Kury były Luśki dumą. W trakcie naszej spółki z lewostronnymi moja dziewczyna wychowała sześć kurcząt. Zanim jeszcze się one wyległy, trzeba było nauczyć kwokę, aby nie zostawiła jaj na zbyt długo bo jak oziębną to nic z tego nie będzie. Kwoka wiedziała swoje i siedziała na jajach według własnego upodobania. Luśka nakrywała jaja kocem, żeby... Czytaj dalej →
Nie rusz…..bo śmierdzi
Od ośmiu miesięcy próbujemy rozwiązać problem związany z różnicą w powierzchni naszej przydomowej działki. Dokonaliśmy już trzech pomiarów, z których dwa miały być zgodne papierami urzędowymi. Na próżno. Różnica o ileś milimetrów wciąż nie pozwala nam na zamknięcie tego procesu. W międzyczasie mój podstępny sąsiad z lewej strony usunął jeden ze słupów granicznych w nadziei,... Czytaj dalej →
W domu
Po trzech tygodniach przymusowej cuenkańskiej banicji dotarliśmy do domu. Po barykadach na drodze nie został nawet ślad. Mam nadzieje, że ten stan rzeczy przez chwile się utrzyma. Ponoć po podpisaniu umowy, przedstawiciele autochtonów przedstawili ją w terenie. Nie zrobiła najkorzystniejszego wrażenia, stąd moje „przez chwile”.Po drodze do domu zatrzymaliśmy się u naszej dostawczyni nabiału. Następnego... Czytaj dalej →
Kurzyniec
Na temat naszego pierzastego przychówku pisałem już wielokrotnie. Czas zatem na trochę nowych wiadomości. Od momentu rozstania z lewostronnym mamy swoje własne małe stadko. Po spółce zostały nam dwie kury, do których dokupiliśmy cztery kurczęta. Specjalnie czekaliśmy na dostawę takich, które zostały zaprogramowane na znoszenie jajek a nie na mięso. Szczerze mówiąc, gdy zobaczyliśmy te... Czytaj dalej →
Damy i podlotki
Po podziale majątku nasza własna gromada kur stopniała do dwóch. Zdecydowaliśmy się zatrzymać przede wszystkiem nasze wychowanki z pierwszego wyklucia. Zanim nasze drogi się rozeszły uzgodniliśmy z lewostronnym, że czas odmłodzić kurze plemię. On już wtedy miał własne, trochę inne ale nie chciał się przyznać. Dokupiliśmy w niewiedzy o zamierzeniach sąsiada jeszcze czwórkę młódek. Okazuję... Czytaj dalej →
Rozmowy niekontrolowane
Ostatni nasz kurzy przychówek pochodzi sprzed mniej więcej pięciu miesięcy. W trakcie robienia zakupów, natknęliśmy się na handlarza drobiem. Mieliśmy akurat parę kwok w zagrodzenie zatem moja dziewczyna nie mogła sobie odmówić. W liczbie sześć, kupiliśmy te maleństwa i podłożyli jednej z kwok, wykradając jednocześnie wszystkie jaja, na których kokocha się ulokowała. Nie mam pojęcia... Czytaj dalej →
3 X K czyli kury, kaczki i kanały
„Będziemy mieli kaczki”, rzekła Luśka wracając z kurnika. Jej pierwsza wizyta w kurzym świecie ma miejsce dość wcześnie rano. O tej porze dnia nie wszystko do mnie dociera. Po chwili dotarł do mnie sens wypowiedzi mojej dziouszki. „Jakie kaczki, co za kaczki”, nadąłem się groźnie, jako, że owe ptaszyska nie cieszą się zbytnio moją sympatią.... Czytaj dalej →
Wracamy do kurnika
A co słychać w kurniku? spytała Pani Salmiakowa. - No właśnie poparła ją Katasza. Szczęka mi opadła do samej ziemi. Żeby nie było niedomówień, opadła, nie - wypadła. Po chwili jednak przyszło zastanowienie. Dysharmonia w świecie zaczyna być przygnębiająca. Co innego harmonia w kurniku. No i jeszcze dziewczyny o to pytają. Gdyby to był Maruda,... Czytaj dalej →
Prawa kurnika
Świat zwierzęcy rządzi się swoimi zasadami. Często określamy je jako prawa dżungli. My oczywiście żyjemy według innych praw. Tym mamy różnic się od zwierząt. Nigdy blisko nie przyglądałem się życiu fauny. Dopiero kurnik dał mi taką możliwość. Miałem już możliwość przyglądać się kwoce dbającej o swoje pociechy. Taka kura bywa dość agresywna gdy zabierze jej... Czytaj dalej →
Przewrót
Ludwik od dawna miał przechlapane. Dostał w zarząd całe królestwo, o które miał dbać. Nikt mu niczego nie narzucał ani nie wtrącał się w jego sposób sprawowania władzy. Początkowo spisywał się bez zarzutów. Jego poddane czuły przed nim respekt a on sam równo dzielił je swoimi względami. Trudno oczywiście było upilnować wszystkie poddane. Od czasu... Czytaj dalej →