Luty, póki co, zapowiada się słonecznie. Deszcz wciąż pada ale już nie tak intensywnie i każdego dnia jak w styczniu. Dzięki słońcu i opadom oczywiście wszystko zaczęło znowu rosnąć. Wyglada na to, że będzie pracowity miesiąc na zewnątrz. Wciąż czeka pare nieskończonych projektów ścieżkowych, które z racji gąbczastej ziemi trudne były do zrobienia. Może dzisiaj,... Czytaj dalej →
Kwiatuszki Juanity
Kilka dni temu obiecałem Pani Salmiakowej więcej zdjęć z ogródka. Miałem to zrobić znacznie wcześniej ale słoneczko jakby nie chciało kooperować. Ogródek w pochmurny dzień nie wyglada aż tak urokliwie jak w pełnym słońcu. Zwlekałem zatem bo przy okazji pojawiły się inne tematy i wypad do Cuenki. Dzisiaj jednak wzorcowa pogoda. Namówiłem zatem Luśkę na... Czytaj dalej →
Po kurniku…
...czas na parę fotek z ogródka. Sporo opadów i relatywnie ciepła aura powoduje, że wszystko rośnie w szybkim tempie. Pracy zatem nie brakuje. Dodatkowo umilają nam życie ślimaki, których tutaj cała moc. Co prawda w ogródku nie ma z kim pogadać, za to można się zrelaksować...pod warunkiem, że nie pada. Drzewa papierowe i tutejsze jeżyny... Czytaj dalej →
Z ekwadorskiego ogródka – pitahaya
Dawno temu zamieściłem na tych stronach bodaj dwa artykuliki pod wspólnym tytułem „Z ekwadorskiego ogródka”. Plany związane z kontynuowaniem tego cyklu miałem dość duże. Spaliły jednak na panewce. Jakoś ogródek zaczął mi się kojarzyć z kopaniem dołków, cięciem trawy, grabaniem i tymi wszystkimi wyczerpującymi zajęciami, że na sam dźwięk owego słowa jakoś nie mogłem do... Czytaj dalej →
Ogrodniczy
Nie będę ukrywał, że za sklepami ogrodniczymi nie przepadam. Ziemia w górach nie jest najlepszej jakości. Chcąc mieć ogródek trzeba zwieźć pare milionów ton czegoś lepszego no i potem to rozprowadzić. Kupiliśmy zatem te miliony tej ziemi i po części sam je rozprowadziłem zgodnie z wytycznymi, po części Pepe biegał z taczkami i rozsypywał gdzie... Czytaj dalej →
Ogrodek i kurnik
Ogródek, którego areał rośnie z dnia na dzień był początkiem naszego planu zmierzającego do samowystarczalności. To co typowe na polskich grządkach niekoniecznie będzie tutaj rosło. Ten rok był pierwszym, który prawie w całości spędziliśmy tutaj. Możliwe zatem było obserwowanie pór roku. Niestety nie wszystko poszło zgodnie z planem. Niesamowite ilości opadów, których nie pamiętają nawet... Czytaj dalej →
Z ekwadorskiego ogródka 2
Parę miesięcy temu opublikowałem notkę na temat jednego z owoców charakterystycznych dla tej strefy klimatycznej. Była to guanabana. Chciałem przedstawić inne owoce ale jakoś tak schodziło. Najwyższy czas pokazać kolejny owoc, który raczej ciężko znaleść w Europie z uwagi na szybki proces dojrzewania i przejrzewania. Cherimoya, bo o niej mowa, jest bardzo podobna do guanabana.... Czytaj dalej →
Trawa pampasowa
Trawa pampasowa to jedna z popularniejszych roślin naszym terenie. Rozsiewa się sama i rośnie w tempie wręcz niemożliwym. Nic jej nie przeszkadza. Deszcze, słońce wiatr, zimno, ciepło wsio ryba. Nie cieszy się jednak zbytnim szacunkiem tubylców. Przede wszystkim z powodu swojej inwazyjności. Jak już się jej pozwoli rozrosnąć to wyrwać to badziewie jest wręcz niemożliwe.... Czytaj dalej →
Trawa i roślinki.
Pomino środka ekwadorskiej zimy dominującym kolorem w przyrodzie jest zielony. W nocy temperatura potrafi spaść poniżej pięciu stopni, w dzień jadnak słońce, nawet jeśli nie jest widocznie daje wystarczająco dużo ciepła aby roślinność żyła i się rozwijała. Zostawiliśmy nasze małe gospodarstwie rolne na sześć tygodni. Niby dużo, niby mało. Gdy glebie nie brakuje wody to... Czytaj dalej →
Z ekwadorskiego ogródka – guanabana
Często jestem pytany o specyficzne owoce i warzywa tego regionu. Jakoś specjalnie nie mogłem się do tego zabrać. Przed wszystkim z powodu naszej kuchni, która w większości wciąż opiera się na polskim jedzeniu. Będę się starał wychodzić na przeciwnym pytającym, stąd dzisiaj mały wstęp na temat tego z czym się już spotkaliśmy i co jedliśmy... Czytaj dalej →