Nasze błędy

Już wspominałem, że cała ceremonia składała się z czterech części. Każda z nich w granicach mniej więcej dwudziestu pięciu minut. Czyli razem około półtorej godziny.

Nie wiedzieliśmy tego. Nie zdawaliśmy sobie również sprawy z gorąca jaki wytworzą para i kamienie, jednym słowem nie byliśmy przygotowani fizycznie. Ciekawość i emocje związane z nią, wzięły górę.

Pierwsza cześć rozpoczęła się przy wychłodzonym namiocie. Dopiero po około dziesięciu minutach zaczęliśmy odczuwać coraz większą temperaturę i obecność pary. Szczelnie domknięte pomieszczenie potęgowało uczucie braku tlenu.

Z drugiej jednak strony atmosfera w środku, śpiewy, rytmicznie wystukiwane akordy na bębnie, pozytywna energia płynąca z każdej strony odwracały uwagę od oddechowych niedogodności.

Przetrwaliśmy pierwszą cześć bez większych problemów. Dodam tylko, że nie pamietam abym kiedykolwiek przeżył aż tak obfity proces pocenia. Brak zatem jakichkolwiek problemów spowodował, że po pierwszej części, gdy otworzono drzwi na nowe kamienie, zdecydowaliśmy się pozostać w środku zamiast wyjść na zewnątrz by złapać haust świeżego powietrza. Rozgrzane i spocone ciało nie zachęcało do zetknięcia się z chłodnym powietrzem na zewnątrz.

To był olbrzymi błąd z naszej strony. Nikt nam nie bronił wyjścia. Pozostaliśmy w środku. Jose Luis przed rozpoczęciem mówił nam o technikach oddychania, które w tych warunkach ułatwiają pobyt wewnątrz. Radził również aby w momencie gdy gorąc zacznie nam dokuczać, położyć się na ziemi z twarzą w jej kierunku bo tam będzie najchłodniej.

Drzwi się zamknęły i rozpoczęła się druga cześć. Już po chwili znalazłem się w pozycji leżącej. Źdźbła trawy dotykające mojej twarzy rzeczywiście swoim chłodem przyniosły ulgę. Pacha Mama wiedziała czego potrzebuję. Praktycznie całą druga cześć spędziłem z głową w trawie coraz to przesuwając się aby znaleźć coś chłodnego. Mógłbym wyjść. Nie zachodziła jednak potrzeba. Nie będę jednak ukrywał, że gdy drzwi się ponownie otworzyły wyczołgałem się na zewnątrz w tempie przyspieszonym. Zaległem w trawie, zapomniałem o gorącym i spoconym ciele. Poczułem oddech ziemi…może w tym wszystkim właśnie o to chodzi?

Nie wróciliśmy oboje na cześć trzecią i czwartą. Towarzyszył nam jubilat, dla którego ta ceremonia przede wszystkim była przygotowana. On też zdawał się być „zmęczony”.

Po ostatniej części reszta towarzystwa po wyjściu na zewnątrz rozłożyła się na chłodnej ziemi, chłonąc jej temperaturę. Wiedziałem co czuli, bo sam tak leżałem dwie części wcześniej. Nigdy ziemia nie sprawiła mi tyle przyjemności.

Teraz wiem czego się spodziewać. Jeśli nadarzy się okazja to już lepiej przygotowany z chęcią z niej skorzystam.

Jeszcze spaliliśmy naszej naszyjniki z ostatnimi naszymi życzeniami na przyszłość i już po chwili impreza przeniosła się do domu. Trzeba było przecież wypić toast za zdrowie jubilata.

I po naszyjnikami.

35 myśli w temacie “Nasze błędy

Add yours

  1. Miejmy nadzieję że Wasze życzenia się spełnią. Osobiście uważam że trzeba próbować wszystkiego co może pomóc, nawet jeśli są to tak nietypowe rytuały 🙂 Swoją drogą, do tych życzeń mogłeś dodać, żeby pewnego dziada z Żoliborza pokrzywiło 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Myśle, że tego typu celebracje otwierają nas i zmuszają do myślenia. Odeszliśmy od metod naszych babć i uważamy je za zacofane…może jednak warto do nich wrócić i przynajmniej przyjrzeć się im.
      Żeby świat był lepszy potrzeba pozytywnych życzeń. Dziad z Żoliborza sam się wykończy. Droga jaką wybrał do tego właśnie prowadzi.

      Polubione przez 1 osoba

        1. Technologia to piękny wynalazek, dzięki niemu mogliśmy się poznać. Robimy się jednak leniwi i bezmyślni zdając się tylko na Google i telewizje. Smutne, nasze babki być tych wynalazków były mądrzejsze.

          Polubione przez 2 ludzi

  2. Klik dobry:)
    Może lżej by było wytrzymać ceremonię, gdybyście folią namiotu nie przykryli. Przecież Indianie nie mieli folii i ich namioty zapewne oddychały.
    ODDECH ZIEMI brzmi cudnie!
    Pozdrawiam serdecznie.

    Polubione przez 1 osoba

    1. U nas folii na początku też nie było. Dopiero jak zaczęło kropić to ją rozciągnięto. Być może bez niej byłoby łatwiej choć nie wiem czy wytrzymalibyśmy trzecia i czwartą cześć. Po prostu nie byliśmy przygotowani. Gdy tak leżałem na ziemi w namiocie w trakcie drugiej części, ręką, wydostałam się poza namiot i stamtąd przygarnąłem kamień. Przytuliłem go do głowy. Jego chłód był niesamowicie orzeźwiajacy. Ot takie jeszcze jedno wspomnienie.
      Nie słuchamy ziemi…ona oddycha naprawdę.
      Serdecznie pozdrawiam.

      Polubienie

      1. Nie tylko nie słuchamy ziemi, ale izolujemy się od niej betonem i plastikowymi podeszwami butów. Dlaczego dzieci czują tak wielką potrzebę chodzenia boso? Zdejmują buciki, upierając się, by biegać gołymi stópkami po trawie, piasku, błocie…

        Polubienie

        1. Poruszyłaś ważny temat. W pełni zgadzam się z Twoimi spostrzeżeniami. Ja często wychodzę przed dom na bosaka, żeby poczuć ziemię. Wszyscy podchodzimy inaczej do zagadnień przepływu energii. Wydaje mi się, że ta ziemska energia jest dla nas bardzo ważna, tylko że mówienie o tym tracić zacofaniem.

          Polubienie

        2. Tak sobie myślę, że w człowieku dlatego tak często się „gotuje”, że nie jesteśmy uziemieni. Ból, stres, agresję redukuje się idąc na terapię psychologiczną lub łykając tabletki. A może właśnie poprzez uziemienie udałoby się odprowadzić złe ładunki na zasadzie instalacji odgromowej?

          Polubione przez 1 osoba

  3. Znaczy dałeś ciała 🙂 Ziemi. A właściwie Mamie Ziemi. To wcale nie brzmi tak źle 😉

    Mam nadzieję, że pomoże Ci to choć w niewielkim stopniu zrozumieć miastowych Europejczyków duszących się w maseczkach i marzących o hauście powietrza, a to jest możliwe tylko w domu 😦

    Może mógłbyś zamówić taką imprę u Luisa np. na swoje urodziny? Żeby zaliczyć wszystkie części?

    Polubione przez 1 osoba

    1. Dałem ciała, Ziemi…i mam wrażenie, że polubiliśmy się. Przygarnęła mnie bez żadnych pytań.
      Jose Luis już jest gdzieś w drodze. Ma wrócić w lutym być może raz jeszcze coś takiego zorganizuje. Szkielet namiotu wciąż tkwi w swoim miejscu.
      Smutny ten nasz zamaskowany świat. Mam dużo szczęścia w tym względzie.

      Polubienie

    1. Wydaje mi się, że tu chodzi również o poczucie zjednoczenia z Ziemią. W końcu jesteśmy jej częścią. Tylko my w swojej pysze zapominamy o prawach natury i wymyślamy swoje praw, które kończą się zawsze tak samo..nasza porażką. Takie ceremonie przypominają nam o tym…choć traktujemy je z przymrużeniem oka.

      Polubienie

  4. Bardzo ciekawe, chciałabym coś takiego przeżyć. Fajnie, że korzystasz z nadarzających się okazji. A teraz nabyłeś doświadczenia i już wiesz co i jak, aby nie paść za szybko twarzą do Matki Ziemi

    Polubione przez 1 osoba

  5. W naszych zabrudzonych smogiem i spalinami miastach słuchanie ziemi mija się z celem, ale faktycznie poza miastem często korzystam z takiej okazji. Ja jestem zapachowcem, więc bardziej wącham niż słucham ziemi. Chyba masz rację, że fachowcy lepiej się na tym znają.

    Polubienie

    1. Nie wiem, który z moich zmysłów bardziej czuje ziemię. W tym jednak momencie potrzeba schłodzenia ciała była największa…i właśnie tym zostałem obdarowany. A potem patrzyłem na innych uczestników chłonących oddech ziemi. To było ciekawe uczucie.

      Polubienie

Dodaj komentarz

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

Up ↑

mo mnsoor blog

Website News

pk 🌍 MUNDO

Educación y cultura general.

Staircase Heaven

Modern Staircase & Balustrade

NA SATURNIE

jestem na innej orbicie, a tu jest chaos

Pisane Kobiecą Duszą 💋

Witryna Internetowa Pisana Kobiecą Duszą*** The website has a google translate. A google translate is below***

Listy i [inne] brewerie.

"Plus ratio quam vis".

kosmiczne lata

papa was a rolling stone

notatki na mankietach

mysli szybkie, mysli smiale, wszystkie mysli duze i male...

𝓛𝓾𝓼𝓽𝓻𝓸 𝓬𝓸𝓭𝔃𝓲𝓮𝓷𝓷𝓸ś𝓬𝓲 - 𝓴𝓪𝓵𝓲𝓷𝓪𝔁𝔂

𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝒷𝓎ł𝒶𝓂 𝐸𝓌ą 𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝓈𝓀𝓇𝒶𝒹ł𝒶𝓂 𝓃𝒾𝑒𝒷𝑜 𝒞𝒽𝑜𝒸𝒾𝒶ż 𝒹𝑜𝓈𝓎ć 𝓂𝒶𝓂 ł𝑒𝓏 𝑀𝑜𝒾𝒸𝒽 ł𝑒𝓏, 𝓉𝓎𝓁𝓊 ł𝑒𝓏 𝒥𝑒𝓈𝓉𝑒𝓂 𝓅𝑜 𝓉𝑜, 𝒷𝓎 𝓀𝑜𝒸𝒽𝒶ć 𝓂𝓃𝒾𝑒

Myśli (nie)banalne Joanny

Moje spojrzenie na świat

FacetKA

... bo ktoś musi nosić spodnie!

rymki i nie tylko

Przed wejściem tutaj nie musisz konsultować się z żadnym lekarzem, farmaceutą, a nawet z rodziną, gdyż treści tu zawarte z pewnością nie zaszkodzą Twojemu zdrowiu i życiu,