No a teraz slow parę o moich relacjach z obiema klasami, które wcześniej opisałem. Sama, sama góra drabiny jest mi oczywiście nieznana. Za wysokie progi. Dla przeciętnego Ekwadorczyka czy to klasy średniej czy to mniej uprzywilejowanego, Amerykanin to taka gnida, której pieniądze wypadają z kieszeni. Niepojęte dla nich jest, że cześć z nas wyjechała ze... Czytaj dalej →