Wylazła z błotaOkrutna hołotaRozpycha się wszędzieMa siebie na względzieTa kacza miernota Od gór aż po morzeNasi wielmożeCiężko pracująGdy nas rabująOświeć lud Boże Z toruńskiej ambonyOjciec nawiedzonyGdy mu się nudziOkrada ludziA rząd mu oddaje pokłony Wypadła z ula pszczołaTaka rasowa i całkiem gołaCo ulem całym rządzić chciałaLecz była na to nazbyt małaWięc truteń ją odwołał