Spędziliśmy ostatnio trochę więcej czasu w Cuence. Zwykle ostatni przedświąteczny tydzień nie wyjeżdżaliśmy do miasta z uwagi na mrowie ludzi dokonujących zakupy. Dodatkowo zawirusowana sytuacja nie sprzyjała tym wypadom.
Wszystko w tym roku wyglądało jakby sytuacja powoli się normowała w zakresie obostrzeń. Niestety na tym polu trudno cokolwiek przewidzieć, bo wszystko zmienia się z dnia na dzień. W ubiegłym roku odwołano Paso del Niño, który przyciągał tysiące ludzi do miasta i był centralnym punktem świątecznych obchodów. W tym roku przemarsz przebierańców fetujących powrót Dzieciątka Jezus do Cuenki miał się odbyć. Niestety ponoć omikron dotarł również do Ekwadoru. To spowodowało odwołanie w ostatniej chwili również i celebracji Paso del Niño. Pojawiły się dodatkowo kolejne obostrzenie, które mają obowiązywać do początku stycznia przyszłego roku.
Święta zatem będą ponownie z Covidem w tle. Wystrój miasta też nie przypomina lat sprzed pandemii. Definitywnie wszystko skromniejsze, mniej świateł, nawet choinka została wyrzucona z centrum i znajduje się poza nim, sam niestety nie wiem gdzie.
Planowaliśmy spędzić święta w mieście, żeby poczuć trochę ich ducha. Wygląda jednak na to, że nic z tego nie będzie. Głową muru nie przebije.
Niestety sytuacja z lewostronnym nie rozwija się pomyślnie ale i w tym wypadku mam do czynienia z betonem, który zaczynam poznawać coraz lepiej. Mieliśmy poprawne relacje … aż pojawił się koń. Póki co jednak poczekam z ostatecznym podsumowaniem mojego sąsiada. Święta go raczej nie oświecą bo on wyznawcą Ramthy. Słuchałem jednej audycji na ten temat i obawiam się, że mój sąsiad i tego przesłania nie zrozumiał. On podobnie jak większość z nas, chce lepszego świata ale takiego, który wpasowałby się do niego. Tak to nie działa. Jedni rozumieją, inni nie.
Na koniec pare fotek z Cuenki.





Miasto przystrojone, oświetlone, ale pandemia w tle, więc nikt nie czuje się bezpieczny w żadnym zakątku świata. Każdy boi się całkowitej izolacji od bliskich osób.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Tak było w ubiegłym rok, czyli to już dwa lata..oby to był ostatni rok.
Serdecznie pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba wszędzie skromniej, niż zwykle, tym bardziej, ze zapowiedzi podwyżek energii nie zachęcają do mnogości świateł…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niestety tutaj tez wszystko drożeje…nie pozostaje to bez wpływu na wystrój miasta.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pierwszy Omikron w Chinach pojawił się z Warszawy. Jakoś mnie to nie dziwi. Pierwszy Omikron w Polsce wykryto w Katowicach. Niech to jasny szlag! Czy wiesz, że on się rozprzestrzenia nawet w chińskiej kwarantannie? Przez uchylone drzwi do podania posiłku. Masakra. Dobrze, że na siebie uważasz.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jesteśmy świadomi ryzyka. Staramy się żyć z dala od miasta. Bierzemy tez zapobiegawczo witaminki. Póki co trzymamy się. Gdzieś czytałem, że lekarka z RPA mówiła, że Omikron jest o wiele łagodniejszy niż się go przedstawia..co ja tam wiem..
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Do mnie też dochadzą takie doniesienia, że być może jest łagodniejszy, ale zaraz lekarze zastrzegają, że nic nie wiadomo na pewno, bo ten wirus jest jeszcze nie znany.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cóż, pandemia częściowo zabija magię świąt, ale nie ma czemu się dziwić,bo ludzie nie tylko są przestraszeni, ale i zmęczeni tą rzeczywistością. Co do sąsiada, nie trać wiary że mu rozum wróci, w końcu to dorosły człowiek i jest nadzieja, że gdy emocje opadną to zrozumie że wina leży po jego stronie…
PolubieniePolubienie
Niestety raczej z sąsiadem już dobre relacje nie wrócą, o czym w kolejnym wpisie. Życie jest jak pudełko czekoladek…nigdy nic nie wiadomo, ale sprawy zaszły już zbyt daleko. To tak jak z wirusem, świata sprzed niego już nie będzie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tym bardziej że u sporej części społeczeństwa ten wirus opanował mózg…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sądzę, że sąsiada mozg już totalnie zawirusowany.
PolubieniePolubienie
W takim razie współczuję, bo jednak czasem będziesz musiał go widywać…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Póki co nie będzie innego wyjścia.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W Katowicach za to jarmark ciekawszy niż był i z diabelskim młynem – miałam iść na grzane wino i nawet na ten młyn, ale się trochę skomplikowało. A jak się pójdzie do baru czy wsiądzie do nocnego autobusu, to tam żadnej pandemii nie ma – przynajmniej jeszcze niedawno nie było, może tylko ludzi trochę mniej niż dawniej.
Lubię zdjęcia z Cuenki.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Tutaj definitywnie skromniej, przynajmniej pod względem wystroju. Generalnie jednak ludzie wyszli z domów i zamierzają świętować. Byliśmy też w restauracji serwującej wyroby czekoladowe…trzeba było czekać na miejsce.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Będą święta, bo one już są… W nas.
Może trochę skromniej, ale jednak wszystko odbędzie się w swoim czasie…. Czego Wam serdecznie życzę.
A do sąsiada wpaść z kołaczem wypada
Pogadać z jego koniem w Wigilię narodzin i wszystko się dobrze ułoży.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Masz rację, święta są w nas…wszystkiego najlepszego Tobie i Twojej rodzinie Tatulu.
Do konia mogę podejść, sąsiad raczej nie wchodzi w grę. Poza tym on innej wiary. Ale niech mu się szczęści.
PolubieniePolubienie