Powoli zapominamy o naszej hacjendzie w górach. Uczymy się żyć w Cuence. To napewno nie to samo ale ma sporo plusów. Przede wszystkim zakupy, nie musimy już robić tygodniowego zaopatrzenia. Wszystko mamy pod ręką. Owoce i warzywa lokalni rolnicy przywożą każdego ranka, wszystko świeżo zerwane. Nie ma zatem potrzeby niczego magazynować.
W historycznym centrum Cuenki znajdują się dwie kryte hale targowe. Oddalone od siebie o około pół godziny. W nich można kupić większość produktów rolniczych w tym mięso. Dowożą również ryby i wszelkiego rodzaju zioła. Obok owych hal handlują również przenośni kramarze. Nie są oni miłe widziani przez handlarki wewnątrz hali bo zabierają klientów i na dodatek są tańsi. Służby porządkowe więc przeganiają tych ludzi. Aby jakoś funkcjonować owi sprzedawcy swoje produkty mają w koszach. Gdy się tylko zjawi funkcjonariusz, natychmiast przenoszą swój kram kilka metrów dalej albo drugą ulicę. Nie sposób ich całkiem przegonić, toteż strażnicy miejscy bardziej robią porządki dla wrażenia niż z innego powodu. Wszyscy wiedzą, że ci ludzie mają bardzo ograniczony asortyment i w niewielkich ilościach. Nie stać ich zatem na wykupienie placowego. My właśnie przede wszystkich korzystamy z tych kramarek, nie tylko dlatego, że mają najświeższy produkt, ale również dlatego, że chcemy wspomagać bezpośrednich producentów. Zwykle handel na nich zarabia najwięcej kupując ichnie produkty za grosze i narzucają dwukrotną lub nawet większą marżę. Nie lubię pośredników, to pospolici kanciarze i jeśli możemy ich ominąć to tak właśnie czynimy.
W okolicach owych hal targowych ludzie na zewnątrz handlują czym mogą. Często słychać ich okrzyki zachwalające ich produkty. Wszystko oczywiście muszą taszczyć na różne sposoby. Osobiście bardzo lubię tą specyfikę miejsc handlowych. Nie lubi jej jednak cuenkański burmistrz. Odkąd przejął piecze nad miastem, mam wrażenie, że nic dobrego dla Cuenki nie zrobił. Jeszcze nie widzieliśmy miasta tak brudnego jak obecnie, szczególnie w okolicach owych hal targowych. To jednak nie zaprząta uwagi pana burmistrza, on będzie tępił krzyczących handlarzy bo według niego to oni zakłócają spokój. Nie przeszkadza burmistrzowi hałas wywoływany przez komunikację miejską…Hm może i przeszkadza ale związek kierowców autobusowych jest tutaj bardzo silny, lepiej z nim nie zadzierać. Jak to zwykle marni politycy robią, najlepiej wywalić swoją władzę i siłę na najbardziej bezbronnych, na tych, których nikt nie reprezentuje. W centrum widać coraz więcej bezdomnych Wenezuelczyków, którzy sypiają na ulicach. To przygnębiające wrażenie. Oni również nie zajmują uwagi gospodarza miasta. Biurokraci cuenkański, za to mają się bardzo dobrze. Przybywa ich coraz bardziej. Teraz pewnie wymyślą wydział do spraw wyciszenia głośnych handlarzy. Jak widać władza, gdzie nie spojrzysz, uderza do łba, zwłaszcza gdy ma się immunitet i za nic się nie odpowiada.

Gdzie by człowiek palcem na mapę nie najechał tam władza depcze tych najmniejszych, najsłabszych… Co za kurwa chory świat. U nas też potrafią wziąć za frak staruszkę handlującą jajkami by dorobić do nędznej emerytury, ale za poważne problemy się nie wezmą.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Masz całkowitą rację, to już nie jest normalny świat, ale chory do szpiku kości.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A co gorsze nie widać szans by kiedykolwiek zmienił się na lepsze. Raczej już tylko gorzej będzie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niestety nie widać…co gorsze raczej będzie gorzej.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Z handlem chyba jest tak wszędzie i każdy ma swoje racje. W moim mieście są dwa place handlowe, ale bardzo rzadko je odwiedzam ze względu na odległość.Co roku coraz bardziej się oddalają 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
My mamy jeden z nich dwie minuty od domu. Stopniowo zabijamy indywidualne rolnictwo, które dla wielu tutaj jest jedynym środkiem utrzymania. To rolnik powinien za swoją prace zarabiać najwiecej a nie pośrednik. A właśnie jest odwrotnie. Szkoda rolników bo te przemysłowe gospodarstwa rolne niewiele mają wspólnego ze zdrową produkcją.
PolubieniePolubienie
Masz rację. Częściowo. Na tych targowiskach, o których Ci wspomniałam, są także jaja, kurczaki, wędliny. Jakoś mam większe przekonanie, że o brak np. salmonelli zadba ten, kto jest tam co dziennie, zainwestował w swój biznes, można go namierzyć. Indywidualni rolnicy, to nie tylko uczciwi, biedni ludzie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wszędzie są ludzie i ludziska. W naszym przypadku straganiarze skupują towar od tego samego indywidualnego rolnika co my. Prawdopodobieństwo wirusa jest zatem takie same…a kurczak wychodzi taniej.
PolubieniePolubienie
Ładne zdjęcie.
Tam mieliście większy spokój, ale też większe problemy logistyczne.
Tu wszystko pod ręką.
Pepe Was nie odwiedza?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tamto życie, razem z Pepe to już historia. Tęsknimy za nim bo on był inny od tego co nas otacza obecnie. Decyzje, decyzje…
Na zdjęciu kopuły katedry, symbolu Cuenki. Zwykle oświetla je niebieskie światło. Od czasu do czasu, przy okazji jakichś świąt kolory się zmieniają.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tam jakoś brało się głębszy oddech, tu dla odmiany oddech zapiera!
Czy zaproszenie na kawę nadal aktualne?
Czy żona znalazła miejsce na wszystko, co kocha?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Miasto ma swoje plusy, zwłaszcza gdy jest się młodym. Ja mam to za sobą.
Balkon jest pełen dobić i kwiatów, urwanie głowy.
Kawa jak najbardziej aktualne, tylko, że teraz bez noclegu…😃😃😃
PolubieniePolubienie
😄😄😄
PolubieniePolubienie
Czyli problemy podobne jak u nas, a koszty ponosi zwykły obywatel!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zwykłych obywateli się skłóca a potem można z nimi robić …. Hulaj dusza…
PolubieniePolubienie
W zasadzie też wolę produkty od lokalnych producentów/rolników/hodowców, ale w codziennym zabieganiu nie zawsze jest czas na wyprawy w miejsca, gdzie można je nabyć. Korzystamy więc często z pośredników/handlarzy, po to oni właśnie są. Nie potępiam więc ich w czambuł za samo istnienie, bo bywają potrzebni. Ale marże niestety faktycznie mają kosmiczne i wkurza mnie ta nienacycona żądza pieniądza. W dodatku handel przejmują coraz częściej wielkie firmy, wypierając niestety drobnych miejscowych handlarzy, lokalne osiedlowe sklepiki.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Napewno masz racje złymi pośrednikami. Uważam jednak, że to producent powinien zarabiać najwiecej i tak powinno być prawo skonstruowane, aby marzą nie mogła przekraczać określonego procentu wartości produktu. Tymczasem pośrednicy zarabiają wielokrotnie więcej od rolników, którzy ledwo utrzymują się na powierzchni. Zastanawiam się czy to nie celowa polityka aby zniszczy indywidualne rolnictwo i skazać nas na przemysłową produkcję, pełną ulepszaczy i innych upiększaczy…tylko czy ta żywność będzie ciągle zdrowa? Mam obawy.
PolubieniePolubienie
Drobnych handlarzy usunąć najprościej. Do tego pewnie godzą w interesy silniejszych. Choć też uważam, że każdy ma swoje racje, bo sprzedawcy z placu ponoszą dodatkowe koszty – ale jednocześnie mają inne warunki do sprzedawania i większe zyski.
A bezdomnych to się często chce po prostu ukryć, żeby w oczy nie kłuli.
Z miejskim hałasem kojarzę przede wszystkim centrum Medellin (z miejsc, które odwiedziłam, zapamiętałam jako najgłośniejsze), ale na to się zbierało wszystko: i sprzedawcy na małych stoiskach (krzyczący, również przez mikrofon, i puszczający muzykę), i sklepy, i transport oczywiście tak samo, wyeliminowanie jednego elementu nie zapewniłoby ciszy. No i też różne części miasta mają swoje funkcje, rejony handlowe nie służą do relaksu i trudno się spodziewać, że będzie cicho.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Dla mnie ci ludzie nie są problemem, wręcz odwrotnie lubię tą egzotykę. Takie słowne zachwalanie czasami połączone z muzyką ma swój urok, zwłaszcza, że to nie jest rodzaj nachalnej reklamy jaką oferują nam media. Rozumiem potrzebę pośrednictwa ale na zdrowych zasadach. A właśnie jest odwrotnie. Bardzo mi odpowiada to co powiedziałaś miejsca handlu nie są dla relaksu, mają spełniać swoją funkcje zaopatrzeniową, jak ktoś szuka ciszy od tego są parki. W Cuenca komunikacja oparta jest na autobusach na ropę, to dość głośny typ, który nie tylko zabija spokój ale i powoduje zanieczyszczenie powietrza. Praktycznie ponad połowa tych autobusów przejeżdża przez centrum, które powinno być wizytówką miasta a nie miejsce smrodu.
PolubieniePolubienie
Wszędzie podobnie i chyba tak ma być, bo wszędzie są ludzie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niestety taki ten nasz gatunek
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Popieram kupowanie u lokalnych, bazarowych handlarzy. Robię to chętnie i często. Im skromniejszy „straganik” tym większe ma u mnie szanse:))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie i my mamy takie podejście.
PolubieniePolubienie
Podejrzewam, że my blogerzy też powoli zapominamy o Waszej hacjendzie w górach i pewnie też zaczniemy uczyć się życia w Cuence. A było tak fajnie …
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To był i dla nas fajny czas…jak to śpiewała Anna Jantar „ Nic nie może wiecznie trwać”….
PolubieniePolubienie
Problemy Cuenki znamy z autopsji.
Zasyłam serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie jesteśmy zatem odosobnieni.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
A ja hacjendę mam zapisaną w głowie. Wszedzie widać jest tak, że biedniejszy dostaje po de.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Taki jest urok polityków
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Przyznam, że z ciekawością czytałem Twoje zmagania z życiem na hacjendzie. Przypominało to moje nieletnie zachwycenie się Karolem Mayem i jego odrealnionymi opowieściami o życiu „tam gdzieś daleko”.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To był rzeczywiście nierealny czas w nierealnym świecie…niechętnie ale musieliśmy wrócić do rzeczywistości…niestety.
PolubieniePolubienie
Ale chyba nadal Wam smutno i tęsknicie trochę za swoją hacjendą???? 🙂
Stokrotka pyta…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zostało tam dziesięć lat naszego życia…tego się nie da zapomnieć.
PolubieniePolubienie