Postęp

Patrzę na mój telewizor. Wisi sobie na ścianie niczym jakiś obraz. Pięćdziesiąt pięć cali przekątnej i wcale tego nie czuć. Do tego pilot, tyłka nie trzeba ruszać z siedzenia. Włączyć, wyłączyć, zmienić kanały wszystko za pomocą małego podłużnego przyrządu. Żeby jeszcze co było oglądać, ale z tym gorzej. Przypomina mi się pierwszy telewizor. Nazywał się bodaj Szafir labo jakoś takoś. Żeby włączyć trzeba było podejść do niego. Podobnie było z wyłączeniem. Za pomocą gałki można było zmienić kanały, tylko po co skoro program był tylko na jednym z nich. Czasami można było złapać jakąś stacje czechosłowacką, ale oni chyba tez mieli tylko jeden program. Wszystko było proste i łatwe. Tamte telewizory miały kineskop co powodowało, ż potrzebowały więcej miejsca. Zwykle jak się zepsuły to wysiadała jakaś lampa, którą łatwo było wymienić. Przekątna pewnie w granicach dwudziestu cali.
W Stanach kupiłem trzydziestopięciocalowy Proscan. Dżizus, trzeba było dwóch osób żeby to cholerstwo podnieść. Trzeba było jeszcze, oprócz telewizora, zamontować antenę. Oczywiście na dachu. Ustawienie jej to też była sztuka. Na płaskim dachu jeszcze jakoś można było to zrobić, gorzej było ze stromymi dachami. No i dwa kilometry kabla antenowego, który spuszczały się z dachu i wkładało przez okno do domu a potem do telewizora.
Tamtych telewizorów już nie ma. Nie ma już zawodu naprawiacza telewizorów bo kto by te dzisiejsze naprawiał. Koszt tego dzisiaj jest wyższy niż zakup nowego telewizora. Co się stało z tamtymi telewizorami? Czy udało je się całkowicie zutylizować tak by nie zanieczyściły naszej planety? Pewnie nie do końca. To niestety cena postępu. Coraz więcej starych i niepotrzebnych rzeczy, z którymi coś trzeba zrobić.
W trakcie ostatniego pobytu w Meksyku mieliśmy okazje odwiedzić hacjendę, z której już niewiele zostało, a zniszczył ją postęp. Jukatan słynął z wyrobu lin na bazie okolicznej agawy. Sizal jaki z niej pozyskiwano był bardzo wytrzymały. Okoliczny klimat sprzyjał plantacjami agawy. Hacjendy utrzymywały się przede wszystkim z hodowli sizalowego złota. Aż ktoś wymyślił sztuczne, znacznie trwalsze tworzywa, które wyparły liny produkowane z sizalu. Z dnia na dzień hacjendy zaczęły upadać a właściciele bankrutować. Koszty utrzymania hacjend były zbyt wysokie i wiele z nich zostało porzuconych. Niektóre udało się ocalić i zaadoptować na inne cele, wiele jednak uległo totalnej ruinie. Postęp, bez którego nie wyobrażamy sobie życia, pozostawił po sobie smutne ruiny, kiedyś kwitnących okolic.
Patrzę zatem w ten mój telewizor i miotają mną mieszane uczucia. Tworzymy niszcząc jednocześnie. Czy ten proces ma jakiś koniec?

Reklama

35 myśli na temat “Postęp

Dodaj własny

  1. Gdybym miała mieć mały telewizor bez dostępu do internetu i bez możliwości podłączenia laptopa, to byłby dla mnie bezużyteczny. 🙂 Ale podejść też czasami muszę, lubi się zawiesić i trzeba go wyłączyć z prądu…
    Los hacjend smutny. Ale jeszcze smutniejsze, że ceną postępu bywa dewastacja środowiska czy zabieranie dostępu do wody, co w Meksyku się dzieje…

    Polubione przez 1 osoba

    1. Rozumiem, że tak jest kolej rzeczy…mam jednak wrażenie, że robiąc te bez skrupułów niszczymy nie tylko stare technologie ale i, jak zauważyłaś, również środowisko. Za to kiedyś trzeba będzie zapłacić.

      Polubienie

  2. Pierwszy telewizor w naszym dużym rodzinnym domu miał wujek, który mieszkał piętro wyżej. Uruchomienie wyglądało jak prawdziwe egzorcyzmy, tv był radziecki, napięcie w sieci jeszcze wynosiło 120 V (lata 1956/57), więc potrzebny był potężny ponad 10 kg stabilizator. Telewizor ważył chyba ponad 50 kg. W czasie odbioru wygaszaliśmy światła, a w dzień zaciemnialiśmy okna. Obraz co chwila się „zrywał” z naszego lub stacji nadawczej powodu. Okienko, t.zw. „lufcik na świat”, było nieco większe od zeszytu szkolnego (ok. 11 cali) zaokrąglone na rogach. Mimo tego na filmy schodziła się cała 13 osobowa rodzina plus zaprzyjaźnieni sąsiedzi.
    Jeszcze do ok. 2018 r., korzystaliśmy z rzutnika i technologii 3D … aby oglądać filmy kładliśmy się z żoną na podłodze i wyświetlaliśmy na suficie obraz o przekątnej ok. 70 cali. Na szczęście to nam już przeszło, rzutnik dostali młodzi, a z TV też nie korzystamy.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Coraz rzadziej i ja korzystam z telewizora. Szczerze mówiąc ograniczam się do sportu, reszta raczej mnie nie interesuje. Zatrzęsie kanałów z różnościami i walka o widzą, według mnie, doprowadziła do degradacji masowej kultury. Nie pojmuje, że można oglądać telewizję śniadaniową, bądź opery mydlane. Widać to już nie moja bajka.
      Postęp jednak coraz bardziej mnie przeraża. Aż boje się myśleć o ludzkości gdy świat opanuje technologia sztucznej inteligencji.

      Polubione przez 1 osoba

  3. Pierwszy nasz telewizor to był Beryl, a potem już kolorowy, ruski Rubin.

    Co do marniejącej hacjendy, to chyba nie tylko wina postępu. W moim mieście kopalnię przekształcono w muzeum do zwiedzania, starą wieżę ciśnień, w opłakanym stanie przebudowano naprawdę pięknie, tylko z niewielkim dodatkiem nowoczesności (winda zewnętrzna), a wokół dawnych szybów górniczych powstały, wcale nie tanie, obiekty gastronomiczne. Nikiszowiec, stare familoki, to dziś najbardziej urocza dzielnica Katowic. Na forum fb mieszkańcy płaczą nad każdą opuszczoną ruiną 🙂 bo to przecież historia, jak to tak?! Dostosowanie hacjendy do nowych potrzeb, to w porównaniu z kopalnią betka.

    Zmiany są potrzebne. My też niedługo ustąpimy miejsca młodym. I to jest OK. Inaczej świat zapełnił by się ponownie dinozaurami 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Mój młodszy mieszka w Rochester. Tam kiedyś była centrala Kodaka. Wraz z rozwojem technologii cyfrowej, fabryka totalnie upadła. Kodak próbował się przestawić ale finalnie odszedł w niepamięć pozostawiając po sobie puste budynki. Jeszcze kilka lat temu straszyły one nawet lokalnych mieszkańców. Zaczęto je jednak restaurować pod kontem kulinarno zakupowym i powoli ta cześć miasta wraca do życia. Do tego trzeba mieć inwestorów i dość sporo kasy. Definitywnie jednak można. Niewiem ile kopalni będzie miało podobne szczęście do tej w Twoim mieście, podejrzewam jedna, że niewiele. Rozumiem konieczność postępu i zmiany pokoleniowej. Obawiam się jedynie, że to wszystko odbywa się na oślep i bezrefleksyjnie, w myśl powiedzenia „po nas choćby piekło”.

      Polubione przez 1 osoba

  4. Rodzice kupili telewizora pod nazwą „Neptun”, a potem my już kupiliśmy „Rubin” rosyjski. One się często zapalały, a kiedy wysiadła lampa, to pracowałam w JW i te lampę dostałam za darmo.
    U nas wciąż jest naprawa współczesnych telewizorów.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja miałem Elektrona, też rosyjski. W tych czasach chyba kolorowe telewizory pochodziły tylko stamtąd. Dopiero później zaczęliśmy je produkować u nas.
      Tutaj też naprawiają telewizory. Tak czy śmak coraz więcej zawodów przechodzi do historii.

      Polubienie

  5. Zbyt dużo śmieci po nas pozostanie, niestety!
    Pamiętam, jak moja babcia naprawiała swój telewizor lampowy pogrzebaczem, cos tam lutowała, aż serwisant się zdziwił…

    Polubione przez 1 osoba

  6. Ja mam autentyczne poczucie winy z powodu uwielbienia plastiku, którym to zachwycało się całe moje pokolenie. Dlaczego ktoś nas nie ostrzegł jakie to ma konsekwencje? Zabrakło wizjonerów czy raczej nikt ich nie słuchał?
    Oj, narobiliśmy dużo zła.

    Polubione przez 1 osoba

  7. Najbardziej zdziwiony był wnuk, kiedy opisywaliśmy dawny telewizor, który nie miał pilota i dwa razy pytał, czy musiałam wstawać, by włączyć, czy wyłączyć telewizor, a na koniec zapytał: I chciało ci się?
    Zasyłam serdeczności

    Polubione przez 1 osoba

    1. Stare dobre czasy Ultro. Chciało się nam wstawać bo poziomem wiele dzisiejszych programów nie dorasta do tego co nam oferowano. Uciekaliśmy od Dziennika znając jego zadanie, w przeciwieństwie do Wiadomości, które dzisiaj przyciągają tłumy….
      Pozdrawiam.

      Polubienie

  8. No cóż ja z końca lat 80 to już był Rubin. Fajny to był telewizor, najlepszy gdy ktoś miał wideo to wtedy jedyne co ręcznie się robiło to włączenie i wyłączenie. Potem zastąpiony przez polskiego Elemisa.

    Co do tematu no cóż ludzkość bardzo duże ma potrzeby, choćby jesteśmy jedynym gatunkiem, który musi mieszkać dalej od pracy niż może dotrzeć o własnych siłach, czy też utrzymujemy kontakty na długie odległości.

    Dziś podobnie do plastiku (który miał zaoszczędzić drewno), mamy kolejna pułapkę fotowoltaikę. Ja nie chcę sobie nawet wyobrazić jak się następne pokolenia będą z utylizacją tego męczyć.
    Najgorsze jest to co się mówi, że to z troska o planetę…

    Polubione przez 1 osoba

    1. Ja w pewnym momencie miałem kolorowy telewizor o nazwie Electron, też rosyjski…oni chyba mieli wyłączność na produkcje koloru w tamtych czasach. Ludzkość ma rzeczywiście cierpi rzeczywiście na przerost potrzeb. Żyliśmy skromniej i jakoś to było, robimy się coraz bardziej leniwi. Nie dostrzegamy również negatywów tego wzrostu potrzeb…to się musi źle skończyć.

      Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com. Autor motywu: Anders Noren.

Up ↑

Staircase Heaven

Modern Staircase & Balustrade

NA SATURNIE

jestem na innej orbicie, a tu jest chaos

Pisane Kobiecą Duszą 💋

Witryna Internetowa Pisana Kobiecą Duszą*** The website has a google translator

Listy i [inne] brewerie.

"Plus ratio quam vis".

kosmiczne lata

papa was a rolling stone

Pielgrzym

Z głową w chmurach po bezdrożach

notatki na mankietach

mysli szybkie, mysli smiale, wszystkie mysli duze i male...

𝓛𝓾𝓼𝓽𝓻𝓸 𝓬𝓸𝓭𝔃𝓲𝓮𝓷𝓷𝓸ś𝓬𝓲 - 𝓴𝓪𝓵𝓲𝓷𝓪𝔁𝔂

𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝒷𝓎ł𝒶𝓂 𝐸𝓌ą 𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝓈𝓀𝓇𝒶𝒹ł𝒶𝓂 𝓃𝒾𝑒𝒷𝑜 𝒞𝒽𝑜𝒸𝒾𝒶ż 𝒹𝑜𝓈𝓎ć 𝓂𝒶𝓂 ł𝑒𝓏 𝑀𝑜𝒾𝒸𝒽 ł𝑒𝓏, 𝓉𝓎𝓁𝓊 ł𝑒𝓏 𝒥𝑒𝓈𝓉𝑒𝓂 𝓅𝑜 𝓉𝑜, 𝒷𝓎 𝓀𝑜𝒸𝒽𝒶ć 𝓂𝓃𝒾𝑒

Myśli (nie)banalne Joanny

Moje spojrzenie na świat

FacetKA

... bo ktoś musi nosić spodnie!

rymki i nie tylko

Przed wejściem tutaj nie musisz konsultować się z żadnym lekarzem, farmaceutą, a nawet z rodziną, gdyż treści tu zawarte z pewnością nie zaszkodzą Twojemu zdrowiu i życiu,

Burgundowy Kangur

Zawiłości codzienności

Accordéon et dentelles au jardin

ou les tribulations d'Agathe Balboa de Kwacha

%d blogerów lubi to: