Jednym z powodów porzucenia, przynajmniej tymczasowego, Stanów były coraz większe koszty utrzymania. Istnieje wiele opracowań ukazujących zmiany w tym zakresie. Za moich czasów koszt galonu paliwa, które jest zasadniczo jest wyznacznikiem wzrostu cen, skoczył niemal czterokrotnie. W tym samym czasie minimalna płaca się nawet nie zdublowała. Realnie zatem większość traciła.
Każdy chyba zna powiedzenie American Dream czyli Amerykańskie Marzenie. Sprowadza się ono do posiadania domu. Wraz z nim pojawiają się oczywiście zobowiązania. W Stanach szkoły utrzymują urzędy miejskie. Jeśli jest jakieś dofinansowanie federalne to raczej bardzo małe. Urząd miejski oczywiście przenosi te zobowiązania na okolicznych mieszkańców. Najczęściej jest ono częścią podatku katastralnego czyli od domu. Na początku pierwszej dekady tego stulecia wartość rynkowa domów szła konsekwentnie do góry. Wykorzystały to gminy, które podniosły wartości taksacyjną, zwiększajac w ten sposób zoobowoazaonia podatkowe właścicieli. W pewnym momencie nastąpił krach na rynku nieruchomości i domy poleciały na pysk. Wraz z tym powinna poleciec wartość taksacyjna. Tak się jednak nie stało. Podatek został na tym samym poziomie i niewiele pomogły odwołania.
Rynek pracy też się skurczył dzięki polityce outsourcing. My też zaczęliśmy odczuwać presję finansową. Na szczęście mogliśmy już spokojniej decydować o sobie bo dzieciaki zeszły nam z kubka.
Padło na Ekwador. Wbrew pozorom to nie była łatwa decyzja. Kolejna emigracja, nowy język, inne realia. Z perspektywy czasu wygląda na to, że zrobiliśmy to w najlepszym momencie. Ekwador dopiero zyskiwał na popularności dzięki czemu nasze tutejsze zakupy sfinansowaliśmy zanim ceny zaczęły iść w górę. Tutejsze koszty utrzymania pozwoliły nam na spokojne życie i odłożenie trochę funduszy na potrzeby inne niż utrzymanie. Nie jestem pewien czy bylibyśmy w stanie żyć na takim samym poziomie gdybyśmy pozostali w Stanach. Raczej wątpliwe.
Wnuczki trochę nam zburzyły, w pozytywnym tego słowa znaczeniu, plany na przyszłość. Myślimy zatem co zrobić aby wilk był syty i owca cała. Rodzą się pewne idee ale trzeba trochę czasu.
Póki co korzystamy z tutejszego rynku i produktów. Jest w czym wybierać bo właśnie teraz mamy tutaj miesiące zbiorów i wiele warzyw i owoców cenowo jest na najniższym poziomie. Nic tylko korzystać z tego faktu bo przecież nie ma to jak świeże czyli najzdrowsze i naszpikowane witaminami.

Moim zdaniem podjąłeś świetną decyzję, bo masz to czego w Polsce czy USA raczej obecnie byś nie miał, czyli święty spokój. A że daleko od rodziny? Niestety w życiu nie można mieć wszystkiego.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dobrze to ująłeś … generalnie nie ma nic za darmo…coś za coś.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ważne że jesteś tam szczęśliwy. Gdybym miał możliwość wyboru między Polska a Ekwadorem, to dawno bym stąd spierdzielił 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Do odważnych świat należy….🙂🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pewnie że tak 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Amen
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rządy ogólnie, nigdy nie były po stronie obywatela a urzędnicy, to prawdziwa plaga.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Co gorsze ta plaga rozprzestrzenia w postępie geometrycznym
PolubieniePolubienie
Klik dobry:)
Wydaje mi się, że decyzja o zmianie kraju zamieszkania wymaga ogromnej odwagi. Mnie jej zawsze brakowało.
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Byłem na krawędzi powrotu…nie było łatwo…ale nigdy i nigdzie nie jest łatwo..
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Mam do rodziców 200 km, a często wydaje mi się, że mieszkają w Ekwadorze… wyjazd do nich to cala wyprawa, planowanie, zaklinanie przyszłości… bo teraz albo brak czasu, albo wirus, albo inna zaraza…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dwieście kilometrów to rzeczywiście prawie jak wyprawa na równik…z tym, źe emocje są chyba inne.
PolubieniePolubienie
200 km po krajowych drogach to naprawdę spore emocje :-)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W to akurat wierze bez dwóch zdań.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czasami żałuję, że gdy byliśmy młodsi nie zdecydowaliśmy się na podobny krok. Całe życie pracujemy, mąż to nawet czasem ponad siły, a emeryturę wyliczyli mi taką, że usiąść i płakać.
Takich bananów nigdy nie jadłam…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak patrzę na to z tej perspektywy to wiem, że to był dobry krok….to nie są łatwe decyzje i czasami dopiero po latach można dokonać bilansu zysków i strat.
PolubieniePolubienie
Tak mi się coś widzi, że w głowie już powoli pakujecie walizki 🙂 Nie, żeby tak od razu, ale…I słusznie, póki jest zdrowie i energia, jeśli nie planujecie pobytu w E. na stałe.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dobrze ci się widzi…rozpatrujemy wszystkie za i przeciw…jak zwykle możliwości finansowe miały spory wpływ na nasze decyzje.…zobaczymy.
PolubieniePolubienie
To jakie myśli chodzą ci po głowie? Powrót do Stanów?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Póki co rozważamy opcję bycia i tu, i tu byle uniknąć zimy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dobrze, gdy do podejmowania decyzji jest kilka głów, a nie jedna.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To jedna z tych decyzji, których nie podejmuje się w pojedynkę.
PolubieniePolubienie
Smacznie, zdrowo, kolorowo
Ale i tak najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bezdyskusyjnie…bezdyskusyjnie…😀😀😀
PolubieniePolubienie
Myślę, że Cuenkę również brałeś pod uwagę…
Jak znam życie, podejmiecie słuszną decyzję.
Zasyłam serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bierzemy wszystkie możliwe rozwiązania pod uwagę…dzięki za wiarę w nas.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Ciekawi mnie, jaką podejmiecie decyzję. Każda taka zmiana wiąże się z trudnościami i wymaga odwagi.
Te ekwadorskie produkty i ich ceny wyglądają kusząco. 🙂
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Koszty utrzymania trzymają nas tutaj. Przestały być jednak priorytetem…Ano zobaczymy. 🙂🙂
PolubieniePolubienie
Jak tu wcześniej wyczytałeś – większość z nas jest pod wrażeniem podejmowanych przez Ciebie i Twoją partnerkę życiowych decyzji.
Wiem również, że Twoja rodzina (z wnukami) założyła gniazda w różnych stronach świata. Będę z zapartym tchem śledziła Waszą dalszą wędrówkę i zaciskam kciuki, by wybory te były korzystne dla Was.
Podziwiam i życzę najlepszego!
Jak dla mnie jesteście niesamowici!
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Serdecznie dzięki za te słowa…to bardzo miłe i nieukrywaną podnosi na duchu. Gdziekolwiek żyjemy staramy się żyć jak najlepiej potrafimy.
Rzeczywiście, wyborów mamy kilka bo dzieciaki też nam się rozjechały. Dlatego w grę wchodzi kilka rozwiązań…sami nie wiemy co nas czeka ale patrzymy na wszystko z optymizmem.
PolubieniePolubienie
Marku coś Wam chodzi po głowie, ale nie wracajcie do Polski! Tu jest piekło!
PolubieniePolubienie
Cokolwiek nam chodzi po głowie, to napewno nie powrót nad Wisłę.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mimo, że sama wyjechałam tak daleko i od razu na głęboką wodę, bez rodziny obok, to jeśli ktoś znowu kazałby mi się teraz przeprowadzać, to bym spanikowała. Gdybym była starsza, to tym bardziej bym spanikowała, dlatego podziwiam, że jeszcze dopuszczacie wizję tułania się po świecie.
Kiedyś najdalsza rodzina to była ewentualnie w innym województwie, potem mogła być na drugim końcu Polski, potem dystans zwiększył się do posiadania rodziny w innym kraju, a teraz mamy rodziny na różnych kontynentach. Wydaje mi się, że mimo wszystko jedynym ograniczeniem są pieniądze i ewentualna droga pod górkę jeśli chodzi o wizy, bo nie wszystkie państwa są szczęśliwe przyjmując osoby już niepracujące. Sama teraz drżę na myśl o tym, jak sprowadzić mamę do siebie do Australii.
Życzę powodzenia i obyście podjęli najlepszą decyzję, jaką się da!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Powiem tak…przeprowadzała do Stanów była bardzo bolesna i emocjonalna. W końcu Polska to wszystko co znaliśmy. Na szczęście sporo Polonii amerykańskiej ułatwiło nam aklimatyzację. Wyprowadzka do Ekwadoru to małe piwo. Nauczyliśmy się Stanów i to dało nam dużo pewności siebie. Ekwador to było i jest jeszcze jedno niezapomniane doświadczenie. Nie mamy najmniejszych oporów ze zmianą miejsca zamieszkania. Nie będę ukrywał, że sama przeprowadzka jest uciążliwa, jednak czasami ucieczka od tego co zaczyna być zbyt przewidywalne to taki nowy impuls do życia. W nas Hm przypadku impulsów nam nie brakuje ale chcielibyśmy pozostać w pamięci wnuczek…stąd będzie raczej ciężko. 🙂🙂🙂
PolubieniePolubienie