Przestańta się czepiać

Nijak nie pojmuje zamieszania w sprawie ochrony zwierząt. Buntują się rolnicy, kuśnierze i inne ludziska czerpiące dochód z hodowli futerkowców. Wszyscy są przekonani, że to uderzy w ichnie interesa. Jaro ma w poważaniu wszystkie zwierzaki i mu dokładnie wisi kogo zjedzą a kogo wcześniej obedrą ze skóry, przeznaczonej na wyroby przemysłu futrzarskiego.

Jest tajemnicą poliszynela, że warszawskie koty zaginęły parol na kota z Żoliborza. Prezes nie mógł oficjalnie w jego obronie wymyślić jakiejś ustawy. Dlatego przyszła mu do łba ochrona wszystkich zwierzaków coby nie było, że już całkiem mu się pomieszało pod sufitem.

Zanim zatem wymyślił sobie ochronę swojego kocura, przeciągnął ze swoją partią covidowe badziewie. Wszyscy myślą, że to miało na celu ochronę Szumowskiego i jego bandy kupujących od kogo się da covidowskie buble. Ta ustawa zapewne pozwoli z uwagi na zarazę podpiąć pod nią wiele przekrętów.

Głównym jednak jej zadaniem była pomoc dotkniętym niby ustawą o ochronie zwierząt. Każdy pomysłowy rolnik dostał bowiem wolną rękę i może śmiało rżnąć, ściągać skórę i robić co mu się tam podoba ze swoją hodowlą bo zawsze można posądzić jakąś norkę czy innego szczura, że jest zarażony. No i w celach walki z zarazą trza było stado całe wyrżnąć. Że co, że skóra będzie zarażona? Oj tam, odkazi się i po kłopocie. Wilk syty i owca cała. Kot prezesa chroniony i rżnąć można futerkowce. Dwie ustawy jak to u nas będą oczywiście działały wybiórczo. Nie daj Boże jesteś anty PiS i działasz w przemyśle futrzarskim .. jesteś przegrany. Swoich się podciągnie pod covida. Ot i jak to Pawlak mówił „historyczne myślenie”.

Nie pojmuje tysz zadymy z córką rybaka z Belwederu. Mógł Antek zatrudnić doradców od wojska w wieku przedszkolnym? Mógł minister od finansów zrobić to samo i zrobić nieopierzone dzieciaki wiceministrami? Mógł wreszcie prezes NBP zatrudnić jurne blondyny jako swoje doradczynie? Mogli. Czego zatem tyle krzyku przy zatrudnianiu córci zwłaszcza, że to ma być stanowisko społeczne. Nie dostała Agata kasy to niby czemu ma Anżejowi pomagać. Co innego córcia. Przyda się na CV w rubryce o zatrudnieniu wpis „doradca prezydenta”. Wyglada fajnie i nie ma większego znaczenia, że nie ma takiego doradcy, który mógłby naszemu stróżowi od żyrandola w czymkolwiek pomóc. On po prostu tak ma, że chociaż ciągle się uczy to już i tak nic z tego nie będzie.