Aby zakończyć temat podróży muszę się jeszcze odnieść to sławnego DreamLinera. Pamietam z jaką dumą LOT ogłaszał jego zakup wychwalając jego nowoczesność i rozwiązania. Aż okazało się, że samolot za samolotem zamiast być marzeniem każdego przewoźnika stał się jego zmorą. Kłopot za kłopotem, jeden za drugim dreamlinery zostawały uziemione.
Nie tylko LOT stał się ofiarą. Nie wiem jak skończyły się kłopoty bo przestałem się tym interesować. Jednak widać, że nie wszystko zostało do końca naprawione, skoro mój lot był opóźniony przez jakieś usterki.
Mniejsza o nie. Mój kometarzach będzie odnosił się bowiem do wnętrza samolotu. Tradycyjnie w rzędzie znajduje się dziewięć siedzeń. W większości samolotów dwa z nich znajdują się po lewej, dwa po prawej i pièć w środku. Nie w dreamlinerze. Tu zdecydowano się na rozwiązanie trzy, trzy i trzy. Takie rozwiązanie powoduje, że pasażerowie siedzący pod oknami aby wyjść za potrzebą muszą naruszać spokój dwóch pasażerów, tego w środku i tego siedzącego przy przejściu. Jednym słowem dwóch pasażerów siedzących na najchętniej okupowanych miejscach, niespodziewanie ma największe kłopoty z wydostaniem się na zewnątrz. W systemie dwa, pięć, dwa tylko pasażer siedzący w środkowym rzędzie, ten w samym środku miał podobne problemy. Wynika z tego, że dwa siedzenia po prawej, dwa po lewej i pięć w środku z punktu widzenia komfortu całej dziewiątki siedzącej w tym samym rzędzie jest rozwiązaniem lepszym. Ja siedziałem właśnie przy oknie i każdorazowe wyjście powodowało, że musiałem przeganiać dwóch pasażerów. Niestety obejść ich nie sposób bo rzędy są tak blisko siebie, że jest to niemożliwe.
Osobiście uważam to za spory mankament. Być jednak może każdy przewoźnik determinuje jak chce mieć rozstawione fotele i być może LOT zdecydował się na opcje trzy, trzy, trzy. Na krótkich dystansach może to być nawet bez znaczenia. Kiedy jednak leci się dziewięć godzin i w nocy a sąsiedzi chcą sobie uciąć drzemkę a tu gościa przy oknie goni z pęcherzem to może od czasu do czasu dojść do konkretnej wymiany zdań. To tak na marginesie bo konfliktów z moimi sąsiadami żadnych nie miałem.
Przed lądowaniem w Warszawie
Jedenaście kilometrów nad ziemią
A na zewnątrz ponad minus pięćdziesiąt stopni
Pamiętam podróże pociągiem w dawnych czasach gdy jechało sie na stojąco do Katowic, a dzieci do toalety podawano górą, dorośli nie korzystali, bo nie było jak…nawet w toalecie stali pasażerowie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Pamietam i ja Jotko. Kiedyś jechałem takimi pociągami z Morąga do Rzeszowa. Przesiadki miałem w Olsztynie Warszawie i bodaj w Krakowie. Zajęło mi to ponad dwanaście godzin. Większość trasy oczywiście na stojąco. 😃
PolubieniePolubienie
Żadne rozstawienie siedzeń nie zachęciłoby mnie skutecznie do latania 🙂
A o DreamLinerze, jako wierny widz „Katastrofy w przestworzach” 🙂 słyszałam już tyle złego, że aż dziw, że latają. I tak sobie myślę, czy jeśli można reklamować buty, to czy nie można tego zrobić z samolotami? Jak bubel, to zwrócić do producenta i spokój 😉
PolubieniePolubienie
Nie mam pojęcia czy ktokolwiek zwrócił to żelastwo Boeningowi. Jestem jednak pewien, że naszym, kochającym ślepo wielkiego brata, na takie pomysły brakuje popularnych jaj. 😃
PolubieniePolubienie
Ciężko mi się odnieść do tego co piszesz bo NIGDY W ŻYCIU NIE SIEDZIAŁEM W ŻADNYM SAMOLOCIE ale wierzę Ci na słowo 🙂 Co się tyczy DreamLinera to coś mi w pamięci brzęczy że u nas były z nim jakieś problemy… Nie wiem czy przypadkiem zaraz po zakupie nie był uziemiony… Słyszę dzwony ale nie wiem w jakim kościele…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dobrze słyszysz. DreamLiner okazał się największym bublem Boeninga. Ciagle jednak lata i ciagle go naprawiają. Tyle, że już hałasu trochę mniej.
PolubieniePolubienie
Dopóki się któryś nie rozpier… Oby jednak nie…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wciąż wierze, że od przeznaczenia ucieczki nie ma
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To też prawda.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Może źle kombinuję, ale w każdym samolocie są lepsze i gorsze miejsca, z tym że DreamLiner ma gorszych więcej… Najwyraźniej ktoś kto to projektował sam rzadko latał… Albo miał w dupie wygodę innych…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I tym razem dobrze kombinujesz. Było mnóstwo hałasu jakimkolwiek świetny samolot nam się trafił a to bubel.
PolubieniePolubienie
Inna sprawa że to były czasy kiedy LOT przeżywał kryzys i taki zakup miał go przysłonić…A wyjątkowo kiepsko przysłonił… Zresztą Polacy słyną z tego że skupują najgorsze gów*o…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Coś jest na rzeczy. Kiedyś inny wielki brat tez specjalizował się w sprzedaży główna w naszą stronę.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Fakt, teraz tylko wielki brat się zmienił a my nadal gówno kupujemy 🙂 🙂 My to po prostu lubimy 🙂 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Chyba ok. 19788 r. wracałem TU 154E do Warszawy z grupą Amerykanów, to był chyba zespół piłki ręcznej, albo nożnej. Oczywiście razem z nimi leciała obsługa, lekarze, trenerzy, fizjoterapeuci, dziennikarze, działacze, itp. Przelot przez „Wielką Wodę” miał trwać ok. 10 godzin, więc zaraz po starcie samolotu ta strona, którą zajęli Amerykanie przekształciła się w jeden duży materac. Stewardessy rozdały śpiwory, i koce, ale spania nie było. Zaczęła się wielka demolka naszego LOT-owskiego samolotu. Pijani Amerykanie rozrabiali jak małe koty. Po wylądowaniu w Warszawie amerykańska, trzyrzędowa strona wyglądała jak remiza po weselu z trupami. To było moje pierwsze spotkanie z kulturą amerykańską.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zapodałeś w małej pigułce te ichnią kulturę. Nic się nie zmieniło. To ich przeświadczenie, że są ponad wszystkimi nacjami trwa po dzień dzisiejszy. Tak zreszta tez uważa ichni aktualny przywódca.
PolubieniePolubienie
Uważam, że ludzie latający samolotem to są ludzie bardzo odważni, albo bez wyobraźni ha ha
PolubieniePolubienie
Jak już wygramoliła się z tego DreamLinera to sobie pomyślałem, że pewnie brak mi wyobraźni. Z drugiej strony gdybym miał jej nadmiar to nie widziałbym tych wszystkich cudów jakie zobaczyć dane mi było.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tak jest marku! jestem nielotem.
PolubieniePolubienie
Za to z blogowym polotem 😃
PolubieniePolubienie
Oj tam, oj tam 🙂
PolubieniePolubienie
Miałam okazję lecieć dreamlinerem dwa razy: na Kubę i z powrotem. Szczęśliwie siedziałam przy przejściu:-) Na ogólny komfort lotu nie mogę złego słowa powiedzieć ale… No właśnie. Jest pewne ‚ale’. W drodze powrotnej mieliśmy ponad 5-godzinne opóźnienie bo ‚coś’ się zepsuło i musieliśmy czekać aż usterka zostanie usunięta, a to tylko potwierdziło pogłoski o ich awaryjności.
Te saludo cordial!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Exactamente. Tengo lo misma experiencia
Saludos
PolubieniePolubienie