Przez chwilę byłem nieobecny. Powód dość banalny. Przed wyjazdem, nie chcąc płacić niepotrzebnie za internet, wyłączyliśmy go. Nie znaliśmy terminu naszego powrotu. Z historią Ekwadoru też jesteśmy na bakier. Wybraliśmy zatem przylot z powrotem do domu, nie tylko, że w niedziele, to jeszcze poprzedzającą dwa dni świat narodowych. Wszystko zamknięte, wszyscy świętują. Dzisiaj dopiero udało... Czytaj dalej →