Odchodzą powoli, jeden po drugim aktorskie ikony moich czasów. Będzie się to niestety zdarzać coraz cześciej bo przecież to już ludzie z ósmym, dziewiątym a czasami nawet dziesiątym krzyżykiem na karku.
Dziś pożegnał naszą rzeczywistość i przeniósł się do krainy wiecznych łowów Jan Kobuszewski, niewątpliwie jeden z najbardziej popularnych aktorów komediowych. Był duszą wielu kabaretów. Wyczytałem gdzieś na internecie, że swoim talentem komediowym dorównywał samemu Chaplinowi.
Głównie zasłynął swoimi rolami w kabaretach Dudek i Olgi Lipińskiej. Genialny komik z zawsze specyficznym wyrazem twarzy, który wywoływał we mnie spontaniczny śmiech.
Przyszło mu tworzyć i grać swoje role w czasach i miejscu gdzie zawód wcale nie był równoznaczny z byciem celebrytom. Aktorzy tamtych czasów to nie ta sama parada próżności dzisiejszej śmietanki, która poza parciem na szkło, w wielu przypadkach, niczym innym nie może się pochwalić.
Tamci aktorzy żyli podobnie do nas przeciętnych zjadaczy chleba. Wykonywali swój zawód nie dla pieniędzy, lecz przede wszystkim dlatego, że to była ich pasja. Być może ci najbardziej popularni i rozpoznawalni mieli z tego powodu jakieś przywileje jednak generalnie rzecz biorąc standard ich życia nie odbiegał aż tak od naszego jak to ma się dzisiaj. Nie chce przez to powiedzieć, że to coś złego. Człowiek o wyjątkowym talencie na jakiekolwiek niwie powinien czerpać z tego określone korzyści finansowe. Mam jednak wrażenie, że dzisiaj nawet beztalencia żyją lepiej niż ikony tamtych czasów.
Z tej całej palestry wielkich aktorów z czasów PRL-u jakoś nikt nie przychodzi mi do głowy, kto spędzałby większość czasu na ściankach i darmowych imprezach związanych z propagowaniem jakiegoś nowego produktu. Za pieniądze oczywiście.
Jan Kobuszewski pożegnał nas dobijając do osiemdziesiątego piątego roku życia. Czytam w dzisiejszym informacjach, że i on borykał się z problemami finansowymi podczas swojej choroby. I zrobiło mi się jeszcze bardziej smutno panie ministrze kultury od siedmiu boleści. Na tym poprzestanę bo człowiek, o którym dziś piszę to uśmiech na mojej twarzy a ta druga osoba to grymas żalu i przygnębienia.
Ciekaw jestem z jakiej roli pamiętacie Jana Kobuszewskiego najbardziej? Mi mocno utkwił ze sceny w Czterdziestolatku, gdzie grał niespełnionego sportowca. Chlejesz pan – mówił do inżyniera Karwowskiego. Bo widzisz pan ja chleje. A potem – pamiętasz pan Zdzisława Kierzkowskiego? To ja … z nim biegałem. Panie jak ja kocham te naftę.
Panie Janku, choć my płaczemy to Bóg pęka dzisiaj ze śmiechu.
Mnie też przygnębiła informacja o odejściu pana Jana. Na Fb pod informacjami o śmierci napisałem:
Kto się urodził, ten i umrzeć musi. Wszyscy o tym wiemy, a jednak wciąż zaskakuje nas czyjaś śmierć, tak jakby była przedwczesna. Umarli dotąd żyją wśród nas, dokąd pamięcią im się płaci. Spoczywaj w Pokoju Mistrzu.
Na pocieszenie jedna z Jego perełek:
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To smutne dni. Zwłaszcza, źe wychowywaliśmy się na tych skeczach, z nich śmialiśmy się i one uczyły nas czytać miedzy wierszami. Niepowtarzalni ludzie no i czasy rownież.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Odchodzi stara gwardia, kiedyś obejrzałam wywiad z Janem Nowickim, który mówił, że dawniej aktorzy uczyli sie rzemiosła, choć nie dojadali. Dzisiaj chcą mieć kasę i fotografują sie na ściankach, z rzemiosłem natomiast gorzej…
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Sam juz nie wiem czy to może my inaczej odbieramy pojęcie aktora. Osobiście mam wiele szacunku do tamtych gwiazd i ich warsztatu. Pasja a nie przepis na robienie pieniędzy zrobił z nich prawdziwych artystów.
PolubieniePolubienie
Zapamiętałem taką ocenę:
Dawniej aktor musiał się uczyć i doskonalić zanim został gwiazdą, a dzisiaj najpierw czynią go gwiazdą, a później się uczy
PolubieniePolubienie
Jeszcze jedna prawda dotycząca edukacji wtedy i dzisiaj. Pewnie dlatego gwiazdy nie są przygotowane do nimi bycia.
PolubieniePolubienie
Jego słynny skecz „Ucz się Jasiu, ucz” towarzyszy mi prawie od narodzin:
A więc: „wężykiem Panie Janku, wężykiem” …
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzięki, że mi to przypomniałeś. Znałem oczywiście. No i jak tu się przy tym nie uśmiechnąć. Dzisiaj juz nie ma takich majstrów,
PolubieniePolubienie
Marku przeżywamy tak samo jego odejście!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Widać Elu czujemy podobnie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kolejny z wielkich powędrował do nieba a nam ubyło wspaniałego człowieka…A dziś takich naprawdę niewielu…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kurczy się ta stara gwardia. Dobrze, źe zostały wspomnienia.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To był wspaniały aktor dawnego dobrego stylu. Niech uśmiechnie się czasem do nas, niech popatrzy. Wiemy, że ludzie muszą odejść, ale nigdy nie jesteśmy na to przygotowani. Jego ról tak łatwo nie da się zapomnieć.
Serdeczności
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To był aktor jedyny w swoim rodzaju. Przychodzimy i odchodzimy nie ulega wątpliwości. Pamięć o Panu Janku jeszcze długo zostanie.
Pozdrawiam słonecznie.
PolubieniePolubienie
Piękną notkę napisałeś. Szczególnie ujął mnie ten fragment: „Aktorzy tamtych czasów to nie ta sama parada próżności dzisiejszej śmietanki, która poza parciem na szkło, w wielu przypadkach, niczym innym nie może się pochwalić”. Żyjemy w czasach miernot i mamony. Dobrze, że mamy we wspomnieniach kogoś takiego, jak Pan Jan.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dlatego tamte czasy miały jednak w sobie coś specjalnego, czego ci, którzy ich nie przeżyli nigdy nie zrozumieją. Dzięki za miłe słowa. Pana Janka będzie brakować bo powodów do śmiechu jakoś mało.
PolubieniePolubienie
Dołączam do smutasów po smierci Pana Kobuszewskiego. Pięknie napisałeś o tym bogu, co teraz pęka ze śmiechu…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Serdecznie dziękuje. Choć nigdzie mi się nie spieszy to zazdroszczę Bogu odrobinkę, bo mamy tutaj na ziemi tak mało powodów by śmiać się tak po prostu.
PolubieniePolubienie