Jeszcze tylko skok nad Atlantyk a zasadniczo nad Zatoke Meksykańską oddaloną od Meridy o około pół godziny jazdy samochodem i nasz pobyt dobiegnie końca. Pogoda dopisała, zobaczyliśmy sporo, czas do domu. Takie wizyty, niezbyt długie są dla nas najlepsze. Równocześnie byliśmy w tej samej strefie czasowej. Chociaż podróż kilkunastogodzinna zawsze jest męcząca to szybciej dochodzi... Czytaj dalej →
Foty z aparatu – koniec wycieczki
I to już będzie koniec wycieczki z aparatem.chyba zawsze tak jest, że początkowa ekscytacja podróżą z każdym dniem staje się coraz mniejsza. Ostatnie dni naszego pobytu czyli wizyta w Canoa i Bahia nie trafiła na moja aparatową kartę pamięci. Być może odrobina gorszej pogody nie sprzyjała, być może również przygnębiające krajobrazy po trzęsieniu ziemi. Zatem... Czytaj dalej →
Ku przygodzie.
Będziemy się przemieszczać przez najbliższy tydzień. Postanowiliśmy odnowić naszą wiedzę na temat wybrzeża Ekwadoru. Nadarzyła się okazja, ktora prawdę mówiąc istniała z od dawna ale dopiero teraz udało się ją zmaterializować. Zawsze były ważniejsze rzeczy do zrobienia z punktu widzenia finansowego. Wciąż są bo dom to studnia bez dna. Jednak od czasu do czasu trzeba... Czytaj dalej →
Zachód słońca nad Pacyfikiem.
W poprzednim wpisie było o zachodzie słońca w górach, które miało miejsce dwa dni temu. Przeglądałem swój komputerowy album ze zdjęciami. I masz tu babo placek, zrobiłem kiedyś podobne zdjęcia nad Pacyfikiem. Zatem dzisiaj zachód słońca na oceanem. Chwilę później Po kolejnej chwili Aż wreszcie znikło za horyzontem