Dawno temu zamieściłem na tych stronach bodaj dwa artykuliki pod wspólnym tytułem „Z ekwadorskiego ogródka”. Plany związane z kontynuowaniem tego cyklu miałem dość duże. Spaliły jednak na panewce. Jakoś ogródek zaczął mi się kojarzyć z kopaniem dołków, cięciem trawy, grabaniem i tymi wszystkimi wyczerpującymi zajęciami, że na sam dźwięk owego słowa jakoś nie mogłem do niego nijak dopasować żadnego tekstu.
Wychodzimy jednak powoli na prostą. Zmienia się to miejsce niemal każdego dnia. Ostatnio nawet z uwagi na na konieczność użycia maczety, którą ja nie władam wciąż z takim kunsztem jak Pepe, zatrudniliśmy onego do obcięcia przerośniętych gałęzi drzew.
Nie o naszym ogródku jednak chciałem, tylko o tym ekwadorskim i jego owocach. Będzie zatem i pitahayi, która ostatnio coraz częściej gości u nas w domu.
Pitahaya ponoć należy do kaktusowatych. Niech jej będzie. Nie wyglada zachęcająco na zewnątrz. Przypominana mi trochę twarz Terleckiego, bo taka pełna bruzd na swojej powierzchni. W przeciwieństwie jednak do niego po rozkrojeniu ma w środku miąższ, który jest bardzo smaczny.
Pitahaya u nas znana jest jako pitaja lub smoczy owoc albo truskawkowa gruszka, pewnie z powodu pomarszczonej skorupy zewnętrznej.
Jak podaje poradnikzdrowie.pl, Pitaja to owoc bogaty w betalainy – naturalne barwniki, w skład których wchodzą czerwono-fioletowe betacyjaniny i żółto – pomarańczowe betaksantyny. Związki betalainowe nie są szeroko rozpowszechnione w produktach żywnościowych pochodzenia roślinnego. Występują tylko w pitai, buraku ćwikłowym, boćwinie, opuncji, ulluko i amarantusie. Dotychczasowe badania wykazują, że betalainy charakteryzują się silnymi właściwościami przeciwutleniającymi.
Wykazano także, że betalainy hamują proces utleniania lipidów, działają ochronnie w stosunku do czerwonych krwinek oraz przeciwdziałają kardiotoksyczności w trakcie chemioterapii nowotworowej u myszy. Kardiotoksyczność to zmiany w układzie sercowo-naczyniowym np. wywołane na skutek trwania chemioterapii czy radioterapii lub bezpośrednio po jej zakończeniu.¹
Polowe z tego sam nie wiedziałem, ale może się komuś przyda.
Jeśli kogoś interesuje bogactwo witaminowe i minerałów odsyłam do artykułu z poradnikzdrowie..pl:
Ja bym tak nie deprecjonował naszego „Zoombie”, bo przecież nie wiemy co by się wylało ze środka, po sprawieniu go tak jak Pitahay’ę?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kiedy przyjmowałem zakłady na różne zdarzenie. W kontekście powyższego stawiam na … butapren.
PolubieniePolubienie
Wygląda fajnie, ale nie widziałam nigdy od środka, jeśli trafie gdzieś w sklepie, to na pewno kupie, by spróbować:-)
PolubieniePolubienie
Warto spróbować. Wydaje mi się, że smakowo mieści się w naszych gustach.
PolubieniePolubienie
Ciekawe co ukazało by się po rozpołowieniu głowy Terleckiego 🙂 🙂 Faktycznie, owoc nie zachęca wyglądem,ale już sam miąższ wygląda smacznie. No i przede wszystkim dowiedziałem się o istnieniu tego owocu 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ciekawy smakowo…w przeciwieństwie do cuchnącego wnętrza głowy marszałka.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kolejna z zalet mieszkania na drugim końcu świata, możesz zajadać owoce o jakich my nawet nie słyszeliśmy 🙂 Ale za to my mamy ogórki kiszone 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Prawdę mówisz. Powiem jedynie, że ogórki można kupić a moja dziewczyna potrafi je doskonale ukisić. 😃😃
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No proszę, czyli brak ogórkowego kwasu na kaca Ci nie grozi 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Definitywnie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rozkroję sobie dziś buraka na znak sojuszu Polsko-Ekwadorskiego:) Pitaja i burak dwa bratanki?
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Smakowo napewno się różnią…ale różnice przyciągają. Dwa bratanki zatem😃😃
PolubieniePolubienie
Nazwę znam, owoc po wyglądzie kojarzę, w środku i na zewnątrz, ale nie pamiętam, czy próbowałam. Właściwości ma zachęcające.
A ponieważ wyświetlił mi się link do wpisu o guanabanie, przypomniało mi się, że chyba piłam z tego soki i były całkiem dobre. O ile nie pomyliłam z innym owocem, bo tego jest tyle, że się może pomieszać, a jak wybierałam, z czego chcę sok, to pomijałam znane mi owoce i czułam się jak w restauracji z chińskim menu, wybieram i nie wiem, co. 😉
Cherimoya nie znałam. 🙂 Tak że fajne takie korepetycje z owoców, jak jeszcze kiedyś uda mi się wybrać w tamten rejon świata, będę doedukowana. 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cherimoya i guanabana są bardzo podobne smakowo. Pitahaya to już zupełnie coś innego. My staramy się kosztować wszystkiego co dostępne. Jednak wciąż to nam się nie udało. To po trosze przyzwyczajenie do naszych jabłek czy truskawek, których tu nie brakuje. To samo jest z bananami, pomarańczami i mandarynkami, tego jest olbrzymie ilością i tanie. Zatem inne owoce odchodzą na bok. Soków jest tez olbrzymi wybór. Jest jeden, który mi wyjątkowo smakuje, ale jakoś zapomniałem z czego. Są tęskne różne mieszanki, jednak w zależności od regionu, wszędzie inne.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja to jeszcze wiem, że bardzo smakuje mi mangostan. Czosnek o smaku truskawki. 😀
Jeszcze miałam sentyment do owocu guayaba (gujawa?). W meksykańskim markecie mieli pyszne jogurty o tym smaku, drogie były i małe, ale miały dobry skład i kłapcie z tych owoców, soki chyba też były, a na Kanarach spotkałam „dulce de guayaba”, coś w rodzaju twardej konfitury, sprowadzane gdzieś z Ameryki Południowej.
Jabłka za to najbardziej lubię polskie. 😀
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Muszę popatrzę u siebie za tą guayabą. Mangostanem tez mnie zaskoczyłaś. mango kojarzę ma się rozumieć ale mangostan…będę sprawdzał u siebie. Soki tutaj są rzeczywiście rewelacyjne. Piłem, to chyba były truskawki wymieszane z mlekiem kokosowym, po prostu niebo w gębie. Niestety tego w Cuence nie serwują..to sok znany przede wszystkim w okolicach Quito.
PolubieniePolubienie
Mangostan jest bardziej azjatycki, ale w Kolumbii na bazarku mieli.
Truskawki z mlekiem kokosowym muszą być pyszne.
A guayaby jako owocu samego w sobie nie próbowałam, tylko przetworzony, żeby potem nie było na mnie. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zwalać na dziewczynę? Nie po męsku…😃😃😃
PolubieniePolubienie
Klik dobry:)
Widuję ten owoc na sklepowych półkach, ale nigdy nie skusiłam się, aby kupić.
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Polecam. Mieści się w naszym pojęciu smaku. Choć nie każdy lubi jak mu coś chrupie między zębami.
Serdecznie pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
niby taki byle jaki ten owoc z wygladu , a jaki potencjal 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dlatego, pomimo skojarzeń, polecam😃😃
PolubieniePolubienie
Zaryzykuję 😄
PolubieniePolubione przez 1 osoba
😃😃
PolubieniePolubienie
Uwielbiam wszystkie owoce więc pewnie i ten by mi smakował!000
PolubieniePolubienie
Nie mam wątpliwości. Smakowo chyba sprzyja naszym gustom.
PolubieniePolubienie
wygląd nieapetycznie ale jeśli ma działanie terapeutyczne to jestem za 🙂
PolubieniePolubienie
Jeśli wierzyć portalowi to jego właściwości są bardzo rzadkie i pozytywne. Niezależnie od tego, mi smakował.
PolubieniePolubienie
Pitaja, pitaja, nie porównywać do tego Terleckiego, bo będą boleć … plecki 🙂 Bo wcale nie jest brzydka. Całuski dla was wielkie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak zwykle masz rację…bo to taki pozytywny i smakowity owoc.
Uściski z całuskami…🙂🙂🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nic tylko jeść!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Samo zdrowie…
PolubieniePolubienie
Podobno jest taki owoc, który strasznie śmierdzi, a mimo to ma swoich zwolenników ha ha
PolubieniePolubienie
Każdy ma jakieś słabości. Pitahaya na szczęście nie śmierdzi.
PolubieniePolubienie
Każdy ma swoje słabości. Pitahaya na szczęście nie śmierdzi.
PolubieniePolubienie