ma się rozumieć….piękne jednak.🙂🙂🙂Tylko oddalone o bilet lotniczy…
Pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubienie
Ciekawe, czy na Titicaca uznają związki jednopłciowe …
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czyżbyś miał jakieś pomysły….🙂🙂🙂
PolubieniePolubienie
Inny świat. A może tylko inna scenografia? Tak mi się widzi, że bez względu na czas i otocznie ludzie mieli/mają takie same kłopoty, rozterki, radości. Każdy ma jakiegoś swojego lewostronnego 😉
PolubieniePolubienie
Doświadczenie zdobywa się latami…wiele go w Twoim komentarzu, ale i wiele prawdy o lewostronnym w życiu każdego…tylko scenografia inna
PolubieniePolubienie
Dlaczego akurat dzierganie na drutach jest wymagane, żeby zmienić stan cywilny? Czy kawaler musi sobie sam tę czapkę udziergać? Haha!
Takie małe wyspy pewnie starają się chronić przed napływem ludności, która bardzo szybko sprawiłaby, że wyspa zaczęłaby pękać w szwach, stąd można tam mieszkać tylko dzięki małżeństwu. Pamiętam jak byłam w San Marino, takie miasto-państwo otoczone ze wszystkich stron Włochami, i tamtejsze prawo mówiło, że jeśli twój ojciec jest z San Marino, to ty też jesteś obywatelem, jesli tylko matka jest z San Marino, to spadaj, nie jesteś swojak. Trochę dyskryminujące.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Być może przewodnik nam mówi o genezie dziargania przez chłopaków. Niestety jakoś mi się to wymazało. Pamietam natomiast, że mieszkańcy wyspy byli podchodzenie przez biznes hotelarski, z obietnicami krociowych pieniędzy. Ta wyspa znajduje się na liście UNESCO. Gdyby się zgodzili ja kasę od biznesu zostaliby z niej skreśleni. Mieszkańcy przegłosowali i….hotelarze poszli łowić ryby… na szczęście.
PolubieniePolubienie