Wieść o naszym przyjeździe rozeszła się lotem błyskawicy. Trudno zreszta się temu dziwić, to przecież jedynie nieco ponad dziesięć zabudowań. Po drodze przecież zatrzymaliśmy się u dostawcy mleka a nasz kurzy wspólnik wiedział o naszym powrocie bo go uprzedziliśmy.
Już następnego dnia zjawił się Pepe. Nie tyle jednak żeby nas przywitać ile miał na zbyciu ekstra sześć litrów mleka świeżo od jego mućki. Luśka opanowała wyrób sera białego zgodnie z naszym polskim przepisem a zatem mleko mogło się przydać. Już kiedyś kupowaliśmy je od Pepe ale to zdzierca i dopiero kiedy zmieniliśmy dostawce doszło do niego, że stracił klienta. Teraz płacimy za litr tak jak wszyscy czyli całe pół dolca.
Przy okazji jednak spytałem czy jest wolny bo kosić trawę nam trzeba. Uzgodniliśmy termin na miniony czwartek, bo wcześniej przecież Ekwador świętował to i Jose nie bardzo chciało się pracować.
I tak przystąpiliśmy do cięcia zielska, które zawładnęło naszą posiadłością. Pepe robił za operatora maszyny, ja odpowiedzialny za grabie a nadzór nad robotami przypadł w udziale szefowej.
Koszenie trawy u nas to spore wyzwanie. Nie dlatego, że robota skomplikowana. Główny powód to fakt, że poza bosową nikt nie ma zielonego pojęcia gdzie co rośnie. No jeszcze gdy trawa ma miesiąc można dojrzeć co w niej piszczy. Trzymiesięczna przerośnięta zielona małpa? Nie ma takiej możliwości żeby czegoś przy okazji nie potraktować żyłką z maszyny. No niby zostaliśmy oprowadzeni i pokazano nam gdzie, co i jak. Tyle, że tych miejsc jest tyle ile liter w alfabecie chińskim i niczym koziołek Matołek wypatrywaliśmy tych drobiazgów w trawie aby ich nie trachnąć znienacka.
Luśka w pewnym momencie przejęła obowiązki przewodnika po trawsku. To była już końcówka. Pokazała Pepe ile mamy poziomek i nawet nimi go poczęstowała. Jak on to zrozumiał? Nie wiemy. Dość powiedzieć, że zostawiony sam sobie, w przekonaniu bosowej świadomy nietykalności poziomkowych krzaczków, wyciął je do ostatniego. Ot coś pierdyknęło przy tłumaczeniu z hiszpańskiego na pepiński.
Uszedł Pepe uwagi również system nawadniający namiot i dziabnął żyłką w kolanko, które szlag trafił i woda teraz cieknąc, nie dociera we wszystkie miejsca. Nie wiem czy był świadom tego uszkodzenia bo od zakończenia robot trawiastych jeszcze chłopa nie widziałem. Niech no ja go tylko złapie.
Teraz masz pewność że poziomki nie zawalą Ci domu 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 Powinieneś jeszcze podziękować Pepe, bo dostarczył Ci temat na wpis 🙂 A poza tym zawsze mogło być gorzej! 🙂 Mógł np. wykosić kury 🙂
PolubieniePolubione przez 4 ludzi
Już ja mu podziękuje. Kasę dostał, teraz niech naprawia szkody. Znam go dość dobrze dlatego…do kurnika ma zakaz zbliżania się. 😂😂😂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Powinniście ubezpieczyć poziomki od nieszczęśliwych wypadków 🙂 🙂 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jednym z plusów Ekwadoru jest to, że tu nie ma ubezpieczeń obowiązkowych. Nawet na samochody. Następnym razem będzie wiedział, że poziomek się nie kosi….chociaż z nim nigdy nic nie wiadomo. 😃😃
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie skosi poziomek, to skosi co innego 🙂 Najlepiej chodzić za nim krok w krok 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oj skosił on już parę przydatnych rzeczy…uczy się jednak … choć idzie to powoli…bardzo powoli. W krok to on dostanie kopa następnym razem😂😂😂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W takim razie mam nadzieję, że ma ochraniacze na jajka 🙂 🙂
PolubieniePolubienie
Lepiej żeby miał.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie będziesz chociaż siedział bezczynnie przed telewizorem. A zajęcie, nie powiem, interesujące. Kosą byłoby marudniej.
PolubieniePolubienie
Przy unicestawianiu chwastów zdarzają się różne cuda, moja babcia wyrwała kiedyś całą maciejkę, a traktorzysta na osiedlu zlikwidował świeżo posadzone krzewy…
PolubieniePolubienie
Ja zawsze powtarzam bosowej, że dla mnie to wszystko jest zielono i tylko zielone.
PolubieniePolubienie
Te wpisy są zdecydowanie za krótkie!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie umiem lać wody. Staram się pisać pod siebie, dłużyzny mnie męczą. Czasami jedno zdanie mówi wszystko. 😃😃😃
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Pal licho kolanko, da się (chyba?) naprawić, ale poziomki?! O, to już zbrodnia na naturze!
Na użytek Pepe (i nie tylko 😉 ) ziemię trzeba by podzielić na dwa obszary: do ścinania i do plewienia. Na prawo Pepe, na lewo Ty :))) Praca wymagałaby mniej główkowania, a i odpowiedzialność jednoosobowa.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Luśka już tak kiedyś podzieliła … a potem to do ścinania znów na połowę…a potem znów…i dzisiaj Pepe tnie jak leci…zwłaszcza po trzech miesiącach.
No dla mnie kolanko to zbrodnia…poziomki bosową znowu posadzi a kolanko to moja działka .. nie znoszę naprawiać..ot i kolejna o mnie prawda. 😂😂
PolubieniePolubienie
Cały Pepe ledwo wróciliście już nabroił, dobrze ze ma zakaz zbliżania się do kurnika
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Musimy go ograniczać, inaczej przerobiłbym po swojemu całe nasze gospodarstwo. 😂😂😂
PolubieniePolubienie
Teraz trzeba kupić osiołka aby sianko zjadł. Szkoda tyle zielonej masy zmarnować! A stajenka z osiołkiem przyda się bo Boże Narodzenie tuż, tuż:))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dobry pomysł. Tylko my takie podróżnicze nomady jesteśmy. W tej okolicy zwierzaki maja charakter robotniczy jedynie. Sianko idzie na parmakulturę, którą w swoim ogródku praktykuje moja dziewczyna.
PolubieniePolubienie
Można podróżować na osiołku:))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jasne, że można…pod warunkiem, że dziewczyna zostaje w domu, ze swoimi kosmetykami…z całym szacunkiem. 😂😂😂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Osioł to zwierzę juczne:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ma się rozumieć…nie wiem czego się czepiam. 😃😃
PolubieniePolubienie
Oj ten Pepe! nu, nu, nu pogrozić mu!
PolubieniePolubienie
Coś z nim trzeba będzie zrobić. Jakaś kara finansowa albo cuś😂😂😂
PolubieniePolubienie
rozumiem… chyba dalabym mu … mozesz zaczac cwiczyc joge… moze jak sie wyciszysz nic pepe nie grozi 😉 😉 🙂
PolubieniePolubienie
Nic mu nie grozi..to już nie pierwszy raz…jednak wciąż dla nas pracuje…po tym jak coś spsocić uśmiech jaki ma na ustach jest rozbrajający
PolubieniePolubienie
oooo😅
PolubieniePolubione przez 1 osoba
🙂🙂
PolubieniePolubienie
Ładnie to Marku opisujesz, z humorem. :-)))
PolubieniePolubienie
Musi być śmiesznie. Inaczej nie umiem.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I dobrze. Lubię, kiedy opisujesz życie z kurkami, sąsiadem Pepo, ..tak od strony gospodarzenia sobie na tamtym podwórku. Miłego dnia Marku.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzięki Basiu. Cieszę się bez wątpienia, że podobają Ci się te wpisy. U was chyba już wieczór…miłego wieczoru zatem
PolubieniePolubienie
Tak, dzieki Marku
PolubieniePolubione przez 1 osoba
😃😃🌞🌞
PolubieniePolubienie
Ja kiedyś skosiłam malutka sosenkę. Dwa razy. Jaki kraj, taki Pepe.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Coś w tym jest. Pepe jak byśmy go nie pilnowali….strach pomysleć. 😂😂😂
PolubieniePolubione przez 1 osoba