Ostatnio u mnie pogoda jak kobieta - zmienna jakaś. To słoneczko z rana przyświeca, to znowu pochmurno, by za chwile słońce znowu pokazało swą twarz. Lecz nie na długo bo wiatr przywieje chmury, słońca się za nimi schowa niczym wstydliwa panienka. Koniec marca, gdy na półkuli północnej zaczyna się wiosna, przynajmniej kalendarzowa, na południu nadchodzi... Continue Reading →