Z niemal czteromiesięcznym opóźnieniem podjęliśmy kolejną próbę wylotu do kraju nad Potomakiem. W najbliższy wpisach streszczę zatem przygotowania i samą podróż, bo jednak była inna niż poprzednie.
Wylatywaliśmy we wtorek. Zwykle w dniu wyjazdu pozostaje nam tylko sprzątnięcie domu. Nie tym razem.
Mając na uwadze dłuższa nieobecność zdecydowaliśmy się wyłączyć internet a program telewizyjny chwilowo zawiesić. Łatwo powiedzieć. Zaczęliśmy od DirectTv naszego dostawcy rozrywki telewizyjnej. W Cuence są bodaj cztery biura tego nadawcy. Dwa z nich zamknięte na cztery spusty, ze względu na pandemie, trzeci nie zajmuje się sprawą, która chciałem załatwić. Czwarty i owszem, tylko przyjmuje zlecenie i każe cierpliwie czekać czterdzieści osiem godzin na telefon od przedstawiciela centrali. Czekać oczywiście nie mogłem. Połączono mnie zatem na miejscu. Rozmowy nie będę opisywał. Powiem tylko, że ponieważ tylko jedna osoba obsługiwała klienta, to gdy zaczęto mnie załatwiać za mną były dwóch petentów. Po skończeniu kolejka była już długa na conajmniej dziesięć osób. Ot znowu taka specyfika organizacyjna. Najważniejsze, że załatwiłem.
O wiele łatwiej poszło z internetem. Tam tez chciałem zawiesić serwis, ale to dla nich zbyt skomplikowane. Movistar, dostawca internetu, nie oferuje nam możliwości likwidacji połączenia z wyprzedzeniem. Gdy zjawiliśmy się cztery dni przed odlotem, prosząc o zamknięcie konta za cztery dni, okazało się, że takiej możliwości nie ma. W dniu, w którym zdecyduje się zlikwidować połączenie zostanie ono dokonane. Musiałem zatem zjawić się w dniu wylotu aby zamknąć konto i zrezygnować z serwisu. Ot takie udogodnienie dla klienta. Poszło jednak jak z płatka i po dosłownie pięciu minutach nasz internet przestał nas powoli mordować swoją kiepska jakością. Po powrocie spróbuje konkurenta Movistar. Może będzie lepiej.
Ostatnim i bardzo ważnym zadaniem było przekazanie naszemu wspólnikowi nadzoru nad kurnikiem. Pancho zdawał sobie sprawę, że kury trzeba nakarmić i coś tam koło nich zrobić. Nie wiedział jednak, że tego jest aż tyle. No gdy mu Luśka zaczęła wyjaśniać jego twarz zmieniała się z sekundy na sekundę. Musiałem zmykać i przestać brać udział w tej konferencji bo jeszcze chwile i bym parsknął śmiechem. Będzie bardzo ciekawie. Luśka to kurze stado bardzo polubiła i nawet nie miała za złe, że sama koło tego chodzi. Żeby Panczowi było łatwiej, trzy kury wzięło na wysiadywanie jaj. Będzie musiał je zganiać z gniazd. Jaja jak berety.
O wszystko w życiu trzeba walczyć…może teraz nas docenią.😃😃😃
Troszkę mieliście tych spraw do załatwienia przed wyjazdem najważniejsze że wszystko się udało, no i najważniejsze mam nadzieję, że Pancho dobrze będzie się opiekował kurnikiem. Być może jak wrócicie zastaniecie większe stadko ? Życzę udanego pobytu 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Teraz szukam możliwości do skoku przez Atlantyk. Póki co nic z tego.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ciekawi mnie co bardziej Was skłania do wyjazdu, odwaga (bo przecież w USA notuje się wzrosty i nawet rekordy zakażeń), czy może tęsknota za bliskimi.
Życzę szczęśliwego powrotu.
PolubieniePolubienie
Żyje w przeświadczeniu, że od przeznaczenia nie ucieknę. Mój stosunek do wirusa jest zatem relatywnie obojętny. Nasza wnuczka rośnie w tempie przyspieszonym. Chcemy, żeby o nas nie zapomniała. Zatem wirus wirusem, skoro można podróżować, trzeba korzystać z każdej okazji.
Dzięki za życzenia.
PolubieniePolubienie
Jak Ty w TAKICH okolicznościach znajdujesz jeszcze czas i głowę 🙂 do blogowania? Podziwiam szczerze. No, chyba, że wszystko na głowie biednej Lusi, jak na przykład sprawa kurek? 😉
Szczęśliwej podróży!
PolubieniePolubienie
Kurki zawsze były Luśki zadaniem. Ona jest do pewnego stopnia zachwycona ideą samowystarczalności … tak na wszelki wypadek. Ja zaś staram się tak organizować czas aby mieć chwile czasu na to co lubię czyli….blogowanie.
Dzięki. Dojechaliśmy i zachwycamy się szefowa całej rodziny czyli wnuczką.
PolubieniePolubienie
Oj u mnie przed wczoraj kablówka padła na dwie godziny i byłam bardzo nieszczęśliwa, a Wam życzę miłego pobytu! Kurki będą zaopiekowane!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zadania rozdzieliliśmy przed wyjazdem. Teraz czas relaksu..chociaż nie do końca. Nasza dwuletnia wnusia weszła w okres zainteresowania wszystkim. Ciężko za nią nadążyć. 😂😂😂
PolubieniePolubienie
Powodzenia w opanowaniu emocji Wnusi! Uda się!
PolubieniePolubienie
Dzięki.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kontakt z najbliższymi jest ponad koroną. Sama mam codzienny kontakt z dziećmi i wnukami. Zbyt tęskniłam, więc jestem z nimi.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubienie
Doskonale to określiłaś w jednym zdaniu. Wnuczka odpłaca nam się nadzwyczajnie. Sama radość.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Miejmy nadzieję że tym razem się uda, choć w tv przebąkują, że nie brak krajów chcących znowu wstrzymać loty… Oby do tego nie doszło…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Do USA dolecieliśmy. Co dalej? Ano zobaczymy.
PolubieniePolubienie
Ja bym się właśnie tego co się teraz dzieje w USA najbardziej bał… Bo z tego co mowią w naszej tv, to wirus tam szaleje jak diabli…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam tu dzieciaki. Reszta nie ma dla mnie znaczenia.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wcale mnie to nie dziwi.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czyli rozumiesz mnie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
mnie sie marzy w listopadzie emiraty + iran – 9 dniowy wypad 😉
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Życzę powodzenia. Ja chce w listopadzie być już w domu, bo mówią coś o drugiej fali. Mam jednak nadzieje, że nic z tego nie będzie
PolubieniePolubienie
Niech się kurki trzymają bez Was. Szczęścia w drodze i radości z wnusi
PolubieniePolubienie
Dadzą sobie radę. My czymś się najmłodszego pokolenia.😃😃😃
PolubieniePolubienie
👍😗
PolubieniePolubione przez 1 osoba