Większość rzek ma swój początek w górach. Nie inaczej zatem jest i u mnie. Okolica, w której mieszkam ma jednak to do siebie, że większa jej cześć jest rezerwatem przyrody. Stąd możliwości dla turystów są tutaj bardzo ograniczone. Nie ma żadnych szlaków, brak infrastruktury, po prostu natura w pełnym tego słowa znaczeniu.
Jedną z cech mieszkania tutaj jest doprowadzanie wody czasami z odległych miejsc. Nikt tutaj nie kopie studni. Każdy rurami ciągnie ją prosto ze źródeł umieszczonych wyżej. Wodę mamy więc źródlaną, co oczywiście nie znaczy, że nie musi ona być filtrowana. Do tego celu mamy dwa zbiorniki na wodę, w których znajduje się piasek. Z ostatniego trzeciego zbiornika woda już jest pompowana do domu.
Córka właściciela działki, którą zdecydowaliśmy się kupić zaproponowała nam wycieczkę w wyższe partie aby dodatkowo zareklamować nam okolice.
Zdecydowaliśmy się z wielka przyjemnością. Nie zdawaliśmy sobie sprawy z dzikości terenów, stąd doznania przeszły nasze najśmielsze oczekiwania. Momentami było dość niebezpiecznie bo ścieżka była bardzo wąska a po jednej ze stron był dość duży spad.
Początek drogi wiódł pastwiskami by nagle wejść w las andyjski dość wilgotny. Nagle znaleźliśmy się w kompletny cieniu a jeszcze moment przedtem było wyjątkowo ciepło. Teraz musieliśmy z naszych plecaków wyciągnąć nasz kurtki przeciwdeszczowe. Trudno tą przecinkę nazwać drogą, bo służyła ona tylko i wyłącznie miejscowym do ciągnięcia rur doprowadzających wodę.
Jeśli cokolwiek można określić mianem dziewicze, to ta ścieżka zapewne na takie określenie spokojnie zasługiwała.
Po około dwóch godzinach dotarliśmy do celu naszej podróży. Kompletnie dziki wodospad zjawił się przed naszymi oczami tworząc poniżej mały stawik, z którego w dół rozpoczynał bieg strumyczek. Woda kryształowo czysta i zimna. Spadające strugi wody rozbryzgiwały się, kreując jeszcze bardziej nieziemski krajobraz.
Podobno takich miejsc jest w okolicy więcej. Być może w przyszłości coś jeszcze odkryjemy. Pewnie częściej byśmy urządzali tego typu wyprawy gdybyśmy znali teren trochę lepiej. Wszystko jednak ma swój czas i miejsce.
Piękna i ciekawa opowieść 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dzięki.
PolubieniePolubienie
Krajobrazy faktycznie urokliwe.
Czy od takiego wodospadu nie mogło się odbijać np. światło/blask księżyca?
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Podejrzewam, źe tak. Ale jeśli mówisz to w kontekście UFO to odległości są zbyt duże. Szczerze mówiąc byłoby ciekawie spędzić tam wschód księżyca … gdyby nie chłód. Trzy tysiące metrów nad poziom morza robi swoje, zwłaszcza w nocy.
PolubieniePolubienie
Piękne tereny. A jak u was z niebezpiecznymi zwierzętami, owadami, zmijami itd. Są takowe? Podziwiam wasz wybór. Ja chciałabym przeprowadzić się na wieś ale ciągle jeszcze nie mogę tego zrealizować. Dodajcie odwagi waszą decyzja.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Obawiam się, źe zdjęcie nie jest w stanie oddać dzikości tej okolicy. Robi to jeszcze większe wrażenie. Te trzy tysiące nad poziomem morza powoduje, że jeśli chodzi o zwierzynę nic tu niebezpiecznego nie ma. Wieś ma swój urok, ale w naszym przypadku decydowały koszty utrzymania. Obawiam się, że z naszymi dochodami ani w Polsce , ani w Niemczech nie bylibyśmy w stanie żyć na takim poziomie jak tutaj.
PolubieniePolubienie
Rozumiem. Jeżeli do tego lubi się naturę mieć w zasięgu ręki to cudownie. Życzę wam wiele radości w tym pięknym miejscu. pozdrowienia dla Chimborazo. Mam właśnie z tym wulkanem kalendarz na ścianie. Marzec jest z Ekwadoru 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
https://widzianezekwadoru.wordpress.com/2016/02/13/wyprawa-na-chimborazo/
Dzięki. Poszukam w moim archiwum zdjęć z Chimborazo. Zamieszczę … kiedyś.
Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Nawet nie wiesz, jak Wam zazdroszczę, taki wodospad to cudo natury! pięknych wycieczek!
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Grańicą mojej działki jest rzeka, która być może jest kontynuacją owego strumyka. Jej szum każdego ranka, właśnie go słyszę, i ta cisza dookoła. Nie potrafię tego opisać.
PolubieniePolubienie
Zdjęć jak zawsze za mało, jednak rozumiem powody. Mam apetyt na więcej, ale muszę obejść się smakiem. 🙂 Zastanawia mnie też jak sobie radzicie z tęsknotą za jakąś rodziną, bliskimi? Każdy z reguły jakichś tam bliskich ma. Nie wyobrażam sobie zostawić rodziców samych i osiedlić się tak daleko. Logistycznie to ułożyć jakoś byłoby mega trudno. Mam też jakieś pojęcie o życiu tak daleko od domu, bo siostra męża spędziła chyba 20 lat, jak nie więcej, w Boliwii i Brazylii. Wiem co to znaczy dla rodzica, mieć dziecko tak daleko. Trochę wędrowała po tym kontynencie. Ojciec jej dzieci przebywał jakiś czas w Ekwadorze. Uczył chyba jogi w jakimś ośrodku, co miał taką jakąś dziwną nazwę… Coś w nazwie z Szambalą chyba. Tam chyba też medytowano. Dziś już dobrze nie pamiętam, ale widziałam sporo jego zdjęć z Ekwadoru. Cudne były. Czysta egzotyka, jak dla mnie. Siostra ostatnio mieszkała w Rio i udało jej się uciec. Dosłownie uciec. Jest tam teraz bardzo niebezpiecznie.
Czekam na więcej opowieści. 🙂
PolubieniePolubienie
Nie znam realiów Rio, nie będę si zatem wypowiadał. Ekwador raczej jest krajem spokojnym. Jedynie granica z Kolumbią, z uwagi na ruch narkotykowy nie należy do bezpiecznych, jesteśmy tu już od sześciu lat i nie przeżyłem niczego mrożącego krew w żyłach. Moi rodzice nie byli zadowoleni i wciąż nie są. Mam siostrę, która jest na każde ich zawołanie. To ułatwia. Jestem każdego roku w Polsce i spędzam z nimi trochę czasu. Nie jest łatwo. Zapewne i Ty znasz przypadki dzieci mieszkających w sąsiednich miejscowościach i nieodwiedzających rodziców latami, tysiące rodzin skłóconych, za złotówkę gotowych iść do sądu. Zrezygnowaliśmy z majątków. Nie są to łatwe tematy. Świat się zmienia. Każdy chce więcej od życia i każdy szuka swojego miejsca. Żyjąc tak długo poza krajem, ciągną mnie do niego jedynie rodzice i garstka przyjaciół, z którymi przeżyłem piękne chwile. Mieszkać, na dzień dzisiejszy, jednak tam bym nie chciał. Stopień skłócenia, zazdrość, zawiść to tylko parę rzeczy, których w takim wydaniu jak w Polsce nigdzie nie widziałem. Póki co, nie chce do tego wracać. 🤷♂️
PolubieniePolubienie
„Stopień skłócenia, zazdrość, zawiść to tylko parę rzeczy, których w takim wydaniu jak w Polsce nigdzie nie widziałem. Póki co, nie chce do tego wracać.”
Muszę uwierzyć Ci na słowo, bo ja innych realiów nie znam. Zresztą, żyję w taki sposób charakterystyczny, że nie odczuwam tego może aż tak bardzo jak inni. Jednak akceptacja tego, jakie czymś jest, to tutaj trudna sztuka, sam widzisz.
PolubieniePolubienie
To moje spostrzeżenia odnoszą się do Stanów i Ekwadoru. Polska w porównaniu z tymi krajami w zakresie tych uczuć prezentuje się wyjątkowo zniechęcająco. Czuje się jednak związany z naszym krajem…dystans jednak bardzo mi służy. Mam synów w Stanach, córkę w Meksyku, do dzieciaków ciągnie bardziej, nie będę ukrywał.
PolubieniePolubienie
W jakim prawie dziewiczym miejscu żyjesz. Ty to masz szczęście Marku. Wiem, sam zapracowałeś na nie. Wstydź sie chłopie, jedna fotka!!! My też chcemy widzieć dziewiczość prawie.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Miejsce zaiste dziewicze, pełne spokoju i zachęcające do kontemplacji. Przykro mi Basiu z tymi zdjęciami, ale mój internet to największy zawód. Jeśli chce jakaś fotografie dołączyć do tekstu to proces jej umieszczania trwa w nieskończoność. Ma się to poprawić, póki co walczę jak mogę i o wybaczenie proszę.🙏
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Marek skruszyłbyś niejedno serce niewieście, tymi słowami. Wybaczone na zawsze!!!!! :-*
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Takie miłe słowa o siódmej rano🌈dzień będzie piękny Basiu 🌞
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Będzie, Marku
PolubieniePolubione przez 1 osoba