Codziennie, jakoś wedle ósmej rano,staramy się iść na spacer. Pogoda ostatnio dopisuje, zatem nie mamy zbyt wielu argumentów żeby nie ruszyć czterech liter. Nasza trasa ciągnie się wzdłuż rzeki. To najbliższe miejsce od naszego mieszkanka. Można tam pospacerować we względnej ciszy. Co prawda i tutaj znajduje się ulica, ale prowadzi ona przede wszystkim do miejsc... Czytaj dalej →
Wizyta nad rzeką
Minął tydzień od momentu opuszczenia hacjendy. Za kilka dni wylot do kraju Washingtona na wspomniany wcześniej ślub najmłodszego. Potem, zobaczymy.Przed wyjazdem na dobre z naszych pagórków, nie mogłem sobie odmówić wizyty na rzeką. Dawno nad nią byłem bo ostatni odcinek drogi mocno zarósł a i ścieżka do rzeki trochę się zbłocila. Nigdy nie zrobiliśmy w... Czytaj dalej →
Odwiedziny
Po raz czwarty będziemy gościć kogoś spoza Ekwadoru w naszych progach. Wielu znajomych wciąż nie rozumie naszej decyzji i jakoś Ekwador nie kojarzy im się z niczym lepszym od ziemi wuja Sama. Tak czy inaczej zawsze wszystkich zapraszamy, coby mogli zobaczyć na własne oczy. Jak rzekłem to będzie czwarta wizyta ale trzecia w naszej oazie... Czytaj dalej →
Daleko od szosy
Don Marco, Don Marco - No puedo pasar otra vez…Panie Marku, panie Marku, znowu nie mogę przejechać - zameldował mi zdyszany Pepe w piątkowy ranek.Od kilku dni próbujemy zatrudnić naszego robotnika do ścięcia trawy. Wciąż jednak nie miał czasu i coś mu wypadało. Wreszcie zadeklarował się, że w ubiegły czwartek przyjdzie i nam wykosi przerośnięte... Czytaj dalej →
Opona
Sposób w jaki wracamy z Cuenki do hacjendy zależy od ilości zakupów jakich musimy dokonać. Jeśli jest ich zbyt dużo, bierzemy taksówkę i za dychę jesteśmy pod domem. Jeśli jednak nie mamy zbyt wiele na plecach, bierzemy autobus, który dowozi pod wejście na naszą osiedlową drogę. Stąd mamy jeszcze pięć kilometrów do pokonania. Zwykle ten... Czytaj dalej →
Kamyk.
Poniższy kamień wisiał w powietrzu. Może to źle określiłem. Pomiędzy nim a powierzchnią było trochę przestrzeni. Podczas naszej nieobecności sporo padało o czym pisałem. Zdarzyła się nawet w okolicy błotna lawina, która kosztowała życie sześć osób a jedenaście wciąż nie odnaleziono. Ze jej skutkami wciąż walczą okoliczne służby. Najprawdopodobniej i mój kamień osunął się i... Czytaj dalej →
Odkrywanie
Wychodząc z naszej hacjendy do błotnej, pada ostatnio niemiłosiernie, „autostrady”, możemy skręcić zarówno w lewo jak i w prawo. Paradoksem jest, że skręt w lewo oddała nas od lewostronnego, natomiast skręcając w prawo musimy przejść koło jego posesji. Do głównej drogi i Cuenki należy wybrać skręt lewy. Ponieważ ten odcinek znam na pamięć, postanowiłem sprawdzić... Czytaj dalej →
Ostatnia prosta
Wylądowaliśmy nieco po ósmej czasu miejscowego. To było jedno z lepszych lądowań. Dopiero po nierównościach lotniska poczułem, że jesteśmy na ziemi. W przeciwieństwie do lotów do Europy i USA, tutaj nie tylko musieliśmy pokazać wyniki testów przed wejściem do samolotu ale również i służbom medycznym na lotnisku. Poszło to jednak dość sprawnie. Odprawa paszportowa bez... Czytaj dalej →
Od strony Pensylwanii
Sporo ostatnio pisałem o osiemdziesiątce i granicy między Pensylwanią a New Jersey. Dawno temu mieszkaliśmy bliżej Nowego Jorku to i na polskie zakupy jeździliśmy w tamtą stronę. Obecnie bliżej nam do Pensylwanii to i kierunek zakupowy się zmienił zwłaszcza, że zaraz za granicą jest miasteczko, w którym możemy kupić wszystko co nam potrzeba z polskich... Czytaj dalej →
Osiemdziesiątka i odległości.
Drogi amerykańskie dzielą się na międzystanowe, stanowe i lokalne. Dość jasny podział. W zimie oczywiście najważniejsze są te pierwsze bo to one są głównymi trasami komunikacyjnymi, z których korzystają dojeżdżający do pracy. Zwykle te drogi są bezpłatne, chociaż w niektórych stanach ich części stają się autostradami i trzeba opłacić nimi przejazd. Tak jest właśnie z... Czytaj dalej →