Pobudka piąta rano. Szybka toaleta coś na ząb i nasz kierowca już czekał. Zwykle spóźniony lecz tym razem dopisał. To my nie wyrobiliśmy się i musiał tym razem on na nas czekać. Czasu jednak było pod dostatkiem. Na zewnątrz chłodno jak to w górach o szóstej rano. Godzinę wcześniej padało co było słychać wewnątrz. Uderzające... Czytaj dalej →