Śmiechu warte, choć śmieszne nie jest

Trzęsienia ziemi, jeśli już takie się zdarzają w Stanach, to najczęściej mają miejsce po zachodniej jego stronie. Pacyfik pod tym względem jest bardzo niespokojny. To właśnie pod nim znajdują się najbardziej „ruchliwe” płyty tektoniczne. Na wschodzie Stanów trzęsienia raczej się nie zdarzają, a jeśli już to bardzo rzadko. Na przekór temu wszystkiemu właśnie dzisiaj i właśnie tutaj zatrzęsło. Chata mi się zaczęła subtelnie ruszać, a wnuczki, nad którymi sprawujemy od czasu do czasu opiekę, trochę się przestraszyły. Szczerze mówiąc, w pierwszym momencie myślałem, że po drodze porusza się jakiś ciężki sprzęt, bo gdy to ma miejsce, chata też nam się lekko rusza. Dzisiaj jednak to matka ziemia lekko się obruszyła i wysłała do ludzkości z tego regionu sygnał ostrzegawczy. Syn z synową był akurat u lekarza i gdy zatrzęsło w poczekalni zapanowała panika a ludziska wybiegli na ulicę. Trwało to około dwadzieścia sekund. Siła trzęsieni była nieco poniżej pięciu stopni w skali Rychtera, tak się chyba ta skala nazywa. My przeżyliśmy prawie siedem w Cuence i to na piętrze. Pisałem o tym. Te prawie siedem i chwianie się budynku było sporym doświadczeniem. Te dzisiejsze niecałe pięć to lekkie kołysanie w porównaniu z Ekwadorem. Rzadkość tego zjawiska na tym terenie spowodowała ogólne zaskoczenie. Nie do wszystkich nawet dotarło, że mieliśmy do czynienia z trzęsieniem ziemi. Menedżer bejsbolowwj drużyny z Nowego Jorku przyznał, że myślał, że ktoś włączył radio na cały regulator, ponoć takie działanie wywołuje podobne efekty. Rozśmieszała mnie zatem informacja na Wirtualnej Polsce z nagłówkiem „pilne”, przekazująca wiadomość o wstrząsach. Informacja jak informacja. Mam jednak zastrzeżenia do słowa „pilne”. Jeśli ktoś ma ochotę to na internecie można codziennie sprawdzić występowanie trzęsień ziemi. Okazuje się, że to zjawisko ma miejsce każdego dnia, podobnie jak natężenie dochodzące do pięciu stopni. Nie ma w tym ani nic nadzwyczajnego, ani szczególnego. No chyba, że to miało miejsce w USA, przynajmniej według Wirtualnej. „Pilne” według nich to jak „orędzie” według Dudy, byle otworzenie japy można nim określić. Donoszę zatem uprzejmie, że w czasie sztormu na morzu statkiem bardziej kołysze niż nami zatrzęsło…chociaż nie jestem tego pewien…nigdy nie byłem na statku w czasie sztormu.

36 myśli w temacie “Śmiechu warte, choć śmieszne nie jest

Add yours

  1. Często zaglądam na stronę WP i tam co chwila jest jakiś news z tą czerwoną tablicą i wielkim napisem PILNE! Zwykle nie ma tam jednak nic niezwykłego, ot taki chwyt marketingowy, żeby przyciągnąć czytelnika. Tak że przestałam zwracać na te wykrzykniki uwagę. Ale owszem, czytałam o tej trzęsawce, acz nie skojarzyłam, że to Wami też zatrzęsło. Dobrze zatem, że to nic poważnego i nikomu nic się nie stało.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Zwykle nie przywiązuję wagi to tego ichniego „pilne”, bo zgadzam się z twoim osądem w tym względzie. Tym razem nie mogłem sobie odmówić, bo okrutnie drażni mnie „poddańczy” stosunek do USA. To trzęsienie, bardziej kołysanie i jego skala, może nadawać się do notki, nic poza tym. Prawdę mówiąc, moje wnuczki nieźle się przestraszyły … dobrze, że dziadek był na podorędziu

      Polubienie

  2. Od razu przypomniał mi się Twoj wpis z Cuenki.
    Od momentu, kiedy przez mój dom przetoczył się silny dom z gradobiciem- jestem ostrożniejsza. Już nie bagatelizuję nagłych zmian pogody. Albo się po prostu bardziej boję 🙂
    Nie czułam nigdy trzęsienia ziemi, choć w PL też czasem można odczuć…
    Trzymajcie się ciepło!

    Polubione przez 1 osoba

    1. Z tym „trzymajcie się ciepło” jest spory problem…zimno tutaj jak wszyscy diabli, do tego stopnia, że moja opalenizna zbladła…😂😂
      Z przyrodą i Matką Ziemią nie ma żartów, należy nam się ostrzeżenie, by tracimy coraz większe ilości respektu dla niej.
      W Polsce ponoć już całkiem ciepło…

      Polubione przez 1 osoba

  3. Na szczęście nigdy nie miałam okazji doznać trzęsienia ziemi, nawet tego najmniejszego. Tylko w muzeum, mieli taką podłogę do symulacj wstrząsów.

    Czy w Japonii na Nowy rok też nie było wstrząsów właśnie po stronie, po której normalnie ich nie ma? Planeta coś sobie zmienia, co by się nam, ludziom, ,,nie nudziło”.

    Dobrze, że to były lekkie wstrząsy.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Noworoczne trzęsienie ziemi w Japonii było akurat w miejscu aktywnym sejsmicznie. Choć rzeczywiście wydaje się, że po stronie Morza Japońskiego rzadzej zdarzają się trzęsienia niż w innych rejonach – to tak na podstawie moich obserwacji, statystyk nie sprawdzałam.

      Polubione przez 1 osoba

    2. W porównaniu z tym co przeżyliśmy w Ekwadorze, to to było kołysanie. Ale nie będę ukrywał, że nie jest to przyjemne uczuciu jak chałupa się kolebie. Ufam jednak Matce Ziemi i rozumiem jej rozgoryczenie spowodowane naszą działalnością 🙂🙂

      Polubienie

  4. Rodzime portale słowem pilne potrafią okraszać nawet wiadomości z kategorii pierdół totalnych, ale tego typu napisy przyciągają wzrok i klikalność jest lepsza. Jeżeli nie ma ofiar, ani większych strat to takie wydarzenie zasługiwało by co najwyżej na wzmiankę, a nie na traktowanie go na równi z przybyciem kosmitów.

    Polubienie

      1. Nie w Polsce. Tu nadal cierpimy na kompleks „wielkiego brata zza Oceanu” i obawiam się że długo się z tego nie wyleczymy. Bardziej to było widoczne gdy rządził PiS a w Stanach prezydentem był Trump, ale mimo upływu lat to nadal jest w nas zakorzenione.

        Polubione przez 1 osoba

        1. Pamiętasz taki obrazek z Białego Domu, gdzie Trump siedzi w fotelu a obok stoi Andrzej z głupkowatym uśmieszkiem? To zdjęcie jest najlepszym symbolem „partnerstwa” ze Stanami. Jesteśmy wschodnią flanką NATO, korytarzem transportowym dla sprzętu na Ukrainę, a boimy się tupnąć nogą w stronę Amerykanów.

          Polubione przez 2 ludzi

  5. Media, zwłaszcza internetowe wyolbrzymiają wiele spraw i zjawisk, byle sensacja była.

    Trzęsienia ziemi nigdy nie doświadczyłam i nie pali mi się do tego…dobrze, że dziewczynki nie były same.

    Polubione przez 1 osoba

  6. Współczuję! Choć po doświadczeniach z Cuenki jesteś już zahartowany 😉

    Media, cóż, robią wszystko, żeby przyciągnąć uwagę, zmusić do kliknięcia w njus.

    Przepraszam, że trochę się wymądrzę, ale ponoć nie używa się już skali Richtera, tylko mówi się o magnitudzie wstrząsów.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Dzięki za podpowiedź, to wcale nie jest wymądrzanie, nie wiedziałem, że skala Richtera została zastąpiona magnitudę wstrząsów i cieszę się, że mnie oświeciłaś.
      Rzeczywiście, ekwadorskie doświadczenie mocno mnie zahartowało.🙂🙂

      Polubienie

    2. Kochani, teraz ja się wymądrzę, zawsze ze mnie belfer wyłazi… Otórz magnituda trzęsień ziemi to nic innego jak wielkość trzęsienia ziemi, którą mierzy się w skali Richtera. Gość wymyślił tzw. skalę magnitud, która później została nazwana jego imieniem. Magnituda jest przedstawiana jako logarytm dziesiętny zapisu fal sejsmicznych. Trochę to skomplikowane, ale chodzi o to, że wzrost wielkości trzęsienia ziemio jeden stopień to dziesięciokrotnie większa ilość uwolnionej energii.

      Dobra, sama wyjdę…

      Polubione przez 1 osoba

      1. Ok, widzę że należę się sprostowanie z mojej strony. Otóż zatrzęsło w New Jersey, podobno również w Nowym Jorku. Matka Ziemia wysłała do nas sygnał ostrzegawczy. Wkurw ziemi szacuje się na nieco ponad cztery stopnie w skali wymyślonej przez niejakiego Richtera. On to po wieczorze zakrapianej mocnym burgundem, wpadł na pomysł aby jeden stopień nazwać magnitudą. Mnie bardziej odpowiada magnituda, bo to rodzaj żeński. Czyli wina kobitki. 🙂😂😂😂

        Polubione przez 1 osoba

      2. Oj, nie wychodź, bo ja chcę jeszcze podyskutować 😉

        Wszystko prawda, ale wyczytałam gdzieś (nie znajdę teraz, mogę tylko zaproponować hasło skala Richtera w Wikipedii), że z różnych powodów skala Richtera okazała się wadliwa, zwłaszcza przy większych trzęsieniach ziemi. Zmodyfikowało ją dwóch naukowców (Japończyk i chyba Amerykanin) i ponoć teraz powinno się używać pojęcia magnituda (ang. moment magnitude scale.). To tak w skrócie.

        Polubione przez 2 ludzi

  7. Niefajne jest trzęsienie ziemi, przeżyłam dwa, jedno w Kaliforni, około 6 stopni, kilka kubków spadło z półek, ale nawet się nie obudziłam. Dowiedziałam się z TV. Oby nie było gorzej, zwłaszcza kiedy wrócisz na zachodnie wybrzeże. Przytulaski

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com.

Up ↑

mo mnsoor blog

Website News

pk 🌍 MUNDO

Educación y cultura general.

Staircase Heaven

Modern Staircase & Balustrade

NA SATURNIE

jestem na innej orbicie, a tu jest chaos

Pisane Kobiecą Duszą 💋

Witryna Internetowa Pisana Kobiecą Duszą*** The website has a google translate. A google translate is below***

Listy i [inne] brewerie.

"Plus ratio quam vis".

kosmiczne lata

papa was a rolling stone

notatki na mankietach

mysli szybkie, mysli smiale, wszystkie mysli duze i male...

𝓛𝓾𝓼𝓽𝓻𝓸 𝓬𝓸𝓭𝔃𝓲𝓮𝓷𝓷𝓸ś𝓬𝓲 - 𝓴𝓪𝓵𝓲𝓷𝓪𝔁𝔂

𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝒷𝓎ł𝒶𝓂 𝐸𝓌ą 𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝓈𝓀𝓇𝒶𝒹ł𝒶𝓂 𝓃𝒾𝑒𝒷𝑜 𝒞𝒽𝑜𝒸𝒾𝒶ż 𝒹𝑜𝓈𝓎ć 𝓂𝒶𝓂 ł𝑒𝓏 𝑀𝑜𝒾𝒸𝒽 ł𝑒𝓏, 𝓉𝓎𝓁𝓊 ł𝑒𝓏 𝒥𝑒𝓈𝓉𝑒𝓂 𝓅𝑜 𝓉𝑜, 𝒷𝓎 𝓀𝑜𝒸𝒽𝒶ć 𝓂𝓃𝒾𝑒

Myśli (nie)banalne Joanny

Moje spojrzenie na świat

FacetKA

... bo ktoś musi nosić spodnie!

rymki i nie tylko

Przed wejściem tutaj nie musisz konsultować się z żadnym lekarzem, farmaceutą, a nawet z rodziną, gdyż treści tu zawarte z pewnością nie zaszkodzą Twojemu zdrowiu i życiu,