Grudzień, styczeń i luty to miesiące letnie na półkuli południowej. Temperatura jest o tej porze roku najwyższa i opadów trochę mniej. Tak niby jest zasada. Ostatnie dwa lata jednak się nie sprawdziła i nawet w miesiącach letnich padało jak w porze deszczowej. Początek grudnia nie wróżył zbyt dobrej pogody. Padało i było relatywnie chłodno. Odkąd jednak lewostronny opuści l okolice, czyli na dwa dni przed świetami, zza chmur wyszło słonko i praktycznie nas już nie opuszcza. Nawet powrót mojego sąsiada nie zakłócił dobrego słoneczkowego samopoczucia. Moja dziewczyna oczywiście szaleje w ogrodzie i od czasu do czasu walnie mi na stół listę rzeczy do zrobienia, które przekraczają jej możliwości fizyczne. Gdy z czymś na tej liście i mnie nie jest po drodze to wtedy zjawia się niezastąpiony Pepe i święto lasu, No może nie tak całkiem. Pepe trzeba pilnować, niekoniecznie z powodu jego inklinacji do obijania się. Trzeba go pilnować, bo zwykle do tego co chcemy żeby zrobił dołoży sobie więcej roboty tak aby trochę przedłużyć okres zatrudnienia.
Pewnego grudniowego poranka rozpoczęliśmy zatem wiosenne sprzątanie. Już po pierwszym dniu było wiadomo, że bez pomocy Pepe nie damy sobie rady. Zajęci ty co widać na pierwszy rzut oka, czyli frontem domu, zapomnieliśmy, ż jak każda konstrukcja jeśli ma on przód to i tył mieć musi. I to właśnie spowodowało, że Pepe okazał się niezbędny.
Roślinność podzwrotnikowo-równikowa jest okrutnie zaborcza. Odpuścisz jej tylko ja chwile i już masz ja w domu. W naszym przypadku odpuściliśmy jej na kilka chwil bo jakoś tył domu mało nas interesował. Było to być może spowodowane małą ilością dni słonecznych w poprzednich lata. W tym ro ostatnie dwa tygodnie to istna plaża. Stąd i tył doczekał się odwiedzin. Zrobiła się tam dżungla a co bardziej bezczelne rośliny wlazły na dach i tak się tam rozpanoszyły, że nawet Pepe ze swoją śmiercionośną maczetą musiał się zdrowo nagimnastykować, żeby pogonić to badziewie z naszego dachu. Jeden dzień nie starczył. Będziemy kontynuować w przyszłym tygodniu. Trzeba będzie z tego wyciągnąć konkretne wnioski, bo rządzić sobą zielsku nie pozwolę.




Dawno Pepe nie gościł na blogu, a przynajmniej nie ciałem, a jedynie duchem 🙂 I pomyśleć że ja marudzę gdy mam kilka chwastków do wyrwania, a u Ciebie to dopiero trzeba się nagimnastykować!!! 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Szczerze powiem, że jak wylszlem na
PolubieniePolubienie
…jak wylazłem na drabinę to nie mogłem uwierzyć temu co się dzieje na dachu. Pepe spisał się bardzo dobrze z usuwaniem tego zielska. Zostawił nam jednak ten cały syf na dole. Wczoraj było cały dzień sprzątanie, przy sobocie zamiast drinka z nogami do góry
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Drinka i w poniedziałek walnąć możesz, byle by pogoda dopisała 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W poniedziałek wyprawa do Cuenki. Pogoda dopisuje, oby tak dalej.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W takim razie czekam na relację. A może już jest? Zaraz i tak u Ciebie na blogu będę 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Póki co W Cuence bez zmian….ciekawiej u mnie w oazie spokoju
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Prace ogrodowe to nie jest moje ulubione zajęcie. Dobrze, że masz dziewczynę i Pepe.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sam w ogródku nie czuje się najlepiej. Za to jak to urośnie … świeże z kromką chleba … rewelacja
PolubieniePolubienie
Pomyśleć można, co z tym badziewiem zrobić, ale czy coś się wymyśli?
PolubieniePolubienie
Póki co mamy sporo dziur do załatania, nawet się przydały te chaszcze e tym celu. Następnym razem … zobaczymy
PolubieniePolubienie
Zielsko chciało zamaskowac Twój dom, by był niewidoczny z drona 🙂
Troszkę Ci zazdroszczę, bo mój krajobraz stepowacieje 😦
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Może rzeczywiście taki cel mu przyświecał…tylko przy okazji i schowało mi chatę przed słoneczkiem a to błąd niewybaczalny
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No wyraźnie przyroda objęła panowanie i zawsze jest o krok przed wami:-)
PolubieniePolubienie
Z przyrodą definitywnie nie wygram. Próbuje tylko znaleźć jakiś kompromis koło domu. 😊😊
PolubieniePolubienie
W jednym z opowiadań sf autor opisał daremną walką społeczeństwa postkatastroficznego, przyzwyczajonego do promieniowania z ekspansją „dzikiej przyrody” skutecznie niwelującej owo „promieniowanie” – ale to futurologia.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Widziałem kiedyś film o tej samej tematyce… mam nadzieje, że póki co mi to nie grozi.
PolubieniePolubienie
Widziałem kiedyś film o tej samej tematyce…mam nadzieję, że to mi tutaj nie grozi.
PolubieniePolubienie
Imponujący busz! A Pepe – niemal, jak akrobata cyrkowy (czy jest ubezpieczony od nieszczęśliwego – tfu, tfu! – wypadku?).
Jak się z nim dogadujesz?
A lewostronny, po powrocie, przyszedł się przywitać?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Śmieją się tutaj ze mnie, że mój hiszpański to Pepe hiszpański. On mówi slangiem cuenkańskim…dogadujemy się … chociaż nie zawsze.
O ubezpieczeniu nawet nie ma mowy…koszty przekraczają dniówkę, a on u mnie pracuje kilka razy w miesiącu.
Nie znam żadnego lewostronnego….😠😠😠😠
PolubieniePolubienie
ha ha! poczekaj, niech no Cię kiedyś w nocy ząb zaboli! (znów: tfu, tfu!) 🙂 🙂 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
On tylko zajmuje się leczeniem kanałowym…nic innego więcej nie potrafi. Ale tfu, tfu jak najbardziej na miejscu. 😂😂😂
PolubieniePolubienie
Niewielkie mam pojęcia o tej dżunglowatej roślinności , nie udaje się tego „ualtanić” na palach? Pewno nie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pokochaliśmy to miejsce właśnie z uwagi na walory przyrodnicze. Gdybyśmy kontrolowali tył domu częściej nie doszłoby aż do takiej inwazji. Tak czy inaczej to dla nas miejsce spokoju i odpoczynku…teraz będziemy częściej zaglądać na tyły.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To dajcie od czasu do czasu jakąś TYLNĄ fotkę, żebym mogła na chwilę przycupnąć obok.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie ma sprawy. Będę miał to na uwadze.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oooo, przepraszam, będę rzecznikiem zielska tym razem. To człowiek jest gościem w jej królestwie więc z respektem dla Królowej:)) Maczetą delikatnie, delikatnie:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dlatego nie chcemy się rozpychać a wręcz przeciwnie nawet to co mamy staramy się wkomponować tak aby nikt nie cierpiał. Pepe dostał wytyczne, tyle, że on i tak wszystko robi według własnego uznania.
PolubieniePolubienie
A ja muszę pięknie prosić, żeby wzeszło i jeszcze nagimnastykować się patrzeniem, czy rośnie.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Z tym to u mnie nie ma żadnego problemu…wszystko rodnie dwanaście miesięcy w roku, a teraz w szczególnym tempie .
Pozdrawiam ciepło
PolubieniePolubienie
Ciekawie wygląda ta koegzystencja z przyrodą.
Czy kury nie pomagają w walce z porostem zieleni?
PolubieniePolubienie
Kurom Tatulu musieliśmy ograniczyć wybieg…one rzeczywiście z zielenią doskonale sobie radzą. Nie chcemy zbytnio ingerować w otoczenie.
PolubieniePolubienie
…kozy, Marku, kozy są najlepszymi kosiarkami!
(pytanie tylko, czy dogadają się z …Volcano?) 🤣
PolubieniePolubienie
Problem byłby z naszym podróżowaniem, ale i owszem koza by tu tez zdała egzamin. Rzeczywiście mógłby pojawić się kolejny zatarg po lewej stronie😂😂
PolubieniePolubienie
Nie zazdroszczę… Ale z drugiej strony to imponujące, jak roślinność potrafi pochłonąć to, co stworzone ludzką ręką. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Daj jej trochę czasu i okazuje się, że nie ma na nią siły
PolubieniePolubienie
Wszędzie widzę busz ha ha
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wzrok masz Elu doskonały … busz był wszędzie
PolubieniePolubienie
No tak, bo co za dużo, to niezdrowo!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jeszcze trochę, a nie wyszlibyście z domu,nie będzie nas będzie las.:)):)):))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Coś w tym sensie … 😊😊
PolubieniePolubione przez 1 osoba