Po przyjeździe do Stanów mój sponsor szukał mi pracy. Oczywiście nie w moim zawodzie, pracy po prostu. Trochę to trwało bo najpierw potrzebne były dokumenty, żem się znalazł w ziemi obiecanej legalnie. W międzyczasie łapałem się jako pomocnik na budowach bo trzeba było coś robić. Wreszcie papiery spłynęły i mogłem chodzić na rozmowy o prace. Jakie tam rozmowy…bardziej chodziło o złożenie podania i pokazanie się. Musiałem ukrywać swoje prawdziwe wykształcenie bo byłbym zawsze zbyt wyko kwalifikowany a robota była dla niewykwalifikowanych. Tak zaczynaliśmy wszyscy. Każdy łapał się czegokolwiek. W ten sposób zatrudniłem się do fabryki produkującej sensory do poduszek bezpieczeństwa w samochodach. Robiliśmy element, który był częścią całego systemu. Ta cześć produkowana była w systemie liniowym. Jednym słowem stało się na linii i wykonywało tą samą czynność w kółko Macieju. Ciężka praca, nie wymagająca myślenia tylko koncentracji żeby nie popełnić błędu. Kompletnie nie dla mnie.
Na moje szczęście firma wyniosła się na Florydę i musiałem szukać innego zajęcia. Na samo wspomnienie wciąż mam dreszcze.
Mój starszy syn, wciąż szuka swojego miejsca. Zdecydował się przejść na swoje. Kupił elektroniczną maszynę do obróbki metalu i działa na własny rachunek. Idzie mu całkiem, całkiem. Brakuje tylko rąk do roboty. Maszyna dość kosztowna, narzędzia i obsługa wymaga trochę koncentracji … Hm sporo koncentracji. Praca na niej jako żywo przypomina mi moje pierwsze doświadczenia z wykonywaniem części do poduszki bezpieczeństwa. Te same czynności, w zależności od operacji powtarzające się albo wolniej, albo szybciej. Wciągnęł mnie zatem starszy w kołowrotek pracy. Dziecku trzeba pomóc, komu jak nie własnej krwi. No i pomagam, choć co chwile coś psuje. Widać mniej psuje niż produkuje bo jeszcze mnie nie wyrzucili, choć ja sam bym siebie już dawno zwolnił. Zobaczymy co będzie jutro…właśnie złamałem jedno z podstawowych narzędzi…póki co boss nie wie.
Na marginesie. Syn szuka, również w Polsce, kontrahenta do współpracy. Ma sporo zamówień i pomyślał, że mógłby na część znaleźć podwykonawcę. Sądzę, że w Polsce takie warsztaty istnieją. Nasze kontakty są jednak zbyt słabe. Może ktoś, coś…



Nie mam aż takich znajomości, niestety…
PolubieniePolubienie
Kto pyta nie błądzi
PolubieniePolubienie
Trudno proponować coś, komuś bez konkretnej oferty.
PolubieniePolubienie
Najpierw musimy wiedzieć czy rozmawiamy o tym samym
PolubieniePolubienie
Oj nie pomogę, tym bardziej, że już emerytura i kontaktów zero.
PolubieniePolubienie
Pytam bo nigdy nic nie wiadomo
PolubieniePolubienie
Powiem szczerze, że wolę zapierdzielać na budowach niż robić przy taśmie!! Nie wytrzymałbym nawet dnia takiej pracy!!! Co prawda znam takich którzy sobie chwalą, ale ja nie cierpię monotonności! Niestety nie znam kogoś takiego, ale i mam wątpliwości czy szukanie kontrahentów w Polsce to dobry pomysł…Można się nieźle przejechać…
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
To praca nie dla każdego. Też nie mogę sobie z czymś takim poradzić. Wydaje się prosta a taka nie jest.
Szukamy kogoś, bo. Igły nic nie wiadomo. Obecnie ma kontrahenta z Chin…trochę mamy z nim kłopotów
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jeżeli macie zamiar rozglądać się w Polsce, to lepiej wcześniej takiego delikwenta dobrze prześwietlić zanim zaczniecie współpracę. Polacy to z natury kombinatorzy 🙂
PolubieniePolubienie
Wiem coś na ten temat
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dobrze wiedzieć, że są jeszcze ojcowie pomagający swoim synom…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Komu jak nie jemu, generalnie nie wychodzę na tym najlepiej bo możliwości ograniczone a i stresu nie brakuje, jak trzeba to trzeba
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Klik dobry:)
Nie znam takich warsztatów, więc nie pomogę, ale serdecznie pozdrawiam i życzę powodzenia.
PolubieniePolubienie
Pozdrowienia ważniejsze od znajomosci warsztatowych, dzięki za nie.
Serdecznie i ja pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Nie pomogę….
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Próbuje bo nigdy nic nie wiadomo
PolubieniePolubienie
Ja nie kojarzę.
Napiszę tylko, że kiedy byłam w fabryce i narzekałam na swoją pracę, że nudna czy coś, to mi przechodziło, jak sobie myślałam, że mogłabym całymi dniami przykręcać śrubki albo polerować karoserie, brr, w ogóle nie lubię fizycznie pracować…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Osobiście lubię popracować fizycznie ale dla przyjemności….czasami tez nie ma innego wyjścia. Tak czy inaczej robienie tego samego non-stop, to nie dla mnie
PolubieniePolubienie
Rozumiem, że nadmiar wykształcenia nie zawsze pasuje pracodawcy. Trzeba było sie imać różnych prac. U mnie teraz zupełnie nie ma masaży, choć już wróciłam do pracy. Jak są dwa trzy w tygodniu to dobrze. Myślę o przedszkolu, może pójdę na pół etatu, jak zechcą emerytkę. A Ciebie Marku podziwiam jesteś dobrym ojcem i normalnym facetem, pomagasz, dbasz, myślisz… o dzieciach. Uwierz jest wielu ojców co synów mają w d… . Bo to czy tamto zrobili i już jest nie do darowania. Mściwość. Eh.. Pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubienie
Jesteś zawsze dla mnie bardzo miła. Dziękuje. Szczerze mówiąc z synem dzielą nas różnice pokoleniowe gdy jednak zachodzi potrzeba możemy na siebie liczyć i go jest chyba najważniejsze
PolubieniePolubienie
Najważniejsze, Marku.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dokładnie
PolubieniePolubienie