Polityka mnie meczy, olimpiada z pustymi trybunami, jakoś nie mogę się wciągnąć…Dzisiaj minęły dwa miesiące od wylotu i przylotu do kraju nad Wisłą…jakoś mam problemy z wpasowaniem…
Powspominam zatem trochę o naszym pobycie w Peru nieco ponad cztery lata temu. Opisałem to na blogu, teraz jednak do tekstu z tamtego okresu, dołożę trochę fotek.
Jezioro Titicaca znajduje się na granicy peruwiańsko – boliwijskiej na wysokości niemal czterech tysięcy nad poziomem morza. Podobno od strony boliwijskiej jest bardziej urodziwe, nam jednak przyszło zwiedzać je po stronie Peru. Z brzegu trudno jest ogarnąć jego wielkość jako, że przysłaniają go sztuczne wysepki skonstruowane przez ludzi. Wysepki te były pierwszym punktem naszego programu. Są one tworzone w porze suchej gdy głębokość jeziora opada. Gęste przybrzeżne szuwary a raczej ich korzenie są odrywane od dna i łączone w coraz to większa powierzchnię. Po osiągnięciu zadowalającego rozmiaru układa się na nich na przemian raz wzdłuż raz w poprzek łodygi trzcin. Gdy w porze deszczowej lustro jeziora się podnosi, cała ta konstrukcja zaczyna dryfować. Na jednej takiej wyspie mieszka od pięciu do ośmiu rodzin. Wyspy połączone są ze sobą co umożliwia im stanie w miejscu, chociaż każda z nich ma wszystko osobno tylko na własne potrzeby. Początkowo sądziliśmy, że owe wysepki to miejsce stałego zamieszkania swoich domowników. Okazało się jednak, że tylko trzydzieści pięć procent ludzi mieszka na nich na stałe a reszta ma swoje mieszkania na lądzie zjawiając się na nich w celu wyciagnięcia paru groszy od turystów. Jedną z takich wysepek i my odwiedziliśmy. Od samego początku nie wyglądało to zbyt zachęcająco ale program to program. Po przybiciu do jednej z owych atrakcji dało się odrazu poczuć niesympatyczny zapach gnijącej w wodzie trzciny. Świeże powietrze pozwoliło nam jakoś wytrzymać. Krótkie zwiedzanie, przemówienie prezydenta, który naciągnął nas na wizytę i popływanie na łódce należącej do wszystkich mieszkańców w celu pomocy całej społeczności, potem wizyta w domeczku z trzciny i kolejna próba wymuszenia paru groszy na sprzedaży pamiątek. Owe rękodzieła miały być twórczością lokalnych mieszkanek, niestety po bliższym sprawdzeniu było ewidentne, że owe precjoza kupione były zapewne na lądzie w celu odsprzedaży z zyskiem „bogatym” turystom. Proces namawiania nas na kupno był rownież niezbyt sympatyczny toteż opuszczaliśmy to miejsce lekko zdegustowani. Po chwili znaleźliśmy się na pełnym jeziorze i tu widok był juz taki jakiego oczekiwaliśmy.





Zgadzam się że Olimpiady nie da się oglądać w tej wersji. Dziwię się w ogóle że Japończycy zdecydowali się ją zorganizować.
Do Peru wróciłabym dla Titikaki. Nie widziałem a jest na liście moich miejsc do zobaczenia.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja się również dziwie Japończykom..zupełnie bez sensu.
Peru ma wiele do zaoferowania z kultury indiańskiej … my też chcemy wrócić i jeszcze trochę pozwiedzać,
PolubieniePolubienie
Ale po co oni zaludniają sztuczne wyspy? Na lądzie brak miejsca dla wszystkich? A jeśli tylko dla turystów to jest to wielki „pic na wodę”:))
Odnośnie Olimpiady to boję się czy wszyscy przeżyją bo Już dwoje tenisistów padło z gorąca.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ponoć cześć ludzi mieszka na jeziorze, bo taniej … przy okazji ciekawostka turystyczna.
O tej olimpiadzie chyba szybko zapomnimy.
PolubieniePolubienie
Za kolejne dziwy tego świata dziękuję!
PolubieniePolubienie
Proszę bardzo
PolubieniePolubienie
Jeszcze raz dziękuję 🙂
PolubieniePolubienie
…ależ cwaniaki! 😂😂 no… kombinują jak mogą – niewykluczone, że do spółki z organizatorami wycieczki 😉
Ale co zwiedziliście – to Wasze! Tam jest tak pięknie, tak inaczej…! Wow.
PolubieniePolubienie
Nie wykluczone, bo ta cześć Peru do bogatej nie należy. Lubimy podróżować … tak jak wy.
PolubieniePolubienie
A ja myślę, że wpasowałeś się aż za bardzo 🙂 Taki, kurna, mamy klimat, że tylko walizki pakować.
PolubieniePolubienie
Jeszcze kilka dni aby do poniedziałku…
PolubieniePolubienie
Sam bym chętnie na takiej wyspie zamieszkał 🙂 Z tym że na mojej turyści witani by byli ostrzałem z karabinu 🙂 Przynajmniej widoki miałeś piękne, bo te pamiątki niezbyt zachęcająco wyglądają 🙂
PolubieniePolubienie
Na zdjęciach to wyglada interesująco…muszę jednak przyznać, że gnijąca trawa nie pachnie zachęcająco.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Domyślam się 🙂 Teraz masz pełnię cywilizacji i też nie jest zachęcająca 🙂
PolubieniePolubienie
A mnie te wisiorki przyciągnęły bliżej. Zapewne egzotycznie tam z dużą dozą natury, prostoty i szczerości
PolubieniePolubienie
Nie miałam pojęcia o takich wyspach, ale niespecjalnie mnie zainteresowały – ciekawostka, ale niekoniecznie wzbudziłyby zachwyt, nie widzę w nich za bardzo sensu. 😉
PolubieniePolubienie
A jednak kilkadziesiąt procent okolicznych ludzi tak mieszka…masz jednak racje, dla nas to była bardziej ciekawostka
PolubieniePolubienie