Od czasu zabiegu, kapkę zdrowie mi poszło bez mojej wiedzy w kierunku przeciwpołożnym. Trzeba mi go znowu przekierować. Pierwszym krokiem w onym zamierzeniu była wizyta w krwawym laboratorium, czyli tam gdzie badają ten życiodajny płyn. Zleciłem kilka podstawowych badań coby mieć pewność co i jak.To kolejny plus naszego apartamentu, bo laboratorium nogami to jakieś dziesięć... Czytaj dalej →
O trawie i deszczu.
Do trzech razy sztuka, jak mówi nasze znane porzekadło. Już dwukrotnie odkładaliśmy koszenie trawy ze względu na lawiny błotne, które skutecznie zatarasowały dojazd do nas. Trawę skosić możemy tylko w czwartek albo w piątek bo tylko w te dni jesteśmy w domu. Poniedziałek, wtorek i środa to nasze wypady do Cuenki a w sobotę i... Czytaj dalej →
Marisol
Budując nasz dom, w wielu aspektach podlegaliśmy na opinii naszego architekta, który był również wykonawcą i budowlańcem. Jego znajomość terenu i ekwadorskich warunków klimatycznych miała nam pomóc przy podejmowaniu kilku decyzji. Jedną z nich były okna w dachu. Bardzo ważne dla nas było naturalne oświetlenie wnętrza. Takie wykończenie w Ekwadorze nie jest zbyt znane, zatem... Czytaj dalej →
Może ktoś, coś…
Po przyjeździe do Stanów mój sponsor szukał mi pracy. Oczywiście nie w moim zawodzie, pracy po prostu. Trochę to trwało bo najpierw potrzebne były dokumenty, żem się znalazł w ziemi obiecanej legalnie. W międzyczasie łapałem się jako pomocnik na budowach bo trzeba było coś robić. Wreszcie papiery spłynęły i mogłem chodzić na rozmowy o prace.... Czytaj dalej →
Schody
Nasza działka praktycznie leży na zboczu. Jej szczyt znajduje się przy drodze, a najniższym punktem jest rzeka. Różnica poziomów podejrzewam wynosi w granicach stu metrów. Na trasie do rzeki znajdują się jednak płaskie powierzchnie. Jedną z nich zaadoptowaliśmy na potrzeby ogrodnicze. Aby dojść od domu do grządek należy pokonać nieco ponad pięćdziesiąt schodów. Stamtąd do... Czytaj dalej →
Warzywniak
Luty, póki co, zapowiada się słonecznie. Deszcz wciąż pada ale już nie tak intensywnie i każdego dnia jak w styczniu. Dzięki słońcu i opadom oczywiście wszystko zaczęło znowu rosnąć. Wyglada na to, że będzie pracowity miesiąc na zewnątrz. Wciąż czeka pare nieskończonych projektów ścieżkowych, które z racji gąbczastej ziemi trudne były do zrobienia. Może dzisiaj,... Czytaj dalej →
Praca dla pajaca
Jeśli prezydentem być nie chciałeś Czemu nań kandydowałeś? Mogłeś przecież równie dobrze Wieprze łapać w rzece Bobrze Albo ścigać w lesie kleszcze I zamieszkać we wsi Brzeszcze Ponoć dobry jesteś w kroku Tylko na narciarskim stoku Może zatem byś z Banasiem Otwarł burdel „Pod Harnasiem” Gdzieś na górki jakiejś zboczu Żeby zleźć nam wszystkim z... Czytaj dalej →
Codzienność
Mija sześć tygodni od powrotu do domu. Cały ten czas praktycznie był wypełniony doprowadzaniem naszej posiadłości do stanu sprzed wyjazdu. Prawie cztery miesiące pełnej wolności, rozbisurmaniło wszystkie chwasty i wszelkie inne trawsko. Dlatego na pierwszy rzut poszło koszenie. Nie wszystko jednak można było w ten sposób potraktować. Gdybyśmy dali Pepe wolną rękę to pewnie z... Czytaj dalej →
Trawsko
Wieść o naszym przyjeździe rozeszła się lotem błyskawicy. Trudno zreszta się temu dziwić, to przecież jedynie nieco ponad dziesięć zabudowań. Po drodze przecież zatrzymaliśmy się u dostawcy mleka a nasz kurzy wspólnik wiedział o naszym powrocie bo go uprzedziliśmy. Już następnego dnia zjawił się Pepe. Nie tyle jednak żeby nas przywitać ile miał na zbyciu... Czytaj dalej →
Dobranocka
Nie wiem ilu z was jeszcze pamięta peerelowskie dobranocki. Miały one zawsze miejsce dwadzieścia po siódmej. Dziesięć minut pózniej zaczynał się propgram propagandowy tamtego systemu zwany Dziennikiem Telewizyjnym. Dzieciaki jednak po dobranocce zalegały w tym momencie pod pierzynami. Najstarsze bajki jakie pamietam to był Jacek I Agatka oraz o Gąsce Balbinie i Ptysiu. Ta pierwsza... Czytaj dalej →