Wielokrotnie wspominałem na tych stronach o mojej słabości do filmów. Oglądnąłem ich bez liku. Nie mam jakiegoś specjalnego gatunku, który przedkładam nad inne. Ostatnio jednak mocno wciągnęły mnie historie poparte faktami. Większość z nich jest oczywiście bardzo sfabularyzowana jednak sedno wydarzeń zostaje zachowane.
Jeśli nie film oparty na faktach to wtedy decyduje obsada. Mam kilku aktorów i aktorek, którzy mnie prawie nigdy nie zawiedli i gdy oni pojawia się w rolach głównych taki film kończy na mojej półce.
Staram się natomiast trzymać z dala od seriali. Trwają zbyt długo i pożerają mnóstwo czasu. Zdarza się jednak, źe od czasu do czasu i serial mnie wciągnie. Tak było z Ranczem, przed którego oglądaniem długo się broniłem. Okazał się jednak bardzo zabawnym portretem naszym własnym.
Wsród aktorów, którzy nieodmiennie nie zawodzili mnie, odmawiając występowania w podejrzanych produkcjach był Kevin Spacey. Doskonały aktor i prawdę mówiąc nie pamietam filmu, w którym on by grał i film okazał się niewypałem. To on był powodem, że zdecydowałem się odejść od swojej niechęci do seriali i dałem się wciągnąć w „House od Cards”. Nieprawdopodobna historia rozgrywająca się w Białym Domu. Kevin Spacey zagrał oszukanego polityka, który z chęci rewanżu niszczy po kolei wszystkich, którzy stanęli mu na drodze. Aż wreszcie on został prezydentem. Wyjątkowo podła postać. Aktor zanim zagrał, rozmawiał z wieloma waszyngtońskim politykami. Po tych rozmowach stwierdził, że sposób w jaki przedstawił swojego bohatera niewiele odbiega od charakterystyki tego co się dzieje za zamkniętymi drzwiami w Białym Domu i w amerykańskim parlamencie i senacie. Brud, syf, podchody, zniszczyć za wszelką cenę. To wszystko można zobaczyć w tym serialu. Jego żonę gra Robin Wright, równie chciwa i równie żądna władzy. Przez pięć sezonów to Spacey był centralną postacią. Gdzieś jednak właśnie w trakcie emisji piątej serii, Kevin popadł w problemy w życiu prywatnym. To, że jest gejem było już wiadomo. Nikt natomiast nie wiedział, że lubił się dobierać to swoich kolegów na planie bez ich przyzwolenia. No i sprawa się rypła. Spacey stał się balastem. Musiał też zniknąć z serialu, którego był częściowym producentem.
Szósty sezon zatem zaczął się ni stąd ni zowąd jego brakiem. Okazało się, że zmarł w niewyjaśnionych okolicznościach. Tak czy inaczej to jego żona była teraz prezydentem USA. No i tu się zaczyna problem. Scenariusz tego sezonu to haniebna kopia z życia Michaela Corleone. On po odejściu swojego ojca przejmował władze nad mafią. Wyglądało na to, że jego rodzina jest u kresu i jego dni są policzone. Tymczasem Mike miał plan. W najmniej spodziewanym momencie usunął wszystkich swoich przeciwników i tych, którzy stali mu na drodze do bycia ojcem wszystkich ojców.
Identycznie robi Robin Wright. Tylko, że… to już po pierwsze było a po drugie do takiej roli trzeba być bezwzględnym i to widz musi widzieć. Bezwzględna ona była tylko, źe nie tak jak Spacey, którego każdy gest, każdy ruch sprawiał wrażenie, źe z tym człowiekiem lepiej być w dobrej komitywie.
No cóż świetny serial przez pięć sezonów, w szóstej odsłonie mnie zawiódł. Jeśli będzie siódma, w co wątpię to już beze mnie. Ale oglądać Kevina warto, bo facet pokazał świetne rzemiosło. Szkoda, że nie umiał trzymać rąk przy sobie.
Sam też nie przepadam za serialami a już te polskie, jak np. KLAN czy M JAK MIŁOŚĆ uważam za pożywkę dla masochistów. Choć muszę się przyznać że swego czasu byłem zbzikowanym fanem „Dr.House” i jeszcze teraz, gdy mam czas,chętnie wracam do tego serialu 🙂
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
To masz tak jak ja. Nie mógłbym oglądać tysięcznego odcinka Klanu czy M jak miłość. Nadmiar nie jest dobry. Ale wiem, że ludzie zasiadają do tych tasiemców prawie ze swoistą pobożnością.🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Moja rodzicielka przy tych tasiemcach się modli 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
To chyba większość starszych ludzi.
PolubieniePolubienie
Fakt,choć nasza telewizja i młodzież karmi teraz byle g….m…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Taka polityka. Im głupsze społeczeństwo tym łatwiej nim rządzić.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
A Polakami bardzo łatwo rządzić co wykorzystuje obecny rząd i TVP…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Tego nie oglądałem, ale Polskie ‚Ranczo’ było bardzo dobre! 🙂
PolubieniePolubione przez 3 ludzi
Dobre, bo zawsze aktualne. Ktokolwiek by nie był u władzy. I mentalność „lepszego sortu” ukazana w pełnej krasie, zanim jeszcze stał się lepszym sortem. Prócz tego pokazuje dobre strony tego społeczeństwa, bo i te są, jeśli znajdą się ludzie potrafiący je wydobyć.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Mnie Ranczo urzekło dystansem do nas samych. Wielu nie chce siebie w nim widzieć ale tacy właśnie jesteśmy. Wcale mnie to nie razi. No i jest druga strona, my oczami Amerykanki. I ta strona jest mi tez bliska. Aczkolwiek warto by niektóre rzeczy zaktualizować bo Stany maja też swoje problemy społeczne. 🙂
PolubieniePolubienie
I mnie przypadło do gustu i to tak, że ma go w swoich zbiorach na DVD.🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kilka razy się zastanawiałem, czy to czasem nie ja napisałem ten post, bo całkiem podobnie reaguję na t.zw. sztukę filmową. Jest kilka różnić, ale z nimi zapewne też się zgodzisz.
Faktycznie przeglądając „menu” filmowe kieruję się znanymi nazwiskami aktorów, bo firma to firma. Ale życie ma swoje prawa i ogromna większość aktorów u schyłku życia chałturzy niemiłosiernie (w jednym z filmów – te moja żona pasjami ogląda – Schwarzenegger wypowiedział jedno zdanie, typu: „hasta la vista” i na tym zakończyła się jego rola).
O wiele pewniejszym jest więc stawianie na reżyserów.
Seriale to odrębna sprawa … wciągają to fakt. Jeszcze kilka lat temu trafiając pilotem na „Kiepskich” dalej już nie szukałem. Tu decyduje gra aktorska.
Fabuła filmu, no cóż tematyka medyczna, psychologiczna, elektroniczna, informatyczna, historyczna, i prawnicza w naszym domu nie przejdzie. Tam, gdzie widz powinien gębę otwierać ze zdziwienia, my z żoną tarzamy się po ziemi ze śmiechu. Przebojem są injekcje dożylne wykonywane tak jakby ktoś wbijał gwóźdź w deskę, sprzęty elektryczne palące się i wybuchające pod wpływem mądrych hakerów, oraz niekończące się walki na pięści i nogi. To absolutne „pudło” filmowej głupoty.
Także fabularyzacja dokumentu staje się coraz bardziej zaborcza. Znalezienie dobrego filmu w tych warunkach to także sztuka, ale nie filmowa. 😉
PolubieniePolubienie
Czyżby rodzaj skrzywienia zawodowego. Czytam Twoje komentarze i wiem, że skończyłeś psychologię i informatykę, Twoja żona jest lekarze. Jesteś pasjonatem historii i w komentarzach często nawiązujesz do obowiązujących przepisów prawa. W tematach, które znacie, kino nie jest w stanie wam zaimponować. Ja z wykształcenia jestem ekonomistą i też mi się czasami tylko śmiać chce, jak to w trakcie studiów krytykowano ekonomie kapitalizmu. Śmiech jednak ogarnia bo wiele tamtych spostrzeżeń było bardzo trafnych.
Jeśli chodzi o reżyserów to w stu procentach masz racje. Szybciej aktor zachałturzy niż dobry reżyser da się wciągnąć w badziewie. No i na koniec słowo o Arnoldzie. Gra tylko w określonych filmach i im mniej mówi tym lepiej dla produkcji. Ma okrutny austriacki akcent taki, źe nawet mnie uszy bolą. Ale z ręką na sercu oryginalnego Terminatora bardzo lubię. Kolejne odcinki nie były już takie fajne, jednak efekty specjalne czas,i mnie zaskakiwały. 🙂
PolubieniePolubienie
Aby się zdegustować fabularyzowanymi filmami nie trzeba aż takich skrzywień zawodowych. 😉 Po prostu filmowcy oszczędzają na konsultantach i robią bardziej pod publiczkę filmy. Arnoldzika (tak żona go nazywa) lubimy i bardziej on niż filmy nas pociągają.
Jest jeszcze inny aspekt w sumie powodujący, że bardziej wolę czytać książki niż oglądać filmy. Ale to już inny temat.
PolubieniePolubienie
Ja tez go lubię. Wole jednak jak gra te swoje silne charaktery. 🙂
PolubieniePolubienie
Kiedyś oglądałam seriale, ale straciłam cierpliwość, wole filmy, książki i mam swoich ulubionych aktorów, jestem zdania, że dobry aktor uratuje kiepski scenariusz…
PolubieniePolubienie
Mam podobne odczucia.
PolubieniePolubienie
Chyba nigdy nie obejrzałam żadnego serialu na bieżąco. Jeśli jest wart oglądania, to oglądam hurtowo, w necie, lub na życzenie w NC+GO.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja podobnie. Czekam na zakończenie sezonu. Potem kupuje cały zestaw i mamy kilka wieczorów załatwionych.🙂
PolubieniePolubienie
Pamiętam, jak moja mama mi polecała Ranczo, prosiła, żebym chociaż jeden odcinek zobaczyła. Że to super serial, a ja sobie wyobrażałam, że jak mamie się podoba, to zgodnie z różnicą pokoleniową, mi na pewno się nie spodoba. I otóż myliłam się!:-) Nie obejrzałam wszystkich sezonów, ale uważam, że to naprawdę bardzo dobrze zagrany serial. I naprawdę zabawny. Domu Kart nie widziałam, to ciągle jeszcze czeka, chcę obejrzeć chociaż jeden, ten pierwszy, odcinek, żeby wyrobić sobie zdanie, bo słyszałam dobre opinie. To samo było z Grą o Tron. Nie obejrzałam całej pierwszej serii, bo po prostu nie mam czasu na to wszystko, ale rozumiem, że może wciągnąć.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
U mnie z Ranczem było podobnie. Najpierw rodzice reklamowali, bezskutecznie oczywiście. Dopiero jak moja dziewczyna potwierdziła, że warto to juz poszło z góry. Dom z Kart polecam bo tak ponoć wyglada amerykańska polityka. Gra o Tron to świetny klimat no i ta bezwzględna walka o władze. Bardzo dobre.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja zaliczyłam tylko dwa pierwsze odcinki Gry o Tron, ale rzeczywiście okrucieństwo tej walki niesamowite! Niestety nie dam rady oglądać tylu seriali na raz:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mam zapewne więcej czasu ale i tak oglądam tylko wieczorami. Jakoś teraz ma być ostani sezon Gry o Tron. Czyli też zejdzie z mojego menu. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jeśli w filmie występuje skompromitowany aktor, to omijam szerokim łukiem taki fim i tak jest z Gibsonem. Uwielbiam bigrafie i dramaty i też sporo ich obejrzałam, a seriale są nie dla mnie kompletnie i graja w nich ludzie nie dla rzemiosła, a dla kasy i to mnie odpycha.
PolubieniePolubienie
No i masz racje. Należy oglądać to co interesuje. Nie wiem za co podpadł Ci Gibson ale on jako reżyser zrobił kilka świetnych filmów.🙂
PolubieniePolubienie
Bił kobietę i wyzywał, O!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Teraz przypominam sobie ten aspekt jego życia. Definitywnie godny potępienia. Coś mi się wyda, że brudu w tych środowiskach jest więcej.
PolubieniePolubienie
Oczywiście, że jest więcej i dlatego omijam filmy gdzie gra oprawca, pedofil, czy damski bokser.
PolubieniePolubienie
Niestety, żadnych seriali nie oglądam współcześnie, choć kiedyś nie opuściłam ani jednego odcinka „Przystanek Alaska”. Po tym serialu już nic innego mi nie odpowiadało.
Polecanego filmu nie oglądałam, spróbuję, obejrzę i mam nadzieję, że będę miała podobne refleksje.
Serdecznie pozdrawiam
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na mnie zrobił dobre wrażenie. Jednak cieszę się, że to chyba juz koniec bo ostatni sezon niestety ale mnie zmęczył.
Miłego dnia.
PolubieniePolubienie
Ja bardzo lubię filmy choć mam strasznie mało czasu na oglądanie i dużo zaległości. Nie mam ulubionego kierunku. I czy to film czy serial musi mnie wciągnąć i zainteresować. I choćby nie wiem ile ludzi mówiło że coś jest dobre nie daje to gwarancji na „dobre” :))))))
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Słuszna uwagę. Jednak różnimy się wszyscy gustami. 🙂
PolubieniePolubienie
Od kilku lat nie mam telewizora. Czasem najdzie mnie na jakiś film w kinie, to idziemy z koleżankom i psioczymy, że zmarnowany czas, albo chlipiemy zapłakane. W oglądanie seriali już bym nie weszła.
PolubieniePolubienie
Nie lubię kina. Żrą w nim ten popcorn, co doprowadza mnie do szału. Wole zacisze domu dvd i swoją chusteczkę do nosa bo i mnie zdarzają się szklić oczy. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W studyjnych nie ma popcornu, a ja takie kina lubię. spokojne z dobrym nie koniecznie komercyjnym repertuarem
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Choć to inna para kaloszów wciąż wole domowe zacisze.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Mi w domu żal czasu na telewizję. tyle razy żałowałam po zakończonym filmie, że wybałuszałam oczy a on tak głupio skończył się. Wierz mi cudownie jest nie mieć telewizorni.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja mam telewizor tylko na potrzeby dvd. Choć sport oglądam to poza nim może telewizornia nie istnieć. Prawdę mówiąc zasiadamy do filmu przed samym zaśnięciem
PolubieniePolubione przez 1 osoba
I śpicie w połowie filmu, hi hi
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Na tym to polega, że jak nie wciąga to rzeczywiście zasapiemy. Budzi mnie ogrodniczka moja pytaniem jak się film skończył. A ja niby skąd mam wiedzieć. 🙂😃😂
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
Ha ha ha a to dobre
PolubieniePolubione przez 1 osoba