Przywołując mój slang młodzieżowy, zapitalamy jak małe samochodziki. Za niecałe dwa tygodnie wylot do USA. Trzeba przygotować się do niego. Trzeba również zostawić dom w należytym porządku i przygotować go do oglądania przez zainteresowanych. Na szczęście dawno temu nasza agentka porobiło parę zdjęć okolicy i wnętrza, tak więc jej wizyta nie będzie konieczna. Widzieliśmy te... Czytaj dalej →
Zapowiada się gorąco
Siedem miesięcy niemal minęło. Czas leci ostatni jakby w tempie przyspieszonym. W ubiegłym roku jakoś wedle września nasz najmłodszy oznajmił nam, że zamierza zawrzeć związek małżeński. Ze swoją partnerką są już kilka ładnych lat, postanowili zatem to usankcjonować,. Ślub ma się odbyć w sierpniu. Kiedy o tym nam zakomunikował wydało się, że jeszcze tyle czasu.... Czytaj dalej →
W domu
Po trzech tygodniach przymusowej cuenkańskiej banicji dotarliśmy do domu. Po barykadach na drodze nie został nawet ślad. Mam nadzieje, że ten stan rzeczy przez chwile się utrzyma. Ponoć po podpisaniu umowy, przedstawiciele autochtonów przedstawili ją w terenie. Nie zrobiła najkorzystniejszego wrażenia, stąd moje „przez chwile”.Po drodze do domu zatrzymaliśmy się u naszej dostawczyni nabiału. Następnego... Czytaj dalej →
Ojcowizna
Właścicielami naszej górki jeszcze paręnaście lat temu było dwóch braci. Podzielili ją między siebie. Cześć, na której znajduje się nasza hacjenda przypadła Carlosowi. On swoją część z kolei podzielił między swoje dzieci, których miał dwoje. Zostawił sobie trochę, większość jednak przekazał dzieciom. On sam uwielbiał to miejsce i być może pod jego wpływem syn postanowił... Czytaj dalej →
Kamyk.
Poniższy kamień wisiał w powietrzu. Może to źle określiłem. Pomiędzy nim a powierzchnią było trochę przestrzeni. Podczas naszej nieobecności sporo padało o czym pisałem. Zdarzyła się nawet w okolicy błotna lawina, która kosztowała życie sześć osób a jedenaście wciąż nie odnaleziono. Ze jej skutkami wciąż walczą okoliczne służby. Najprawdopodobniej i mój kamień osunął się i... Czytaj dalej →
Trochę słońca na zakończenie miesiąca
Wiosna zbliża się wielkimi krokami na półkuli północnej. Jeszcze kilka chwil i moje foty słoneczne przestaną działać na wyobraźnie. Spieszę zatem z tymi kilkoma zdjęciami z otoczenia naszej hacjendy póki nie jest za późno. Pogoda u nas dopisuje. Dzięki temu można leniuchować na zewnątrz i na patio. Ciszę i spokój tego miejsca ostatnio zakłóciły nam... Czytaj dalej →
Nowości z sąsiedztwa.
Od dziesięciu dni jest nas na górce więcej. Po dziewięciu miesiącach zjechał Milansky. Ma teraz trochę roboty koło i w domu. Kocica początkowo nie chciała z nim rozmawiać. Trwało to jednak tylko trzy dni. Teraz już łazi za nim kroki w krok. Milansky co drugi dzień przychodzi do nas na karty. Kocica czeka na niego... Czytaj dalej →
Decyzje, decyzje, decyzje
Jednym z powodów porzucenia, przynajmniej tymczasowego, Stanów były coraz większe koszty utrzymania. Istnieje wiele opracowań ukazujących zmiany w tym zakresie. Za moich czasów koszt galonu paliwa, które jest zasadniczo jest wyznacznikiem wzrostu cen, skoczył niemal czterokrotnie. W tym samym czasie minimalna płaca się nawet nie zdublowała. Realnie zatem większość traciła.Każdy chyba zna powiedzenie American Dream... Czytaj dalej →
Sprzątanie na tyłach
Pepe czuł się na dachu jak w swoim żywiole. Dodatkowo z maczetą w ręku mógł wreszcie dać upust wszelkim złym emocjom. Nie bardzo spieszyło mu się aby wrócić na powierzchnie ziemi, tam bowiem czekało sprzątanie. Sprzątanie nie ma w sobie tyle radości ile brudzenie. Brudził więc z podziwu godnym zawzięciem. Jakieś dwie, może trzy godziny... Czytaj dalej →
Z tyłu domu
Grudzień, styczeń i luty to miesiące letnie na półkuli południowej. Temperatura jest o tej porze roku najwyższa i opadów trochę mniej. Tak niby jest zasada. Ostatnie dwa lata jednak się nie sprawdziła i nawet w miesiącach letnich padało jak w porze deszczowej. Początek grudnia nie wróżył zbyt dobrej pogody. Padało i było relatywnie chłodno. Odkąd... Czytaj dalej →