Dawno temu zamieściłem na tych stronach bodaj dwa artykuliki pod wspólnym tytułem „Z ekwadorskiego ogródka”. Plany związane z kontynuowaniem tego cyklu miałem dość duże. Spaliły jednak na panewce. Jakoś ogródek zaczął mi się kojarzyć z kopaniem dołków, cięciem trawy, grabaniem i tymi wszystkimi wyczerpującymi zajęciami, że na sam dźwięk owego słowa jakoś nie mogłem do... Czytaj dalej →
Owocowe zakupy
Położenie Ekwadoru sprawia, że o każdej porze roku coś dojrzewa, coś kwitnie, coś można zbierać. Ziemniaków z ubiegłego roku czyli tak zwanych starych tutaj nie ma możliwości kupienia. Pisze o tym bo z nowych placki ziemniaczane jakoś nie bardzo wychodzą. Ziemniaki pochodzą właśnie z tych terenów. Rodzajów ich jest całe mnóstwo i przy tutejszym klimacie... Czytaj dalej →
Z ekwadorskiego ogródka 2
Parę miesięcy temu opublikowałem notkę na temat jednego z owoców charakterystycznych dla tej strefy klimatycznej. Była to guanabana. Chciałem przedstawić inne owoce ale jakoś tak schodziło. Najwyższy czas pokazać kolejny owoc, który raczej ciężko znaleść w Europie z uwagi na szybki proces dojrzewania i przejrzewania. Cherimoya, bo o niej mowa, jest bardzo podobna do guanabana.... Czytaj dalej →
Jeszcze słowo o guanabana.
Juz po opublikowaniu mojego poprzedniego wpisu na temat owoców Ekwadoru, znajomy podrzucił mi link na temat opisywanego przeze mnie guanabana. Oto on. https://cotozachoroba.pl/owoc-ktory-przedstawiamy-jest-bardzo-skuteczna-metoda-nowotwory/ Dzięki Roman.
Z ekwadorskiego ogródka – guanabana
Często jestem pytany o specyficzne owoce i warzywa tego regionu. Jakoś specjalnie nie mogłem się do tego zabrać. Przed wszystkim z powodu naszej kuchni, która w większości wciąż opiera się na polskim jedzeniu. Będę się starał wychodzić na przeciwnym pytającym, stąd dzisiaj mały wstęp na temat tego z czym się już spotkaliśmy i co jedliśmy... Czytaj dalej →
Żywieniowe rozterki
Pobyt w Polsce to oczywiście kompletna zmiana diety. Chociaż w Ekwadorze wyrobów mięsnych nie brakuje to jednak polska kiełbasa to rarytas jedyny w swoim rodzaju. Jeśli chodzi o wędliny to różnica w naszych smakach jest wręcz nie do opisania. Mój ajurwedyczny doctor zalecał mi przejście na wegetarianizm, do czego zresztą stosowałem się do momentu przyjazdu... Czytaj dalej →