Marzec to w Ekwadorze początek pory deszczowej. Tyle, że to w ostatnich latach ma charakter bardziej umowny. W ubiegłym roku pora deszczowa trwała tutaj niemal cały rok. Każdy miesiąc miał więcej dni z opadami niż tych bez nich. Dopiero tegoroczny luty zmienił te proporcje na korzyść dni bezdeszczowych.
Marzec zaczął się z przytupem. Pierwsze jego dni dały znać, że jak pora deszczowa to i padać zamierza. Po dwóch lub trzech dniach pojawiło się jednak słoneczko i niespodziewanie zrobiło się bardzo przyjemnie.
Z piątku na sobotę znowu nastąpiła zmiana pogody i woda polała się z nieba. Padało relatywnie mocno i dość długo. Jednak to nie pierwszy raz mieliśmy do czynienia z taką ulewą. Nic więc nie zapowiadało jakieś katastrofy powodziowej.
Nikt jednak nie zdawał sobie sprawy, że ziemia jest juz dość nasycona wodą i kolejne opady zwłaszcza intensywne muszą się skończyć jakimś zaskoczeniem.
W sobotę z rana Milansky wyruszył na swoim skuterze do miasta. Ujechał sto metrów, jeśli tyle. Na przeszkodzie stanęło mu średnich rozmiarów osuwisko ziemi, na tyle jednak duże, że ani rusz przedrzeć się przez niego nie było sposób. Akurat odwiedzałem naszego sąsiada, gdy ten przygotowywał się do walki z zatorem. Obiecałem pomoc. Nie było mi jednak dane. Oto bowiem Pepe zjawiał się niespodziewanie bo jego dostawczak ugrzązł nieco dalej. Tam rownież góra się rozsypała na drogę. Tylko, że to była juz bardzo konkretna sterta zniesionych drzew wymieszana z ziemią i błotem. Pepe chciał się wycofać, tyle tyko, że gdzieś za mocno mu się skręciło i wpadł w pobocze, które tez trzymało się siłą drzew. Próbowaliśmy wyciągnąć to biedne auto. Na próżno jednak. Dopiero po kilku godzinach zjawił się buldożer, który był w stanie poradzić sobie z problem naszego i wszystkich okolicznych mieszkańców, robotnika.
Potem nastąpiło żmudne usuwanie wszystkiego co kompletnie zatarasowało drogę. A było tego trochę. Naprawa zajęła ponad pięć godziny. Po tym okresie znowu zostaliśmy połączeni ze światem.
Na szczęście od soboty nie pada i mamy całkiem fajna pogodę. Oby jak najdłużej bo góra nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa.
Klik dobry:)
Miło na pewno się mieszka w pięknych okolicznościach przyrody. Jednak natura potrafi płatać figle. W miastach też nie brakuje zagrożeń,a może nawet jest ich więcej. Życzę pięknej pogody i łaskawej natury.
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Słuszne spostrzeżenie. W miastach zagrożeń nie brakuje a te, które mi się zdarzają zasadniczo nie maja wpływu na nas bezpośrednio.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
A to jedna z wad mieszkania na odludziu… Miejmy nadzieję że już szybko takie niespodzianki się wydarzą… Niech to słoneczko wesoło Wam świeci!!
PolubieniePolubienie
To chyba drugie albo trzecie osuwisko odkąd tu jesteśmy, sześć lat. Nie jest źle. A słoneczko swieci od trzech dni. Będzie dobrze.
PolubieniePolubienie
Na naturę nie ma mocnych…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Niech tak zostanie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Swoja drogą ładne mi „splunięcia”… Dobrze że ciężki sprzęt tam dociera…
PolubieniePolubienie
Bez tego sprzętu byłoby raczej bardzo ciężko.
PolubieniePolubienie
Podejrzewam że samymi łopatami nic byście nie zwojowali.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Marne szanse.
PolubieniePolubienie
Choć na Pepe nie ma mocnych 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A do kasy to on ma niemożliwy sentyment.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ale i tak bez niego żyć nie możesz 🙂 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
On nie wie, że robi tez za darmowego nauczyciela języka.
PolubieniePolubienie
Jak się dowie to i za to rachunek Ci wystawi 🙂 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nikt mu nie doniesie. Bo oprócz Ciebie nikt o tym nie wie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
No tak 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Czyli spoko
PolubieniePolubienie
Natura potrafi zaskoczyć! Nie ma ucieczki i ujarzmić trudno!
PolubieniePolubienie
Taka natury uroda.
PolubieniePolubienie
Oby jak najdłużej utrzymywała się bezdeszczowa pogoda. Piękne tam macie widoki, czyste powietrze, spokój itp. a też niestety dużo problemów: nie tak dawno pisałeś o wodzie pitnej, a teraz o skutkach nadmiaru deszczu. Mam nadzieję, że jednak więcej macie pozytywów w Waszym uroczym miejscu. Pozdrawiam i zdrówka aby corona do Was nie dotarła 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Z wodą problemu nie było. Po prostu pompa się wyłączyła. A osuwiska …no cóż przyroda rządzi się swoimi prawami
PolubieniePolubienie
Kiepsko nam się zaczął ten rok. Miejmy nadzieję, że to się zmieni.
PolubieniePolubienie
Nie da się ukryć. A przewidywania niektórych znawców od wirusa są wręcz załamujące.
PolubieniePolubienie
Natura płata figle, ale dacie radę. Nie piszesz nic o koranawirusie, bo to paskudztwo jest groźniejsze od osuwisk!
PolubieniePolubienie
W tym kontekście tez wole moje osuwisko.
PolubieniePolubienie
Pozytywem jest Twoja pogoda ducha z jaką przyjmujesz przeciwieństwa losu. To cenna cechą charakteru
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie wszystko jest w naszych rękach. Te rzeczy, które od nas nie zależą lepiej akceptować, inaczej człowiek zapewne by zwariował. 😂😂
PolubieniePolubienie
Myślę, że jakiś wyspecjalizowany skuter czterokołowy bez problemu by sobie dał radę przejechać nawet przez to duże splunięcie. 😉 Może zróbcie ściepę dla Pepe’go?
PolubieniePolubienie
Pepe by nas kosztował więcej niż ta maszyna. Kombinator od gradobicia jeśli chodzi na przedłużanie powierzonego mu zadania. Quad w tej sytuacji tez by sobie nie dał rady bo błoto było niemożliwe.
PolubieniePolubienie
Och, to słonka życzę. Patrzę na te zdjęcia tak egzotycznej przyrody i myślę, gdzieś tam Polak Marek stąpa po świecie. A tu wierzby płaczące i brzozy przy drogach, a ziemia jak pieprz.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ta przyroda tutaj jest rzeczywiście powalająca. Czerpiemy z niej sporo energii. Ty za to masz brzeg morza to też taka uspokajająca natura.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
O tak, Marku jesteśmy szczęściarzami
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tego się trzymajmy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
:-)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba