Basia spod znaku stopociech, napisała w swoim ostatnim rozdziale z cyklu „ Pamiętnik masażystki”o swoim spotkaniu z Jakubem. Ten otwarł się przed nią i opowiedział jej historie małżeńskich perturbacji zakończonych rozstaniem. Okazało się ono wyzwoleniem.
Zamieściłem komentarz, do którego odniosła się autorka oraz paru jej czytelników.
Pare miesięcy temu znalazłem mem, który bardzo mi się spodobał. Szukałem okazji aby go wykorzystać. No i wpis https://stopociechblog.wordpress.com/2020/08/25/z-pamietnika-masazystki-czternaste-niebo/ nadaje się do tego idealnie.
Z doświadczenia wiem, że wcześniej czy później taka wolność i tak staje się samotnością, ale łatwiej nam twierdzić, że jesteśmy wolni, niż przyznać że czujemy samotni…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Trudno mi powiedzieć. Samotność w gromadzie może jednak być równie okrutna.
PolubieniePolubione przez 4 ludzi
To rownież znam z własnego doświadczenia i nawet nie próbuję zaprzeczyć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Trzeba w tym wszystkim znaleźć siebie innych z tym w zgodzie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Swoją drogą, nie chciałbym na stare lata zaznać takiej „wolności”…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wszyscy marzymy o spokojnej starości. Nie każdemu się spełnia.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ale trudny temat wybrałeś! Kiedyś (ok. 1978 r.) na zajęciach uzupełniających z psychologii jakiś student wrzucił temat „czas wolny” i zrobiło się z tego kilka wielomiesięcznych dyskusji i parę publikacji fachowych.
Temat trudny, bo większość osób łączy go z czymś nawiązującym do opieki paliatywnej. A przecież to zupełnie coś innego być z kimś, czy mieć kogoś do podtarcia tyłka i odwrócenia na drugi bok.
Jeżeli oddzielimy ten okres opieki medycznej w fazie terminalnej i przed terminalnej, to wtedy samotność i wolność staną się tylko potrzebą do zaspokojenia której będzie człowiek dążył. A z potrzebami jest tak, że nawet Maslow sobie nie poradził. Wynika z tego, że „może być tak i tak”, bo co dla jednych jest stanem pożądanym, to dla innych jest dramatem.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Życie nie jest łatwe, a tematów trudnych coraz więcej.🙂. Parafrazując moją rodzicielkę powiem tylko, że starość nie wyszła panu Bogu. Musiał już być bardzo zmęczony tworzeniem tego świata i jakoś nie dopracował jesieni naszego życia. Tak czy inaczej domy wielopokoleniowe, gdzie najstarsi dożywają ostatnich dni już się nie sprawdzają. Żyjemy inaczej, szybciej, chcemy więcej no i na wszystko mamy zbyt mało czasu, w tym dla dziadków. Nie myślimy o swojej starości. Jedynym dla mnie rozwiazanie są domy czy może osiedla dla ludzi starszych gdzie mogą znaleźć wspólnotę poglądową i mieć wspólne zainteresowania. Mnie by to bardziej odpowiadało niż życie dzieciom na karku. Ale to ja.
Jeśli chodzi o samotność czy wolność, to jest podobnie. Żyjemy zbyt szybko. Tradycyjny model rodziny już zaczyna się nie sprawdzać. Spędzamy więcej czasu w pracy niż w domach, gdzie zreszta wciąż pracujemy zdalnie. Tworzą się relacje wychodzące poza normy pracownicze. Szybko, bez zobowiązań. Nie jestem psychologiem ale w kontekście, o którym mówimy cały ten postęp okradł nas z czasu dla głębszych relacji. Kiedyś to doprowadzi nas do samotności w tłumie, bo zaczynamy zapominać o relacjach w rzeczywistości.
PolubieniePolubienie
W wielu przypadkach to wolność, przynajmniej dla jednej ze stron…
Pozdrowienia dla Basi:-)
PolubieniePolubienie
No i znowu inny aspekt. Kiedyś rozmawiałem ze znajomym na ten temat. No i jego postrzeganie różniło się od jego partnerki. Kompromis czy pełna wolność? Jak pogodzić? Jak się chce to można. Gorzej jak nie ma chęci.
PolubieniePolubienie
Escribé asi: punto de vista depende del punto de sentado.
No me gusta ‚deber’, prefiero ‚querer’ o ‚poder ‚☺
¡Buen día!
PolubieniePolubienie
Somos iguales a este respecto. El deber desencadena emociones negativas, mientras que hacer algo por voluntad propia es un placer.
Buen dia
PolubieniePolubienie
Ten cytat dokładnie przerobiłam. Po rozwodzie kupiłam mieszkanko, w którym były tylko 2 krzesła (składane 🙂 ), usiadłam na jednym z nich i poczułam się wolna. Potem przez to moje mieszkanko przewinęło się wielu ludzi, ale tylko ci, którym chciałam otworzyć drzwi. I to jest piękne.
Po latach znowu odzyskałam mieszkanko dla siebie i znowu doznałam uczucia wolności.
Bo samotność to nie jest wtedy, kiedy mieszka się samemu, ale wtedy, kiedy ma się ochotę uciec do Komańczy 😉 z pełnego ludzi domu.
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Nie wiem czy czytałaś wpis, do którego się odwołuje w swojej notce. Bardzo to o czym mówisz przypomina owego Jakuba, który mocno przeżył rozstanie. Na końcu jednak, odzyskał swoje życie.
PolubieniePolubienie
A można też „hybrydowo” – trochę wolności i trochę samotności.
PolubieniePolubione przez 4 ludzi
Rozwiazanie jak najbardziej najlepsze. Tego i ja staram się trzymać.
PolubieniePolubienie
samotnosc to nieprzyjemne uczucie. Pytanie jednak, czy potrafimy zyc samotnie i wtedy cieszyc sie zyciem, miec plany , Hobby . a dopiero wtedy znalezc i zyc z drugo osoba , bo sie ja kocha albo sie jest jej przyjacielem… albo musimy sie Kims zaopiekowac , swiadomie… byc z kim tylko po to aby nie czuc samotnosci jest smutne, mysle ze smutniejsze od samotnosci, bo ona otwiera czasem drzwi na nowych ludzi, na nowe wyzwania. kazdy niechciany zwiazek, toksyczny zwiazek nie ma sensu. nie pisze tu tylko o malzenstwie, bo i w nim mozna sie zaaranzowac jezeli brak milosci zapelnia sie przyjaznia, szacunkiem, zaufaniem. Wtedy tez moze byc pieknie. Ale na przyklad bycie w zwiazku tylko dla dzieci to oszustwo. mysle ze dzieci nie sa glupie i cierpia jednak.Bo jakos mi sie wydaje , ze jezeli dwoch ludzi nie moze na siebie patrzec to trudno stworzyc milosc w rodzinie. Klotnie, ciche dni, moze Alkohol itd,,, czy to jest dobre dla dziecka….znowu sobie gdybam ;)))))))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Poruszyłaś mnóstwo bardzo ważnych tematów. Każdy jest inny. Inność wynika zapewne ze sposobu wychowania i środowiska w jakim się obracamy. Kiedyś pewne wartości były oczywiste. Dzisiaj to się zmieniło. Żyjemy coraz dłużej, chcemy zatem coraz więcej. Nie wierze w małżeństwa czy inne relacje partnerskie, które nie przechodzą kiedyś tam jakiego kryzysu. Problem w tym aby go chcieć rozwiązać. Czasami najlepszym rozwiązaniem jest jednak odejście. Nie jestem zwolennikiem bycia w związku, bo coś tam łączy nas, czy to dzieci, czy majątek. To nie jest związek ile ludzi jednak, tyle rozwiązań. Wiem natomiast, że każdy potrzebuje przestrzeni dla siebie, nawet jeśli jest w związku.
PolubieniePolubienie
Amen:)))))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Amen 🙂🙂
PolubieniePolubienie
Z dwojga złego chyba lepiej być wolnym samotnym niż samotnym w związku
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Bardzo dobre podsumowanie. Z dwojga złego tez opowiadam się za wolnością i byciem samemu.
PolubieniePolubienie
Ha ha ha Marku, dobre. Dzięki że przyjąłeś ten temat. To WOLNOŚĆ!! Jestem zachwycona. Na pewno potrafię żyć samotnie i cieszyć się istnieniem. Zgadzam się ze słowami Bajki, Niewidki, Bet, Dotki. Przerobiłam życie i czuje to całą sobą, że samotność, to nie brak chłopa czy baby u swego boku. To JESZCZE nie samotność!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Temat wydawał mi się bardzo ciekawy. Jak widać opinii tyle ile komentujących.
PolubieniePolubienie
👍😊
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja czuję, że wolność. Nie mam doświadczenia mieszkania z wybraną ukochaną osobą, ale trudno mi sobie wyobrazić, że ktoś miałby się wprowadzić, mogłabym przestać się czuć swobodnie. Towarzystwa można szukać poza domem.
A kiedy ktoś się uwolnił od toksycznej osoby, to już bez wątpienia jest wolność.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Każdy to czuje po swojemu. Potrzebujemy jednak przestrzeni dla siebie, bez względu na to czy jesteśmy w związku czy nie.
PolubieniePolubienie