Ostatnie kilka tygodni było totalnym przestawieniem naszej codzienności. Kolejne tygodnie wcale nie zapowiadają się lepiej. Zgodnie z naszym “partyjnym” programem na najbliższe pięciolecie, pół rok zamierzamy spędzić w Ekwadorze, kolejne pół natomiast w Stanach. Właśnie dobiegło końca pół ekwadorskiego roku. Na kilka tygodni przed wylotem zaczęliśmy przygotowywać apartament do jego opuszczenia. Na pierwszy rzut oka,... Continue Reading →
Rzecz o tacos
Chociaż Meksyk i Ekwador łączy kultura, co prawda innych odłamów Indian, jednak podobieństwa pomiędzy Aztekami, Inkami i Majami da się zauważyć na każdym kroku. Poza tym oba kraje mają podobną konkwistadorską historię. Oba kraje posługują się również tym samym językiem, czyli hiszpańskim. Poza Brazylią, cały ten region mówi właśnie po hiszpańsku, chociaż ci którzy znają... Continue Reading →
Podróż
Największym portem przesiadkowym w mojej strefie zamieszkania jest zapewne stolica Peru, Lima. Ekwador ma zasadniczo dwa lotniska międzynarodowe, z których to w Quito jest pewnie najważniejsze. Guayaquil dla nas jest bliższe odległościowo. Quito i tak byłoby wygodniejsze gdyby nie … No właśnie. Z Cuenki do Quito każdego dnia lata około sześciu samolotów. Problem w tym,... Continue Reading →
Cuenca nocą
To będzie zapewne nasz stały punkt ekwadorskiego programu - wypad do Meksyku i odwiedziny córki. Nie planowaliśmy tego aż tak szybko po przyjeździe, ale nasza jedynaczka wpadła w trans artystycznego malowania. Musi być dobre skoro ktoś zdecydował się na pokaz jej prac. Tak więc we wtorek wczesnym świtem zerwaliśmy się na równe nogi gdzieś wedle... Continue Reading →
Zamki i kody
Stany żegnały nas kolorami jesieni. Zieleń powoli zaczynała zanikać, a w jej miejsce pojawiły się różne odcienie czerwieni i brązu. Było słonecznie i pogodnie. Wyjechaliśmy odrobinę za wcześnie spodziewając się większego ruchu na lotnisku. Sobota to bowiem tradycyjny dzień rozpoczynający tygodniowe wczasy w tak zwanych time share. Po przyjeździe na lotnisko okazało się, że albo... Continue Reading →
W drogę
To były wyczerpujące siedem miesięcy. Tyle minęło już czasu od naszego wyjazdu z Ekwadoru. Cześć tego czasu spędziliśmy w Polsce, co wcale nie oznacza, że był on mniej absorbujący. Dobiliśmy wreszcie do dnia powrotu. Jutro znowu w drogę. Dawno już nie byłem tak podekscytowany podróżą. Jak to mówią wszędzie dobrze ale w domu najlepiej. Co... Continue Reading →
O tym miałem pisać
Wątroba to taki ciekawy organ. Ma niebagatelne znacznie w naszym organizmie. Najczęściej też właśnie ona płaci najwyższą cenę za nasze wyskoki młodość.Jest też takie powiedzenie, że jak coś człekowi siedzi na wątrobie to trzeba to z siebie wywalić. To taka przenośnia do czegoś co nas gryzie. Mój ostatni wpis zacząłem prawidłowo, zgodzie z założeniem. Potem... Continue Reading →
Zapowiada się gorąco
Siedem miesięcy niemal minęło. Czas leci ostatni jakby w tempie przyspieszonym. W ubiegłym roku jakoś wedle września nasz najmłodszy oznajmił nam, że zamierza zawrzeć związek małżeński. Ze swoją partnerką są już kilka ładnych lat, postanowili zatem to usankcjonować,. Ślub ma się odbyć w sierpniu. Kiedy o tym nam zakomunikował wydało się, że jeszcze tyle czasu.... Continue Reading →
Złote Piaski
Droga do Zakopanego w tamtych czasach, to temat na oddzielne opowiadanie: cała podróż na korytarzu na stojąco lub z plecakiem pod głową, towarzystwo lekko trunkowe; dostać się do toalety to często marzenie ściętej głowy. Przygoda dla prawdziwych mężczyzn.Taki oto fragment wspomnień dziennikarza Andrzeja Bobera wyczytałem w Angorze z pierwszego sierpnia ubiegłego roku.Natychmiast przypomniała mi się... Continue Reading →
„Pozytywnie” o Spiricie
Przyzrzekam, to ostatni wpis z serii „podróż powrotna”. Będzie on oliniach lotniczych, którymi wracaliśmy. Spiritem do tej pory nie lataliśmy, przede wszystkim z powodu bagażu, za który trzeba zawsze płacić ekstra. Koszt podróży do Stanów mocno zlimitował nasze możliwości wyboru. Padło zatem na najtańszy bilet, który właśnie oferował Spirit. Nawet po doliczeniu kosztów bagaży wyszło... Continue Reading →