Welcome to America

Trumpolandia, znana również jako Stany, Stany Zjednoczone, USA, Wielki Brat a po naszemu, tak po swojsku po prostu Ameryka to kraj marzeń wielu obywateli PRL-u.

Nic w tym dziwnego. Po drugiej wojnie światowej USA stały się niezaprzeczalną potęgą. Reszta świata odbudowywała się ze zniszczeń, których tutaj nie było. Owszem ponieśli ofiary ludzkie jednak poza Pearl Harbour wojna Stanów nie dotknęła.

Nie jest żadną tajemnicą również, że Amerykanie zwinęli co inteligentniejszych Niemców i przeflancowali ich przez ocean aby ci pozwolili im uciec jeszcze bardziej do przodu gospodarczo i technologicznie.

Pamiętacie „Kochaj albo rzuć” trzecia części przygód Karguli i Pawlaków? Akcja toczy się w Chicago. Pawlak trzyma całą kasę bo dolary wtedy miały olbrzymią wartość. Ania chciała sobie coś sprawić ale dziadek nie spieszył się z pozbywaniem się pieniędzy. I co robi Ania? Znajduje sobie pracę. Były to co prawda lata siedemdziesiąte ale wielu twierdzi, że właśnie tak było. Wtedy pracowników było mniej niż miejsc pracy czyli obowiązywał rynek siły roboczej. Pracy nie brakowało a i pieniądze miały swoją konkretnie przeliczalną wartość. Siła nabywcza tamtego dolara to było coś. Dzisiejszy zielony to już tylko podła podróbka coś tam wciąż warta ale już nie jest tym samym.

O tamtych czasach można już definitywnie zapomnieć. Świat poszedł bardzo do przodu i Stany dzisiaj już tylko mogą marzyć o byciu hegemonem. Mało kto już dzisiaj pada na kolana przed Wujem Samem a powoli dzieje się wręcz odwrotnie, to Wuj Sam zmuszany jest do ustępstw.

Stany już nie są tak upragnionym celem dla wielu poszukiwaczy lepszego życia. No może poza Ameryką Łacińską. Kraje takie jak Salwador czy Honduras to wciąż okrutna bieda, która zmusza ludzi do niebezpiecznej próby przedarcia się przez granice. Droga wiedzie przez Meksyk a tu rządzą bezwzględne klany przemytników, którzy często biorą pieniądze a potem człowiek ginie bez śladu. Znam wiele takich opowieści. Wiele tez powstało filmów dotyczących tego co się dzieje na granicy meksykańsko-amerykańskiej. Można na ten tema pisać bez końca.

Pamietam swój pierwszy dzień na ziemi obiecanej. Przyleciałem do Nowego Jorku na JFK. Miałem sponsora, który miał mnie odebrać z lotniska. Odebrał mnie jakiś pośrednik i „zdeponował” w hostelu, nie mylić z hotelem gdzieś na Bronxie. Na drugi dzień miał mnie odebrać właściwy człowiek i zawieźć do przygotowywanego dla mnie mieszkania. Nie zjawił się, bo zapomniał. Z hostelu dzwoniono po niego i dopiero następnego dnia miałem przyjemność poznać przedstawiciela organizacji, która zdecydowała się na mnie postawić.

Pośrednik mówił coś o mieszkaniu. Nie wiem nawet czy tak mu kazano, czy sprawiało mu jakąś dziką przyjemność oszukiwanie nas patrzących z tak olbrzymia dozą wiary, że złapaliśmy pana Boga za stopę.

Szybko wybudziła mnie z tego snu owa przedstawicielka rządowej organizacji pomagającej uchodźcom. Jej słowa brzmią po dziś dzień w moich uszach niczym ryk lwa na pustyni. Na dzień dobry powiedziano mi, źe nikt mnie tu nie prosił i nikt nie będzie się nade mną użalał. Mogę zakasać rękawy i wziąć się do roboty, w której znalezieniu owa organizacja oczywiście mi pomoże. Reszta zależy ode mnie.

Nie liczyłem na cuda. Nie bałem się też pracy zbytnio. Oczekując na owo złapanie Boga za stopę, imałem się w Austrii wielu zajęć aby jakoś doczekać owego pięknego dnia kiedy postawie swoją nogę w najlepszej demokracji świata, w kraju dzięki któremu imperium zła ze wschodu zostało powstrzymane.

Myśląc o tym wszystkim, rozglądałem się dookoła, podziwiając krajobrazy zza szyby samochodu mojej przewodniczki po Stanach w drugim dniu pobytu.

Wreszcie dojechaliśmy do celu podróży. Stan New Jersey okazał się tym gdzie miałem rozpocząć swoją przygodę. Miasto nazywało się Dover. Nie, mieszkania nie było. Był tylko dom przejściowy. W nim bodaj pięć pokoi pełnych uchodźców. Dwie rodziny z Polski i cała gromada ludzi cesarza czyli Etiopczyków.

Welcome to America.

52 myśli w temacie “Welcome to America

Add yours

  1. Patrzę na to wszystko z boku, ale mam wrażenie, że na chwilę obecną Stany są potęgą już tylko militarną. Ale to akurat dobrze, bo musi być jakiś straszak na Rosję czy kraje arabskie… Ale takim rajem jak dawniej mogą być co najwyżej dla mieszkańców zacofanych krajów, bo Europejczyka już tak tam nie ciągnie…

    Polubione przez 1 osoba

      1. I to jest powód dlaczego wciąż w jakimś konflikcie biorą udział, albo pozbywają się w ten sposób rupieci,albo testują nową broń… A Polska jest takim wysypiskiem militarnym, aż dziw że nadal dzid i łuków nie używamy! 🙂

        Polubienie

  2. „Dzisiejszy zielony to już tylko podła podróbka coś tam wciąż warta ale już nie jest tym samym.

    O tamtych czasach można już definitywnie zapomnieć. Świat poszedł bardzo do przodu i Stany dzisiaj już tylko mogą marzyć o byciu hegemonem. Mało kto już dzisiaj pada na kolana przed Wujem Samem a powoli dzieje się wręcz odwrotnie, to Wuj Sam zmuszany jest do ustępstw.”
    Nie bardzo rozumie Twoich przemyslen.Co do wartosci zielonych,jest to problem, ile ktos ma ich w kieszeni.Amerykanin,ktory konczy dobra techniczna uczelnie,pierwsza wyplata zaczyna sie od 5 zer,a poczatek zalezy czy bedzie 1,2.badz 3.Europie jeszcze duzo brakuje,czy Chinom aby wynagradzala swoich obywateli tak jak w USA.Dla przykladu podaje tabelke wynagrodzenia prawnikow po najlepszych uczelniach w USA…….https://www.ilrg.com/rankings/law/median

    Polubienie

    1. Ja rozumie, że tu żyjesz i sporo wiesz. Ja tu tez żyłem sporo widziałem. Czasem się z Tobą zgadzam. Tym razem Ty mówisz o chlebie a ja o niebie. Ilość zer na koncie zawsze decydowała o posiadaniu. Nie każdy jednak ma ich aż tyle. Poza tym ja mówię o sile nabywczej a Ty o bogactwie. Dwie różne rzeczy. W jednym z artykułów przedrukowywanych z Angory przytoczyłem temat ilości miliarderów. Najwiecej jest ich w Stanach. Tempo przyrostu jednak najwyższe w Chinach. Jeszcze pare lat i sytuacja się odmieni. Mało mnie to jednak interesuje.
      Wreszcie prawnicy. Może podaj przy okazji koszty wykształcenia prawnika. Po najlepszych uczelniach mówisz, kogo na to stać.
      Masz prawo być tu zadowolony. Mnie przeszło po tym jak otwarłem swój prywatny biznes naprawy samochodów. Ale o prowadzeniu własnej działalności tez pewnie wiesz sporo.

      Polubienie

  3. Wystarczy Chinom zamknac wschodnie i zachodnie porty USA i na ulice w Chinach wychodzi setki miliony Chinczykow walacy w aluminiowe talerze lyzkami i wolajacymi „chleba i pracy”Za niedlugo odetnie im sie zrodla energi w Iranie i Wenezueli i zacznie sie wielkie pierdzenie.Ameryka juz nie potrzebuje Polakow do wykonywania prac prostych,ma sasiadow,Meksyk,Nikaragua,Honduras ect, i nawet duza populacja Ekwadorczykow jest.Bardzo duzo mlodych Polakow,zdolnych i zaradnych przyjezdza po studiach na studia doktoranckie w USA.I nic za to nie placa.Po skonczeniu,zaden nie wraca do tego dobrobytu w Polsce.Pamietam ,jak wylatywalem z Polski do USA…….z przekonaniem,ze nigdy nie wroce do kraju,gdzie rodak rodaka sprzedaje za czapke sliwek.Pamietam jak mowilem,lepsze spanie na lawce w Nowym Yorku jak dobrobyt polski.I tego przekonania nie zmienie.Piekny to kraj,do czasu do kiedy sie nie ma dreamow na lot na ksiezyc i granie w karty z Twardowskim.Dla uzupelnienia podaje zarobki nauczycieli w New Jersey…….https://patch.com/new-jersey/woodbridge/njs-highest-lowest-paid-teachers-school-district

    Polubienie

    1. Nie będę się powtarzał bo szkoda mi czasu. Masz swoje przemyślenia i zapewne zadowolony jesteś z tego co robisz i jak żyjesz. I o to w tym wszystkim chodzi. Mi przestało odpowiadać. Postanowiłem szukać dalej. Nie jestem antyamerykaninem ale zauważam zwiany, które mi nie odpowiadają. Zobaczymy ilu tych przyjezdnych z Ameryki Łacińskiej przybędzie jak Trump postawi swój „mur”. Wiem gdzie mieszkam i nie musisz mi przypominać Ekwadorczykach, o nich też wiem.
      Chiny prawdę powiedziawszy są wszędzie, porty amerykańskie nie są im aż tak bardzo potrzebne. Zapominasz, że Chiny to tez rynek zbytu dla Stanów.
      I znowu z rym zarobkami. Zapominasz o kosztach utrzymania. W Nowym Jorku nawet 300k przy dwójce dzieci, które trzeba wykształcić, podatkach gruntowych to kwota niezbyt wielka. Same zarobki niewiele mówią.
      No i wreszcie marzenia, na tym polega wielkość Stanów, ze tylko tu można je spełnić najszybciej. Ale trzeba iść po trupach. Ostatnich gryzą psy. Jednym to odpowiada innym nie.

      Polubienie

  4. Mnie w Stanach nie szokuje to, że emigrantów w ten sposób się traktuje. Czy my Polacy jesteśmy inni dla przybyszy zarobkowych? Natomiast mocno mi zgrzyta nie rozwiązana (chyba?) do końca sprawa ubezpieczeń społecznych.Obamacare miał poprawić sytuację w zakresie powszechnej opieki zdrowotnej, ale chyba niewiele z tego wyszło. Jasne, że zarobki są w Ameryce wyższe, bo nie potrąca się podatku na służbę zdrowia ( i innych), ale w/g mnie to źle świadczy o cywilizacyjnym poziomie kraju. Sorki, ale takie mam przekonania.

    Polubienie

    1. Opieka zdrowotna zawsze była częścią benefitów zapewnianych prze przvodawce. zatem jeśli nie pracujesz to jej nie masz. Ale to tez nie jest prawda. Jeśli nie ma się pracy, tak jak to było ze mną po przyjeździe do USA, podpada się pod program zwany Medicaid. Problem w tym, źe nie wszyscy lekarze chcieli go honorować bo stawki za usługi były na poziomie najniższym z dopuszczalnych. Pracodawcy początkowo finansowali ubezpieczenie zdrowotne swoich podwładnych w stu procentach. Wraz ze wzrostem kosztów ubezpieczenia, zaczęto wymaga od pracowników partycypowania w opłatach za nie. Dzisiaj wiele kompanii w dalszym ciągu oferuje ubezpieczenie zdrowotne, tylko, że pracowników już nie stać jest na współudział bo wymaga się od nich pokrywania lwiej części składki. Obamacare miał oferować najniżej zarabiającym pomoc finansową w zawieraniu ubezpieczenia. Koszty jednak zaczynaja być coraz wyższe i oczywiście ponoszą je podatnicy. W Stanach większość usług jest sprywatyzowana. Musi zatem być zysk. Tak jak wszędzie i tutaj programy dla najbiedniejszych są nadużywane. Stąd generalnie niechęć do inicjatyw typu Obamacare. Jeśli chodzi o ubezpieczenia społeczne to wszyscy zatrudnieni maja takie. Istnieje przecież Social Security zapewniające emeryturę po osiągnięciu wieku istnieje również Medicare, który zapewnia opiekę zdrowotna po przejściu emeryturę.
      Wszystko jednak wiąże się z ilością lat przepracowanych. Poza tym jeszcze dodam, że ubezpieczenia zdrowotne są drogie przede wszystkim przez pacjentów. Odszkodowania, które ponoszą firmy ubezpieczeniowe w rozprawach sądowych uniemożliwiałyby im funkcjonowanie. Aby ubezpieczyciel funkcjonował musi mieć dochód. Koszty odszkodowań windują składkę ubezpieczeniowa od odpowiedzialności cywilnej. To z kolei powoduje wzrost składki ubezpieczeniowej dla ludzi. I koło się zamyka.

      Polubienie

      1. Zapewne zdobyczami swojej pracy nie bedziesz sie dzielil,tylko dlatego ,ze ktos jest biedny.Historia nie idzie w las.Imperium Rzymskie upadlo,jak hordy ruszyly po dobra innej cywilizacji.Wszedzie jest komputeryzacja i mechanizacja .Zapotrzebowanie na sile robocza spada.Kiedys setki tysiace Latynosow zbieralo owoce i warzywa ,dzisiaj robia to kombajny.Po przyjezdzie do USA imalem sie roznych prac,miedzy innymi mycie okien.Benzyna wtenczas byla po $0.99 a papierosy kosztowaly $1.15,a za umycie jednego okna w prywatnym domie ,dostawalo sie $10 gotowka.A takie chalupy ,nieraz mialy 15-20 okien.Jezeli chodzi o takie prace,zarobki stoja w miejscu a nawet sa mniejsze jak wtenczas.Na piaskowaniu tankow na rope,zarabialo sie do $1000 na tydzien.Te czasy juz nie wroca..to juz hstoria.Jezeli chodzi o lekarzy…jak gospodarka sie rozwijala,przebierali i wybierali pacjentow z najlepszymi ubezpieczeniami,dzisiaj biora co popadnie zeby kasa sie zgadzala.A najlepiej to maja bezdomni,full wypas i separatka w szpitalu,bo podatnik placi.Dentysta,szpital,ect ,wszystko za $0….

        Polubienie

        1. Pamietam i ja te czasy. Pamietam tez moje pierwsze prace u kontraktora. Pamietam tez jak każdy chciał pracować za gotówkę by uniknąć podatków. Potem każdy się dziwił, że niby jak to jest możliwe, że tyle pracował i żadnej emerytury nie dostanie.
          Znam te rozmowy od podszewki. Ludzie wciąż pracują za gotówkę i wciąż kombinują jak tu wyciągnąć coś od państwa. Taka natura.

          Polubienie

  5. W USA byłem w 1978 r. na trzydniowej delegacji, więc moje doznania i poznania są b. anachroniczne i abstrakcyjne. Marzeniem moim było zobaczyć Wielki Kanion Kolorado, a szkoda, bo znacznie ciekawsze były stosunki społeczne. To prawda, że praca – szczególnie na białego – czekała wszędzie, ale była to najgorsza praca jakiej nie chcieli wykonywać nawet miejscowi kolorowi autochtoni. Od tyrających w ten sposób Polaków dowiedziałem się, że to jest jak chwilowe zanurzenie się pod wodę, gdzie należało się „szybko nachapać dolarami”, przed powrotem do Polski.
    Nie wszyscy jednak tyrali za fizycznych, nieliczni „łapali Boga” za stopę, gdy w ramach np. wymiany studentów dostawali trzyletni kontrakt na pracę w USA. Po 13 grudnia 1981 r. wszystko się zmieniło, i jest mnie j więcej tak jak piszesz.

    Polubienie

    1. Tego o czym piszesz jest właśnie przykładem Ania Pawlaczka. Kto chciałby pracować na wysokości myjąc okno. Praca jednak była. A nam się opłaciło bo zielony w Polsce miał trochę wartości. Dzisiaj jednak pracodawca trzyma wszystkie sznurki w swoich rękach. Trump chce muru. Tylko, że dalej będą patrzeć przez palce tam gdzie im będzie wygodnie. Podwójne standardy w Stanach to zwykła codzienność i nikt nawet tego nie zauważa.

      Polubienie

  6. Dawno temu,ktos mi powiedzial,ze pieniadze w Ameryce leza na ulicy i uwazalem go za kretyna.Z uplywem lat doszedlem do wniosku,ze mial racje.w USA poza ubezpieczeniem zdrowotnym,samochodowym ,podatkami,szkolnictwem wyzszym,wszystko jest tansze jak w wiekszosci krajow europejskich.Problem polega w wyborze.Np.chleb mozna kupic w Kingsie za $6.99 a w innym sklepie za $1.99.I tak jest z kazdym produktem.Ludziska zatracaja sie popedem konsumcyjnym i stad pozniej bol dupy.Czytam opinie ludzi na temat USA i wydaje mi sie ,ze ktos im zrobil jakas niewidzialna krzywde.Najbardziej zajebiste jest to jak pisza,ze Amerykanie nie maja ubezpieczenia zdrowotnego.Tak, z 50 milionow nie ma,bo maja w dupie placenie,jak sa mlodzi i zdrowi.Wola pieniadze stracic na cos innego.Problem sie zaczyna ,gdy wystapia powazne problemy ze zdrowiem.I wtenczas sprawdza sie powiedzenie „Przezornego Pan Bog strzeze”.Co do ubezpieczen zdrowotnych,mozna przebierac jak w koszyku z jajkami.Dla przykladu …….http://www.aetna.com/individuals-families/document-library/plan-brochure/2017/CB/Brochure_2017_DE.pdf

    Polubienie

      1. Nie wiem, czy wypada mi włączyć się do dyskusji – bo jakiś czas temu potraktowałem Naczelnego Psychiatrę „z buta”, gdy pojawił się na moim blogu – tylko dlatego, że widzę nie komentatorów, którzy prawie zarzucają sobie kłamstwo. ale ludzi, którzy mają prawo widzieć Amerykę ze swojego odmiennego punktu widzenia. Nie mam doświadczenia większego niż ta 3 dniowa wizyta w USA sprzed ponad 40 lat, ale mam znajomych, którzy byli w USA, pracowali na zmywaku i na kontrakcie, prowadzili prace naukowe, kradli, byli dealerami, hochsztaplerami, itp. Ich wizje i postrzeganie Ameryki bywa skrajne, ale w dużym uogólnieniu pokrywa się z tym co mieliśmy w Polsce 40 lat temu z tym co mamy teraz.
        Nie ma, bo i nie może być idealnych sposobów na realizację ubezpieczeń społecznych. To zawsze będzie pochodną sytuacji politycznej, gospodarczej, kulturowej, środowiskowej, mentalnej, itp, wynikającej z aktualnych relacji społecznościowych. W tym procesie wyłaniają się co najmniej trzy różnie zainteresowane strony, to ubezpieczyciel, ubezpieczony i państwo. Nietrudno zgadnąć, że relacje pomiędzy nimi to zwykły biznes … aby się kręciło, trzeba smarować. To dlatego Ameryka raz jest kapitalistyczna i konserwatywna, a innym razem socjalna (prawie, że komunistyczna – vide dotowanie banków w 2008 r,) i liberalna. Czy warto się o to spierać?

        Polubienie

        1. Myśle, że jest sporo prawdy w diagnozie, którą przedstawiłeś. Sądzę, że idea
          Jego systemu nie ma. Jesteśmy tylko ludźmi i każdy z nas ciągnie w swoją stronę. Zbyt wiele w tym wszystkim zwykłej prostackiej nieuczciwości aby można było znaleźć coś co wszystkim będzie odpowiadać i każdy zgodzi się nie naciągać systemu.
          Obecna płaszczyzna w USA się nie sprawdza. Czy można znaleźć lepsze rozwiązania. Nie wiem. Wiem, że zgadzam się aby nie finansować wszelkiego rodzaju kombinatorów i nierobów. Tu nawet nie chodzi o spieranie a bardziej o zmienię mentalności tych co mają tych co nie maja albo maja mało środków do życia.

          Polubienie

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com.

Up ↑

mo mnsoor blog

Website News

pk 🌍 MUNDO

Educación y cultura general.

Staircase Heaven

Modern Staircase & Balustrade

NA SATURNIE

jestem na innej orbicie, a tu jest chaos

Pisane Kobiecą Duszą 💋

Witryna Internetowa Pisana Kobiecą Duszą*** The website has a google translate. A google translate is below***

Listy i [inne] brewerie.

"Plus ratio quam vis".

kosmiczne lata

papa was a rolling stone

notatki na mankietach

mysli szybkie, mysli smiale, wszystkie mysli duze i male...

𝓛𝓾𝓼𝓽𝓻𝓸 𝓬𝓸𝓭𝔃𝓲𝓮𝓷𝓷𝓸ś𝓬𝓲 - 𝓴𝓪𝓵𝓲𝓷𝓪𝔁𝔂

𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝒷𝓎ł𝒶𝓂 𝐸𝓌ą 𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝓈𝓀𝓇𝒶𝒹ł𝒶𝓂 𝓃𝒾𝑒𝒷𝑜 𝒞𝒽𝑜𝒸𝒾𝒶ż 𝒹𝑜𝓈𝓎ć 𝓂𝒶𝓂 ł𝑒𝓏 𝑀𝑜𝒾𝒸𝒽 ł𝑒𝓏, 𝓉𝓎𝓁𝓊 ł𝑒𝓏 𝒥𝑒𝓈𝓉𝑒𝓂 𝓅𝑜 𝓉𝑜, 𝒷𝓎 𝓀𝑜𝒸𝒽𝒶ć 𝓂𝓃𝒾𝑒

Myśli (nie)banalne Joanny

Moje spojrzenie na świat

FacetKA

... bo ktoś musi nosić spodnie!

rymki i nie tylko

Przed wejściem tutaj nie musisz konsultować się z żadnym lekarzem, farmaceutą, a nawet z rodziną, gdyż treści tu zawarte z pewnością nie zaszkodzą Twojemu zdrowiu i życiu,