Świeże mleko od krów chodzących na wolności, jaja od kury, które nie znają pojęcia klatka, to podstawa naszej kuchni. Do tego dołożymy warzywa z ogródka i praktycznie Cuenka dla nas może przestać istnieć. Może przesadzam odrobine ale to co mamy z własnych upraw oraz od okolicznych gospodarzy definitywnie pozwoliło nam ograniczyć nasze wypady do miasta.
Mleko z jajami odbieram od rolnika, który mieszka około dwóch kilometrów od nas. Fajny spacer jeśli pogoda dopisuje.
Praca przy kurniku dala mi jednak zdrowo popalić. Wykorzystałem zatem Don Jose czyli Pepe do wożenia mnie przynajmniej w jedną stronę. Któregoś dnia byłem jednak wyjątkowo zmęczony i nawet powrót zdawał się być drogą przez mękę. Zaproponowałem zatem Pepe trzy dolce za zwiezienie mnie i przywiezienie z powrotem. Zgodził się bez wahania. Podałem na pysk po całym dniu na „budowie” a towar odebrać trzeba było. Trzy zielone warte były aby nie dojechać się totalnie.
Jakieś trzy dni później znowu musiałem odebrać zakontraktowane jaja i mleko. Czekają na mnie zawieszone na belce. Postanowiłem zabrać się z Pepe po robocie a do domu wrócić nogami. Okazało się jednak, że dwie córcię Don Jose pracowały w tym dniu u różnych właścicieli. Jedna z nich skończyła wcześniej a druga musiała jeszcze coś tam dokończyć. Pepe to stary bankier i finansista. Wykombinował sobie, że zawiezie mnie po mleko, przy okazji zawiezie jedną z córek, a potem wróci po drugą. Wiedział, że jestem zmęczony zatem, nie informując mnie o swoich planach zaproponował mi wywóz za, oczywiście trzy dolce. Nie powiem, byłem lekko ugoniony ale nie aż tak jak poprzednim razem. Oświadczyłem zatem Pepe, że gracias za jego ofertę ale jednak się przespaceruje. Mina mu lekko zrzedła, liczył przecież na trzy dolce.
Pierwsza córka nie bardzo chciała czekać, więc chłopina musiał ją zwieźć. Zabrałem się oczywiście z nimi. Gdy jednak dojechaliśmy do mojego gospodarza, nastąpiła chwila oczekiwania. Patrzę a Pepe nawraca swojego grata co świadczyło o tym, że będzie wracał po drugie dziecię. Na rękę mu specjalnie to nie było ale zabrał mnie bo inaczej pewnie i w jego mniemaniu byłoby nieładnie. Ot i zaliczyłem jazdę tam i z powrotem za darmo, nie licząc na taki luksus. Trzy dolce dla mojego Don Jose to spora wartość. Nie dziwi mnie to. Tyle, że ja mam też swoje zasady. Do końca nie przyznał się, że będzie wracał dopiero kiedy zobaczył, że zarobku nie będzie, poddał się.
Przypomniało mi to historie z mojej służby wojskowej. Dostałem przepustkę i udałem się na drugi koniec Polski zobaczyć moje szczęście. Z Morąga do Łańcuta niezły kawełek drogi. Dostałem tylko trzy dni. Wtedy jednak miałem inną fantazję. Nie w tym jednak rzecz. Opuściłem trzy dni szkolenia, w czasie których omawiano zasadę działania i budowę armaty czołgowej. Tak, tak służyłem w jednostce pancernej. Co za przywilej, mogłem być Jankiem tylko na Marusię było już za późno.
Tak czy inaczej na zakończenie szkółki wszyscy zdawaliśmy test z naszej czołgowej wiedzy. Pech chciał, że wylosowałem pytanie na temat tej parszywej budowy armaty. Kumple podnieśli mnie na duchu. Udawaj, że wiesz on nawet nie weźmie ciebie do czołgu. No to walę głupa, z twarzą przestraszonego kurczaka. Widać, zauważył, bo wziął mnie do czołgu i czekał na odpowiedź. Ja niestety nie bardzo wiedziałem gdzie jest armata, nie mówiąc już o jej budowie i zasadach działania.
I w ten oto sposób koło się zamknęło.
Dobrze robisz ucząc Pepe szacunku nie tylko do pieniędzy 😉
PolubieniePolubienie
Staram się żeby zrozumiał, ze ja też nic za darmo nie dostałem.
PolubieniePolubienie
Trzeba przyznać że z tego Pepe chytry człowieczek 🙂 Choć z drugiej strony, każdy chce zarobić… Choć z trzeciej strony 🙂 znacie się tyle lat, dałeś mu już tyle razy zarobić, że mógłby sobie darować takie numery…
PolubieniePolubienie
Ta ostatnia cześć twojego komentarza najbardziej mnie złości w jego postępowaniu. Mam słabość do niego ale widzę, że to wykorzystuje.
PolubieniePolubienie
Wcale się nie dziwię, bo jednak powinien okazywać Ci wdzięczność a nie myśleć jak wydoić z kasy…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mają jakąś inna mentalność w tym względzie. I to nie tylko Pepe.
PolubieniePolubienie
Podejrzewam że i u nas nie jest z tym lepiej…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pewnie tak. Pieniądze mieszają ludziom w głowach.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dlatego nie masz innego wyjścia jak wybaczyć Pepe chciwość 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba wszyscy cierpimy odrobine na tą chorobę
PolubieniePolubienie
W mniejszym lub większym stopniu tak….
PolubieniePolubienie
No właśnie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Cwany ten Pepe, ale pewnie życie go tego nauczyło…zdrowo się odżywiacie:-)
PolubieniePolubienie
Staram się przekazać mu swoją wiedzę, zobaczymy może kliknie. Zdrówko na tym etapie to rzecz najważniejsza.
PolubieniePolubienie
Proszę, należy pojechać na drugą półkulę, aby zdrowo odżywiać się. Chciałam jednak zapytać, czym karmią kury, świnie, bo to jest również ważne. Chyba ze mieszanek paszowych nie znają i nie dodają. W Polsce też kupię kurę na wsi, ale karmiona jest paszami z mączek kostnych i innych badziewi.
Serdeczności zasyłam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tu wszystko chodzi wolno. Świń w hodowli nie widziałem wiec nie wiem czym to karmią. Biorąc jednak pod uwagę koszty mieszanek podejrzeń, źe karmę robią sami. Krowy, kuru, gęsi, kaczki to wszystko w moich okolicach łazi sobie we własnym zakresie i skubanie coś to tu, to tam.
Pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Marku jak się Ciebie czyta, to odruchowo zazdrości bliskości natury, Boga, prostych rozwiązań.. To dobre miejsce, już Wasze!!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To jest właśnie piękno tego miejsca. Niestety i tu ludzie są najgorszym jego elementem
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Smutne. Przymiotnik „ludzki” stracił blask
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam wrażenie, że kiedyś traktowali nas z większą ciekawością i serdecznie. Teraz już oceniają nas przede wszystkim jako dzianych przyjezdnych. Trochę to smutne bo bogaci nie jesteśmy.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ty, Marku to jesteś, masz Luśkę. Cud prawdziwy. Twoje bogactwo.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I to mi w zupełności wystarczy. Chociaż wymagająca jak wszyscy święci.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ha ha ha jak to kobieta
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jak to kobieta, to się nie mylisz ani ciut, ciut. 😃😃😃
PolubieniePolubione przez 1 osoba
:-)))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Nie wiedziałeś, gdzie w czołgu jest armata??????????!!!!!!!!!!!!!. Bój się boga, cukiereczku, ja to wiedziałam od piątego roku życia, ale ja przy wojsku chowana :)))
PolubieniePolubienie
No wiesz co Ewka, teraz mi mówisz. Prawdę mówiąc z czołgistów to lubiłem tylko Marusię. Ale generalnie w wojsku to było fajowo.😃😂😂
PolubieniePolubienie
Taaaaa. Bo wojsko zaczyna się tam, gdzie kończy się logika. A ja z czołgistów najbardzoej lubię gości z „Kelly’s Heroes” z Donaldem S. Znasz? Po polsku to było chyba „Złoto dla zuchwałych” 🙂
PolubieniePolubienie
Tytuł mi coś mówi ale akcji już nie bardzo pamietam. Donalda S. też lubię. Kiefer syn jego też dobry.
PolubieniePolubione przez 1 osoba