Staram się trzymać z dala od polityki. Dzięki blogerowi Skowronpisze, udało mi się znaleźć temat zastępczy czyli moje wspomnienia ze Stanów, które przypadły czytelnikom do gustu. Nic tylko się cieszyć, bo to co się aktualnie dzieje nad Wisłą i Potomakiem jest mocno przygnębiające.
Podręczę zatem wszystkich jeszcze przez chwile, przynajmniej dzisiaj, moimi polonijnymi opowiastkami.
Wspominałem już o mojej przynależności do jednej z grup Zjednoczenia Polsko Narodowego. Aby stać się członkiem tej organizacji należało wykupić polisę ubezpieczeniową na życie. Jak to w takich sytuacjach bywa, im człowiek starszy tym ta przeklęta polisa droższa. Im zaś młodszy, tym dłużej musi płacić. Składka płatna była bowiem, w większości polis, do osiągnięcia sześćdziesięciu pięciu lat. Czyli wiadomo juz dlaczego składki młodych były niskie ale za to trwały długo, w przeciwieństwie do starszych.
Wstąpienie do Zjednoczenia dawało rownież określone przywileje. Najważniejszym z nich była możliwość ubiegania się o pożyczkę hipoteczną na zakup domu Jako nowi bez historii kredytowych trudno było liczyć na amerykańskie banki. Stopa procentowa nie była najlepsza ale do lichwiarskich też nie można jej było zaliczyć. Tak właśnie my kupiliśmy nasz pierwszy domek.
Każdy kto był członkiem, mógł sprzedawać zjednoczeniowe ubezpieczenia i otrzymywać z tego tytułu parę groszy.
Podobała mi się ta idea. Po wykupieniu swojej polisy zacząłem sam oferować znajomym wstępowanie do organizacji.
Przeciętny Kowalski jednak niechętnie się gdziekolwiek zapisuje a jeszcze bardziej nie lubi płacić za coś czego nie może przy zakupie powąchać czy choćby skosztować. Idea przynależności to coś zupełnie obcego dla każdego z nas, zwłaszcza jeśli za wielką wodą przebywamy wystarczająco długo i wydaje nam się, ze widzieliśmy dość aby obejść się bez rodaków. Taka nasza pisowska natura, tfu na psa urok, znowu ta polityka.
Odnosiłem w tej działaności całkiem niezłe sukcesy plasując się w czołówce terenowych agitatorów. Wielu ludzi odczuwało potrzebę spotykania się od czasu do czasu. Wielu tego nie potrzebowało, wystarczyła im niedzielna msza. Nie mówię tego złośliwie, ot po prostu kościół na emigracji to takie naturalne miejsce spotkań.
Moje spotkania w celach wciągnięcia ludzi do PNA czasami były bardzo śmieszne i do jednej takiej sytuacji chce się odnieść.
Znajomy zaprowadził mnie do właściciela restauracyjki. Mała, skromna. Menu to pierogi i schabowy. Z zup pomidorowa i ogórkowa. No i fajno jest. Wychodzi do mnie właściciel i zostajemy sobie przedstawieni. Nie to żebym był specjalnie inteligenty ale już po pierwszych słowach widzę, że mamy problemy z komunikacją. Prę jednak do przodu niczym krawczykowy parostatek. Opowiadam jak i co. No i kończąc swój wywód mówię o ubezpieczeniu na życie. Chłop spojrzał na mnie podejrzliwie, widać ubezpieczeń nie bardzo lubił i tak mi wypalił po krótkim namyśle: spóźniłeś się chłopie, mam już jedną insiurę na karę, więcej nie potrzebuje. Dla niewtajemniczonych insiura to po polamerykańsku ubezpieczenie, kara natomiast w tym języku oznacza samochód. No i co ja miałem mojemu prospektowi powiedzieć jeśli dla niego namacalny samochód znaczył więcej niż nienamacalne życie. Zdecydowałem się mu pogratulować.
Z ubezpieczeniami, każdymi, zwykle tak bywa, że wydają się podejrzane. A ile przy tym jest przekrętów – piszą o Polsce.
PolubieniePolubienie
W tym wypadku to były bardzo proste i nieskomplikowane ubezpieczenia. Chodziło bardziej o pokrycie kosztów pochówku.
PolubieniePolubienie
Me gustan recuerdos 🙂 Tambien escribo sobre ellos a veces.
Para mi coche es solo pieza de chapa. Vida es la mas importante.
Buen fin de semana 🙂
PolubieniePolubienie
Ha habido mucha política últimamente. Quería cambiar de tema. Los recuerdos son siempre geniales.🙂
Igualmente buen fin de semana
PolubieniePolubienie
Też starałem się z dala trzymać od polityki, ale niestety, bez wzajemności. 😉 Widzę, że w sumie miałeś ciekawą pracę.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Parałem się tym i owym. Sporo tego było.
PolubieniePolubienie
No proszę, nie spodziewałem się, że byłeś takim prężnym działaczem 🙂 Aż dziw że nie poszedłeś w politykę 🙂 Oczywiście nie mam na myśli Polskiej polityki 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W organizacji tez była polityka. Nigdy mnie to jednak nie kręciło. Poznałem sporo ludzi i to było najważniejsze,
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A teraz polityka wręcz Cię pochłonęła 🙂 Ale odkąd rządzi PiS wiele osób zapadło na tą chorobę, w tym ja. Jednak by być politykiem trzeba mieć umiejętność kłamania w żywe oczy, a to potrafią tylko wybrańcy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pisowcy przecież kończyli tą medialna rydzykową wyższa szkołę kłamstwa to i łatwo im to przychodzi.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Łatwo im przychodzi otumanianie kilku milionów nie potrafiących samodzielnie myśleć kretynów. Z resztą na szczęście to nie przejdzie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zdecydowanie zbyt łatwo. Mam nadzieje, że ludzie mądrzeją.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Oby.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Amen
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ha ha!! Ja lubię jak Polacy mówią tak w USA, ale śmieszy mnie, jak po kilku latach pobytu tam, wracają do kraju i nadal tak mówią:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kara i insiura to chyba najbardziej popularne słowa w tym polglisz języku. Mój wujo jak przyjeżdżał do Polski zawsze w ten sposób mówił.
PolubieniePolubienie
Ha ha, bo najczęściej się była potrzebna Polakowi:-)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bez kary w USA ani rusz.
PolubieniePolubienie
Czasem żałuję, że u nas tak nie ma….
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie żałuj. Dojazd do łerk i z powrotem zajmuje często kilka godzin.
PolubieniePolubienie
Ubezpieczenie to dobra rzecz. Ja pewnie nie wstąpiłabym do takiej organizacji z powodu jej nazwy 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dołożę tu jeszcze, że mój znajomy, bardzo serdeczny, nigdy ode mnie nic nie kupił. Koło się zamknęło, bo dzisiaj on sprzedaje i próbuje ze mną również.
Polish National Alliance nie miało żadnych ukrytych agend. Typowo ojczyźniana organizacja kierująca się chęcią wzajemnej pomocy iż czymkolwiek innym.
PolubieniePolubienie
Trochę się mu nie dziwie, kiedyś znajomy tez chciał nas ubezpieczyć, ale nie wspomniał o informacjach maczkiem u dołu strony. Od tej pory znajomość się urwała, tym bardziej, ze nie zdecydowaliśmy się, a składka była jak na Batorym…
Niełatwe miałeś zadanie!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tu naprawdę chodziło o związek i wzajemne poparcie w ramach naszej nacji. My często dziwimy się, że nie stanowimy żadnej siły w Stanach. Siła jednak tkwi we wspólnocie i jedności. Z Włochami się liczą, z Irlandczykami również, ze nie wspomnę o Izraelu. My potrafimy się dziwić ale nie umiemy nic zrobić.
PolubieniePolubienie
Jakoś nieufnie patrzymy na tych, co chcą nas uszczęśliwić ubezpieczeniem. Trudna to praca. Łatwo sprzedawać ciepłe bułeczki, kiedy ludzie ich potrzebują. A od polityki odpocznij, bo toniemy w hejcie, złości, błocie. takie zacietrzewienie odbija się na nas i bliskich. Głową muru nie przebijesz.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rozumiem niechęć do ubezpieczeń. W tym przypadku chodziło również o przynależność i wcale nie wchodziły w grę jakieś wielkie pieniądze.
PolubieniePolubienie
Pewnie dość szybko odpuściłeś sobie to zajęcie
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nigdy nikogo do niczego nie przymuszałem. Nie zarabiałem tym na utrzymanie. Rozumiem ludzką niechęć do ubezpieczeń, rozumiem jednak, że posiadanie czegoś takiego pozwala spadkobiercom ogarnąć wiele kosztów po odejściu członka rodziny. Napisze o tym osobną notkę.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo mądrze, to warto naświetlić
PolubieniePolubione przez 1 osoba
👍
PolubieniePolubienie