W Cuence i w domu.

Wirus nie tylko pokrzyżował nam plany podróżnicze ale równie skomplikował nam trochę życie tutaj. Zasadniczo bardzo utrudnił nam tylko robienie zakupów. Jednym z posunięć władz było zawieszenie komunikacji miejskiej a bez niej, nie mając pojazdu, nijak nie jesteśmy w stanie wybrać się do sklepu.

Na szczęście nasz sąsiad dentysta specjalizujący się w leczeniu kanałowym codziennie ma jakiego pacjenta. Jego obostrzenia nie dotyczą.

Wybraliśmy się zatem i o mało nie musieliśmy wracać. W samochodzie może być tylko dwie osoby. Na szczęście mundurowiec nie był z tych nieugiętych.

Na ulicach ruch minimalny i niemal wszyscy w maskach.

Prawie jak burka

Za to w domu hulaj dusza piekła nie ma.

Może coś by zarobił na tej reklamie Angory. 😃

55 myśli w temacie “W Cuence i w domu.

Add yours

      1. Może z dołka epidemicznego? To wyspa, chyba nie mają własnego rolnictwa, które zaspokajałoby potrzeby bez importu? Nie wiem jaka jest przyczyna, ale mam spontaniczne, codzienne relacje. Nawet kukurydzianej maki już nie ma, że o luksusie papieru toaletowego nie wspomnę 😉 A swoją drogą, co ludziom nagle tak zaczęło zależeć na tym papierze?!

        Polubienie

        1. To bardzo ciekawe. Zawsze myślałem, że Australia to jednak jedno z bezpieczniejszych miejsc. Może i bezpieczne ale i „samotne” w obecnej sytuacji.
          Chociaż to tez chyba bez znaczenia w obecnej sytuacji kiedy granice pozamykane.

          Polubienie

        2. Tereny rolnicze stanowią połowę powierzchni Australii. Do Indonezji eksportują mięso, sery i wino. To z tych rzeczy, które kupuję. Może coś jeszcze, ale się nie interesuję.

          Polubienie

        3. Ewo, tak połowa to tereny rolnicze, ale tylko 5% to uprawy rolne i tylko ok. 5% ludności jest zatrudnionych w rolnictwie.
          Nie wiem, nie jestem znawcą, ale jakaś przyczyna tych niedostatków musi być. Są oficjalne apele rządu o nie wykupywanie towarów. A ja mam zdjęcia pustych półek.

          Polubione przez 1 osoba

  1. W 1982 r. absolwentów dziennego Studium Wojskowego zmilitaryzowano i przebrano za milicjantów. Na pamiątkę, zachowałem swój hełm z przyłbicą:

    ale kilka lat temu go wyrzuciłem. I teraz żałuję, bo wyobrażam sobie jakie by były jaja gdybym wyszedł w nim na ulicę.

    Polubienie

        1. Munduru nie musiałem oddawać, bo był szyty na miarę u prywatnego krawca („firma” zwracała kasę 😉 ), ale niestety po uzyskaniu zgody na „demobila” sprzedałem wszystko. Był na to popyt, szczególnie na wsiach. Rękawiczki skórzane i pas służą mi do tej pory … to była dobra jakość.

          Polubienie

        2. To nie sł. mundurowe były oczkiem w głowie, ale autorytet stopnia (rangi). Mundury, m.in. były właśnie tego dokładnym wyznacznikiem. Żołnierz fasował to co było w magazynie i często wyglądał żałośnie, jak ja na tym zdjęciu. Wyżsi stopniem dostawali kasę na krawca (na blogu znajdziesz mnie w mundurze galowym). Jeszcze wyżsi oficerowie (od mjr.) dostawali np. „skórkę”, czyli m.in. kurtkę, płaszczyk skórzany i budżet reprezentacyjny. Generalicja – sam. sł. sekretarkę, czasem gabinet, i dużą kasiorę. W PRL żaden generał by nie nosił parasola nad jakimś szczylem.

          Polubienie

        3. Tamto wojsko było oparte na jakichś zasadach. Generałem nie zostawało się z dnia na dzień. Minister Obrony Narodowej nie śmiałby byle szmaciarza zrobić swoim rzecznikiem czy doradcą. Pokraki pokroju Macierewicza w tamtej armii nadawały się jedynie do czołgania. PRL musiał upaść. Czy wszystko po nim trzeba było zniszczyć? Nie jestem pewny.

          Polubienie

Dodaj komentarz

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

Up ↑

mo mnsoor blog

Website News

pk 🌍 MUNDO

Educación y cultura general.

Staircase Heaven

Modern Staircase & Balustrade

NA SATURNIE

jestem na innej orbicie, a tu jest chaos

Pisane Kobiecą Duszą 💋

Witryna Internetowa Pisana Kobiecą Duszą*** The website has a google translate. A google translate is below***

Listy i [inne] brewerie.

"Plus ratio quam vis".

kosmiczne lata

papa was a rolling stone

notatki na mankietach

mysli szybkie, mysli smiale, wszystkie mysli duze i male...

𝓛𝓾𝓼𝓽𝓻𝓸 𝓬𝓸𝓭𝔃𝓲𝓮𝓷𝓷𝓸ś𝓬𝓲 - 𝓴𝓪𝓵𝓲𝓷𝓪𝔁𝔂

𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝒷𝓎ł𝒶𝓂 𝐸𝓌ą 𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝓈𝓀𝓇𝒶𝒹ł𝒶𝓂 𝓃𝒾𝑒𝒷𝑜 𝒞𝒽𝑜𝒸𝒾𝒶ż 𝒹𝑜𝓈𝓎ć 𝓂𝒶𝓂 ł𝑒𝓏 𝑀𝑜𝒾𝒸𝒽 ł𝑒𝓏, 𝓉𝓎𝓁𝓊 ł𝑒𝓏 𝒥𝑒𝓈𝓉𝑒𝓂 𝓅𝑜 𝓉𝑜, 𝒷𝓎 𝓀𝑜𝒸𝒽𝒶ć 𝓂𝓃𝒾𝑒

Myśli (nie)banalne Joanny

Moje spojrzenie na świat

FacetKA

... bo ktoś musi nosić spodnie!

rymki i nie tylko

Przed wejściem tutaj nie musisz konsultować się z żadnym lekarzem, farmaceutą, a nawet z rodziną, gdyż treści tu zawarte z pewnością nie zaszkodzą Twojemu zdrowiu i życiu,