Wodny kamień

Ekwador to kraj wulkanów. Droga z Quito do Ambato zwie się Aleją Wulkanów. Po każdej stronie można na niej dojrzeć specyficzny wierzchołek jednego z nich.

W okolicach Cuenki też można znaleźć kilka mniej groźnych tych hałasujących górek. Dzięki nim pod miastem powstał przysiołek o nazwie Baños, który znany jest okolicznej ludności z wielu łaźni ogrzewanych wulkaniczną wodą. Ich standard jest bardzo różny, od basenów z ciepłą wodą po łaźnie parowe, błotne kąpiele i masaże.

Piedra de Agua to jedna z bardziej ekskluzywnych łaźni parowych.

Jak urodziny to urodziny. Jeśli nie w taki dzień to kiedy mamy sobie pozwolić na odrobinę luksusu? Pogoda z rana nie bardzo chciała się wyklarować. Moja dziewczyna była jednak zdecydowana, a mnie w takim dniu nie przystawało się sprzeciwiać, zwłaszcza, że sam mogłem skorzystać z wszelakich dobroci płynących z odwiedzenia rzeczonej łaźni.

Takoż i zadzwoniłem do prywatnego naszego taksisty w celu dowozu naszych ciał do wyżej wymienionej Piedry. On jednakże telefonu nie odbierał. Ponowne dzwonienie innymi metodami nie przynosiło rezultatu. Byliśmy u progu rezygnacji gdy niespodziewanie Javier się odezwał.

Przedłożyłem mu nasz plan. Okazało się jednakowoż, że gość jest poza Cuenką i dzień cały poza nią będzie. Jego rodzina, która nam już wielokrotnie pomagała i tym razem okazała się niezastąpiona. Pół godziny później siedzieliśmy w samochodzie zmierzającym w kierunku relaksu i detoksu.

Piedra de Agua oferuje szereg różnorodnych pakietów. Najtańsze oczywiście jest tylko korzystanie z basenu. Można jednak zafundować pakiet ful wypas z obiadkiem włącznie. Jak szaleć to szaleć. Jak kwiaty po bandzie to i załącznik od nich gorszy być nie mógł. Wykupiliśmy błotko, kąpiel kontrastową, masaże, łaźnie turecką, basen japoński i na koniec coś do schrupania. Sześć godzin różności … co za dzień.