Nasza działka praktycznie leży na zboczu. Jej szczyt znajduje się przy drodze, a najniższym punktem jest rzeka. Różnica poziomów podejrzewam wynosi w granicach stu metrów. Na trasie do rzeki znajdują się jednak płaskie powierzchnie. Jedną z nich zaadoptowaliśmy na potrzeby ogrodnicze. Aby dojść od domu do grządek należy pokonać nieco ponad pięćdziesiąt schodów. Stamtąd do kurnika jeszcze dziesięć. Niezależnie od tych stopni, potrzebowaliśmy również schodki w górnej części naszej posesji aby dojść do drzew owocowych.
Budowa schodów do ogródka była zbyt skomplikowana , więc musiałem ją scedować na Pepe. Mniejsze schodki sam sobie sprofilowałem. Wszystko działało dość poprawnie aż do obecnych opadów. Moje schody nie miały żadnych umocnień, ot po prostu wykopane były w naturze. Ilość opadów z jakimi mamy do czynienia od początku maja zdecydowanie przewyższa średnią dla tego miesiąca. Odczuły to moje schody, powoli zanikając. Nie było ucieczki od konieczności dodania umocnień na ich krawędziach. No i trzeba było ściągnąć Pepe. On ma swoje metody.
Akurat miał przerwę w zamówieniach, zgodził się zatem bardzo chętnie na przyjście do pracy. Dzień, dzięki Bogu i partii, okazał się idealny. Nie padało dzięki czemu robota posuwała się bardzo zgrabnie. Mogłem wreszcie i ja poćwiczyć trochę kulturystyki, przenosząc drewniane ograniczniki na miejsce instalacji. Mogłem to zlecić Pepe, tylko wtedy robota by na tym ucierpiała.
Nie miałem też wszystkich potrzebnych materiałów, które nasz ukochany Pepe zadeklarował się dostarczyć. Rzeczywiście tak zrobił. Zajęło mu to trzy godziny, tyle się spóźnił do pracy. Jak wynikało z jego tłumaczenia, po te materiały poleciał do Stanów i z powrotem…trzy godziny to zatem żadne spóźnienie. W nagrodę stałem nad nim cały dzień. I tak oboje coś tam wygraliśmy. Instalacja skończyła się, jak to mówi sławny Borat z Kazachstanu, wielkim sukcesem.
Pamiętam, że zawsze problemy były tam, gdy zaczynały się schody. 😜🤣
PolubieniePolubienie
U mnie problemy zaczęły się, o ironia, wraz ze znikaniem schodów.
PolubieniePolubienie
No tak, znikające schody to jeszcze większy problem. Kiedyś po bankiecie firmowym z „używkami” znajomi opowiadali mi jak podobno szedłem na ulicy tak jakbym pokonywał schody. Podnosiłem wysoko nogi, ale schodów nie było …
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I tak źle, i tak niedobrze. Też nie mam najlepszych wspomnień bankierowo-schodowych.😂😂😂
PolubieniePolubienie
Klik dobry:)
Nie ma to jak miejscowy mieszkaniec, którego wszelkich sposobów na życie w danym terenie po prostu samo życie nauczyło.
Ja mieszkam na tak zwanej Górnej Dyrekcji. Żeby najkrótszą drogą dojść na Dyrekcję Dolną, trzeba zejść po schodach, które odkąd pamiętam, są często remontowane, przebudowywane i stale nieczynne – nie do użytku. Może Pepe, chociaż obcy, ale znający się na podłożach i deszczach przeszkoliłby inżynierów i techników od tych naszych schodów?
Ścieżkę rowerową wzdłuż wąziutkiej rzeczki przy działkach pracowniczych w moim mieście budowali Hiszpanie. Działkowicze obserwowali i krzyczeli zza płotu: co wy robicie? Tu trzeba inaczej! Tu specyficzne podłoże! Kostki rozsuną się! Rzeczne szuwary i podziemne wędrujące kłącza ścieżkę zniszczą! Ten grunt wymaga innego sposobu postępowania!. I faktycznie mieli rację. Dość szybko przewidywania działkowiczów stały się faktem.
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Widać Hiszpanie widzą tyle o ścieżkach rowerowych w Polsce ile nasi budowlańcy o budowie schodów łączących Górną Dyrekcje z jej Dolnym oddziałem
PolubieniePolubienie
Pepe to potomek Majów, którzy zbudowali „schody do nieba” z poprzedniej notki więc się zna.
Teraz możecie wystawić jakąś rewię bo schody już są.
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
Definitywnie, pomyślimy o rewii…kurzej ma się rozumieć. 😂😂😂
PolubieniePolubienie
Choć schody są urokliwym miejscem w ogrodzie, to nie zazdroszczę. Mam nadzieję,że tym rzadne opady nie będą już straszne!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ani, pożywiom, asmatrim….choć mam nadzieje, że deszcz nas wreszcie opuści.
PolubieniePolubienie
Podział na kierownika i robotnika został zachowany, co najlepiej widać na pierwszym zdjęciu 🙂 Widać że robione z głową, więc parę ładnych lat powinny wytrzymać 🙂 Ciesz się że Pepe nie chce premii za występowanie na Twoim blogu 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ciagle trzymam go w niewiedzy…tak lepiej. Osobiście przeszedłem cała drogę … byłem kiedyś robotnikiem..czas na jakiś awans.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie ma nic przyjemniejszego niż patrzenie jak inni robią 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak w sumie powinno być. Każdy powinien popracować trochę fizycznie by nabrać szacunku do tej pracy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam trochę sezonów na budowach za sobą i mogę tylko potwierdzić Twoje słowa. Ciężka praca nikogo nie zabiła, ale potrafi wiele nauczyć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jestem tego samego zdania.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Najważniejsze, że ostatecznie schody prezentują się doskonale 🙂
A apropos deszczów. Front pory deszczowej doszedł już prawie do Tokio i pewnie lada dzień ogłoszą jej rozpoczęcie. Problem w tym, że to prawie o trzy tygodnie za wcześnie. Tak więc w tym roku zapowiada nam się wyjątkowo długa pora deszczowa, bo na jej szybsze zakończenie nie liczę.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
U mnie pora deszczowa zaczęła się pewnie z półtora miesiąca za wcześnie. Maj jednak daje wszystkim wyjątkowo w kość. Co gorsza, końca nie widać.
Liczę i ja, że te schody chwile potrwają. 😃😃😃
PolubieniePolubienie
Taka robota jednak daje satysfakcje, jest konkret!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No i trochę psychicznego odprężenia…dla mnie oczywiście..
PolubieniePolubienie
Przyszpilone takimi długimi „gwoździami” schody, na pewno już nie uciekną;))).
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sam miałem pytanie o długość tych prętów…Pepe jednak był nieugięty..widać doświadczenie…😂😂
PolubieniePolubienie
Dobrze, że jest Pepe! A czytelnikom zdradziłeś technologię mocowania. 😀
PolubieniePolubienie
Kto wie, może rzeczywiście komuś ta wiedza się przyda. Bez Pepe fizycznie pewnie bym nie dał rady…😂😂😂
PolubieniePolubienie
No, nie są to „schody do nieba”, ale bez nich ani rusz! 🙂
PolubieniePolubienie
Mając na uwadze przyszłość, może należałoby od razu szarpnąć się na windę 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dżizus…te schody już mnie zdrowo rypnęły po kieszeni…litunku….😃😃
PolubieniePolubienie
A więc ciągle jest coś do roboty! Szanuj Pepe Marku, bo drugiego takiego możesz nie znaleźć ha ha
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Szanuje go najbardziej w okolicy…tylko my mu serwujemy kawę z bułką w trakcie pracy, ku niezadowoleniu okoliczników. 😂😂
PolubieniePolubienie