Kot Milanskiego

Milansky, nasz słowacki sąsiad, ideologicznie i poglądowo jest bardzo do nas zbliżony. Oboje znamy Wuja Sama na tyle dobrze, że wiele nas już stamtąd nie zaskakuje. Mamy podobne odczucia na wiele bolączek dzisiejszego świata.

Różnimy się zasadniczo natomiast w kwestiach związanych z życiem codziennym. Milansky, w przeciwieństwie do nas lubi towarzystwo. Stąd tutaj czuje się niespecjalnie bo samotność wpędza go w stany depresyjne. Nie znamy powodów, dla których postanowił się tutaj osiedlić. Biorąc pod uwagę jego ciągoty do ludzi, jego decyzja o kupnie tutaj domu mocno dziwi. Z powodu braku kogoś bliskiego, w Ekwadorze spędza od trzech do czterech zimowych miesięcy a potem na resztę roku wraca na Słowację.

Aby nie czuł się totalnie samotnym, ma kota…prawie jak Jarek. Zwierzak mocno się przyzwyczaił do swojego pana, toteż trochę jest w szoku gdy jego pan nagle znika z jego życia na bliżej nieokreślony czas.

Milansky odwiedza nas co drugi wieczór. Lubimy karty. Gramy w remika, który jest prosty i nieskomplikowany. Niestety Milanskiemu nie idzie w kartach, wierzy zatem, że czeka go jeszcze wielka miłość zgodnie z zasadą, że kto nie ma szczęścia w kartach, ma je u płci przeciwnej. Niechby mu się spełniło.

Tak czy inaczej gdy zagłada do nas, kot doskonale wie gdzie go szukać i na ogół czeka na niego do końca naszych zawodów karcianych.

Dzisiaj właśnie skończyliśmy kolejny karciany wieczór. Ponownie karta nie szła Milanskiemu. Za oknem niebo znowu kompletnie się otworzyło i wiadra wody lały się bez opamiętania.

Przegrywający Milansky to dość posępny człowiek…co mi go zresztą krytykować kiedy sam nie znoszę przegrywać.

Zapytałem go czy kot mu dzisiaj też towarzyszył. Milanczik na to, że zwierzę mądrzejsze od niego i w taką pogodę z domu nie wychodzi.

Po chwili dodał: „chyba żebym mu sprawi jakąś pelerynę, albo może nauczył chodzić z parasolem”.

W tym momencie nasza fantazja totalnie odjechała. Wyobraziliśmy sobie bowiem owego kota idącego pod parasolem. Gdy tak sobie spacerował natchnął się na naszych sąsiadów z obu stron. Ci zobaczywszy go, zbaranieli i szczęki im opadły. Zobaczywszy to kot miauknął do nich…” co do diabła nigdy nie widzieliście kota pod parasolem”

Wyobrażaliśmy sobie miny naszych sąsiadów i parsknęliśmy chórem śmiechem dość trudnym do pohamowania.

Pąsowa twarz przegrywającego Milanskiego nagle pokraśniała. Chwile potem wygrał trzy gry z rzędu…

A wy widzieliście kota maszerującego pod parasolem?

50 myśli w temacie “Kot Milanskiego

Add yours

  1. Jak to się karta dzięki kotu odwróciła 🙂 🙂 Za towarzystwem też nie przepadam, więc jestem w stanie Was zrozumieć i szczerze Wam zazdroszczę życia na odludziu 🙂 Chciałbym mieć luksus oglądania ludzi tylko gdy sam tego zechcę 🙂

    Polubione przez 1 osoba

  2. Milan pomyślał o swoim kocie i od razu lepiej mu poszło. 🙂
    Też zaczęłam się zastanawiać nad tym, jak zabezpieczyć kota przed deszczem. Ten z obrazka całkiem przekonujący, o ile ma jeszcze kalosze, bo jak to tak łapkami po mokrym chodzić. Jeszcze wilgoć w powietrzu może przeszkadzać. 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Kot prawie jak Milan, ma swoje zasady. Do Milana jednak bardzo przywiązany i odwrotnie…tyle, że Milan tęskni za towarzystwem ze Słowacji i wtedy kot przestaje się liczyć. Czuje, że i kaloszach będzie musiał sam pomysleć.

      Polubienie

        1. Marku to okropne że w tej naszej polskiej wolności takiego wstydu doczekaliśmy się . Większy niż komunizm, bo to był reżim a teraz kwestia wyboru

          Polubione przez 1 osoba

  3. Jeszcze nie widziałam, ale wyobraźnia podziała zobaczyłam go pod tym parasolem i w płaszczu przeciwdeszczowym 😁 uśmiechnęłam się chociaż tylko do siebie bo za dużo by tłumaczyć mojej podpiecznej z czego się śmieje😂

    Polubione przez 1 osoba

  4. Podoba mi się to zdjęcie/grafika. Bardzo. Sama nie wiem, czemu. Coś w nim jest.

    Kot syna uruchamia się z najtwardszego snu, gdy ten zaczyna gadać przez telefon. Włazi na niego lub najwyżej jak może i drze japę 🙂 Kocham te rozmowy z synem 🙂

    Też lubię karty. Wygrywanie mniej mnie obchodzi, sama gra się liczy. Brak ambicji uchodzi mi na sucho do czasu, gdy nie gram z kimś w parze 😉

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj odpowiedź do sagula Anuluj pisanie odpowiedzi

Stwórz darmową stronę albo bloga na WordPress.com.

Up ↑

mo mnsoor blog

Website News

pk 🌍 MUNDO

Educación y cultura general.

Staircase Heaven

Modern Staircase & Balustrade

NA SATURNIE

jestem na innej orbicie, a tu jest chaos

Pisane Kobiecą Duszą 💋

Witryna Internetowa Pisana Kobiecą Duszą*** The website has a google translate. A google translate is below***

Listy i [inne] brewerie.

"Plus ratio quam vis".

kosmiczne lata

papa was a rolling stone

notatki na mankietach

mysli szybkie, mysli smiale, wszystkie mysli duze i male...

𝓛𝓾𝓼𝓽𝓻𝓸 𝓬𝓸𝓭𝔃𝓲𝓮𝓷𝓷𝓸ś𝓬𝓲 - 𝓴𝓪𝓵𝓲𝓷𝓪𝔁𝔂

𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝒷𝓎ł𝒶𝓂 𝐸𝓌ą 𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝓈𝓀𝓇𝒶𝒹ł𝒶𝓂 𝓃𝒾𝑒𝒷𝑜 𝒞𝒽𝑜𝒸𝒾𝒶ż 𝒹𝑜𝓈𝓎ć 𝓂𝒶𝓂 ł𝑒𝓏 𝑀𝑜𝒾𝒸𝒽 ł𝑒𝓏, 𝓉𝓎𝓁𝓊 ł𝑒𝓏 𝒥𝑒𝓈𝓉𝑒𝓂 𝓅𝑜 𝓉𝑜, 𝒷𝓎 𝓀𝑜𝒸𝒽𝒶ć 𝓂𝓃𝒾𝑒

Myśli (nie)banalne Joanny

Moje spojrzenie na świat

FacetKA

... bo ktoś musi nosić spodnie!

rymki i nie tylko

Przed wejściem tutaj nie musisz konsultować się z żadnym lekarzem, farmaceutą, a nawet z rodziną, gdyż treści tu zawarte z pewnością nie zaszkodzą Twojemu zdrowiu i życiu,