No i śmy się doczekali. Volcano czyli koń lewostronnego okazał się być koniem trojańskim. Zwróciliśmy uwagę naszemu sąsiadowi aby pilnował swojego zwierzak bo ten przeskakuje tymczasowe ogrodzenie i powoduje spore zniszczenia w miejscach, które wykorzystujemy na swoje potrzeby. Pierwsza prośba niewiele pomagała więc za drugim razem byliśmy bardziej stanowczy. No cóż sąsiad nie przyjął tego z należnym zrozumieniem. Wręcz odwrotnie, stanął po stronie konia. My zreszta też byliśmy po stronie konia, jeno jego właściciel nas lekko podniecił.
Dawno, dawno temu Milanski kupił sobie kozę z dwoma koźlętami. Milanski to jednak nie typ człowieka, który siedziałby w domu i pilnował swojego gospodarstwa. Ja już nie mówię o przywiązaniu do niego ale jak się ma zwierzaki to trzeba być przynajmniej kilka dni w tygodniu wedle domu. Słowak kupił kozie stado w nadziei, że odpadnie mu ból głowy z koszeniem trawy. Okazała się, że koza nie bardzo miała ochotę robić za sprzęt do koszenia wszystkiego i żarła tylko to na co miała ochotę. Milan wiązał ją codziennie na długiej linie, koźlaki zostawiał wolno i dawaj do Cuenki na cały dzień. Małe zawsze uciekały matce co powodowało okrutne jej wrzaski. Sama nie mogła ich znaleźć bo była przywiązana, beczała więc wniebogłosy. Przy okazji z racji długiej linii, na której była uwiązana, blokowała przejazd nasza autostradą. Złościło to wszystkich sąsiadów. Mieli, zresztą słuszne pretensje do Słowaka. Wreszcie koza wlazła w krzaki, poharatała sobie wymiona a weterynarz, który chciał ją wyleczyć przedawkował środki nasenne i mama się już nie obudziła. Koźlaki przygarnął Pepe i tak się skończyło gospodarstwo Milana.
Lewostronny, podobnie jak my wszyscy, nie pojmował, że można kupić zwierzaka, potem zostawić go samego sobie. Teraz ma konia, z którym postępuje dokładnie tak samo. Oboje pracują i do tego bardzo późno wracają do domu. Biedne konisko zostawione same sobie nie czuje się z tym najlepiej. Nie mnie jednak krytykować, nie znam się na potrzebach konia. Zarządaliśmy jedynie od lewostronnego aby lepiej go wiązał tak by nie wchodził nam w szkodę. W odpowiedzi lewostronny postanowił się na nas odgryźć i wycofać ze wspólnego finansowania kurnika. Zarządał również zwrotu swoich nakładów. To mnie z kolei podgrzało. Kurnik był wspólnym pomysłem i biorąc pod uwagę nasze podróżowanie, sami byśmy się na niego nie zdecydowali. No i się porobiło. Volcono skądinąd bardzo sympatyczny koń, stał się koniem trojańskim.

To faktycznie niezły ambaras, to nawet gorsze, niż piejący o nieludzkiej porze kogut sąsiadów … może na święta się pojednacie?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ano, pożyjemy, zobaczymy.
PolubieniePolubienie
Forsowanie granic to ostatnio normalka więc trudno się koniowi dziwić. Nie widzę innej rady jak konia uwspólnić na wzór kurnika:))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nawet bym na to poszedł….teraz jednak jest już za późno
PolubieniePolubienie
do sasiedzkich nieporozumien nie trzeba wiele, my pogniewalismy sie o drabine, kon duzo powazniejszy powod.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zaczynam dostrzegać różnice kulturowe, coraz bardziej.
PolubieniePolubienie
A to heca! Może nauczysz się jeździć- będziesz konno jeździł po mleko! Koń panu pewnie nie powie, gdzie był, kiedy pan pracował.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Świetny pomysł … zawsze chciałem być cowboyem😂😂😂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To wpadłeś po uszy z tym swoim Pawlakiem. Dobrze, że broni nie wyciągnął. Gdybyś mieszkał w Polsce, działkę musiałbyś ogrodzić. Na moją nieogrodzoną wjeżdżają samochodami i parkują. A co, niektórym wszystko wolno…
Zasyłam serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tu mam podobnie. Ludzie nie maja szacunku do cudzej własności a swoje zawsze widza nawet pod lasem…myślałem, że to już mnie nie dotknie…niestety…
Serdecznie pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Jak dobrze mieć sąsiada ha ha
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bez Kargula…nijak nie da się żyć
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No to się porobiło…
A tak naprawdę na kija lewostronnemu koń? Kota niech sobie kupi!
Pozostają Ci dwa wyjścia:
1. zlikwidować kurnik, sprzedać kuraki, przegonić konia, spłacić sąsiada i niech się buja…
2. kontynuować (a nawet podsycać! 🙂 ) zatarg z lewostronnym, notować co ciekawsze dialogi, zrezygnować (chwilowo) ze scenariusza o Bondzie na rzecz dopisania następnej części trylogii o rodzinach Pawlaków i Kargulów!
Śp. Sylwester Chęciński na pewno byłby rad.
Jak się postarasz – będzie hit!
Ps. dobrze chociaż, że od tego nowego sąsiada z krową dzieli Cię bezpieczny kilometr 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie mam pojęcia po co mu koń..zwłaszcza, że czasowo to nie dla niego a jego dama do pracy nie ma zamiłowania.
Opcja jeden mi się podoba ale spłacać kurnika nie zamierzam, mógłbym tak zrobić, gdybyśmy nie podróżowali … chociaż jak się wszystko ułoży po naszej myśli to kto wie, może spłacę gadzinę😂😂
Z opcji drugiej wynika, że Bondem nie bardzo błysnąłem … może rzeczywiście Pawlak i Kargul są mi bliżsi…pomyśle.
Szczerze mówiąc Pepe wypasał krowy u nas i do niego dotarło, że ma się ograniczać tylko do miejsc wyznaczonych…lewostronny jednak aby to zrozumieć zbyt wykształcony.😂😂😂
PolubieniePolubienie
Zachowałeś się właściwie, więc nie powinieneś się czuć nawet w najmniejszym stopniu winnym zaistaniałej sytuacji. Gdyby sąsiad był rozumnym człowiekiem to już po pierwszym napomnieniu rozwiązał by problem konia wchodzącego w szkodę, a że do niego nie docierało… Szkoda że tak się skończyło, ale winę ponosi tylko i wyłącznie on.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie znoszę się kłócić, dla mnie to taka forma dziecięcej zabawy z piaskownicy. Problem w tym, że ludzie mają to chore wyobrażenie, że jak im się na coś pozwala to ci zaraz urwą całą rękę.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Miejmy nadzieję że sąsiadowi jednak wróci rozum, gdy już ochłonie…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I ja mam taką nadzieje.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ach te sąsiedzkie historie, tak to u was eskalowało…
Swoją drogą też nie rozumiem ludzi, którzy biorą zwierzęta i nie zapewniają im opieki.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Znamy się ponad dziewięć lat i żeby koń to zniszczył … dla mnie to jest conajmniej dziwne
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Klik dobry:)
A co mówiły jaskółki, ha?
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Żyją ludzie wśród nas, którzy nigdy niecałego się nie nauczą…niestety jestem winny w tym zakresie…naiwny pewnie przeniosę się do innego wymiaru.
Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Koń jaki jest każdy widzi…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To nie jego wina…zwierzaki właścicieli sobie nie wybierają.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
„Mówiły jaskółki, że niedobre są spółki”. Przy mentalności sąsiada pozostaje Wam albo skazać się na demolowanie Waszych upraw albo spłacić połowę kurnika. W czasie Waszej nieobecności kurkami zajmie się pewnie chętnie Pepe.
PolubieniePolubienie
Wszystko jest do załatwienia jeśli jest wola i bez szczekania. My nawet nie nakazaliśmy mu aby zabrał konia jeno żeby miał baczenie to chyba nie jest wygórowana prośba….a on odrazu przełożył to na kurnik…poczekam na rozwój sytuacji, kto wie może i spłacę jak się trochę odbije po podróżach.
PolubieniePolubienie
Może zafunduj sobie coś co by zjadło tego konia … np. jakiś krokodyl, albo Azjata, oni podobno wszystko zjedzą … 😉
PolubieniePolubienie
Genialny pomysł…chociaż…podobno w dżungli amazońskiej wciąż żyją kanibale…nie wiem czy to nie lepsze rozwiazanie…z koniem się szybciej dogadam
PolubieniePolubienie