Gdzieś koło wtorku Burza w rozporku Dopadła Jarka „To pewnie fujarka Znowu przygrywa I gacie rozrywa” Pomyślał dumnie I bezrozumnie Złapał za krocze By myśli prorocze Dotykiem potwierdzić „Coś mi tu śmierdzi” Pomyślał gniewnie I spojrzał niepewnie W dłoni kierunku Szukając ratunku Gdy na nią patrzył Dojrzeć był raczył Przyczynę odoru Z rozporka otworów Syczało... Czytaj dalej →