Obsługa klienta.

Jedna z anglojęzycznych blogerek umieściła bardzo zabawny wpis. Polega on na śmiesznym zestawieniu znaczenia jednego słowa. Gdy jednak przyjrzymy się praktyce to to zestawienie chociaż wciąż jest śmieszne to jednak jest w nim wiele prawdy.

Owo słowo to service czyli po naszemu obsługa. Miejsc gdzie oferują tego typu działalność jest bez miary. My oczywiście najbardziej przyzwyczailiśmy się do obsługi klienta, którą zapewnia niemal każdy urząd, zakład pracy czy inna instytucja mająca do czynienia ze sprzedażą jakiegoś artykułu czy usługi. Ma ją zatem ZUS, urzędy miejskie, powiatowe, wojewódzkie, urząd skarbowy i temu podobne. Obsługa klienta to też pani za ladą w sklepie, informacje telefoniczne, pracownicy instytucji finansowych czy wreszcie kancelarie adwokackie. Przykładów można by mnożyć.

Na anglojęzycznej wersji Wikipedii wyjaśniają, że ludzie pracujący w tych komórkach mają obowiązek odgrywać służebną rolę wobec klienta. To oni mają się do niego dostosować a nie odwrotnie.

Jest to chyba ogólnie przyjęte rozumienie tego stanowiska pracy.

Ja też tak myślałem aż do przeczytania owego wpisu na blogu, który uświadomił mi, że tę definicję obsługi klienta wielu w niej zatrudnionych widzi trochę inaczej.

Pewnego dnia ktoś podsłuchał rozmowę dwóch rolników. Jeden z nich chwalił się drugiemu, że właśnie kupił byka aby ten mógł obsłużyć jego jałówkę.

Eureka, wreszcie podsłuchujący gość zrozumiał sedno słowa obsługa, które mniej więcej sprawdza się do tego jak wydymać klienta.

Z mojego doświadczenia sprawdza się to dziewięćdziesiąt pięć razy na sto.

Ciekaw jestem innych opinii.

19 myśli w temacie “Obsługa klienta.

Add yours

  1. Lubię jak jest elegancko, miło taktownie – po prostu kocham. W ogóle nie zwracam uwagi na wydymanie i nic mnie to nie obchodzi. Za bardzo pamiętam wszechobecne peerelowskie chamstwo, które wciskało się do życia z każdej strony i gnoiło. Marzyłam, żeby było normalnie i żeby nikt w sklepie na mnie nie krzyczał, że np. dotknęłam. Nawet jak piszę teraz, to mam ciarki. Zdarza mi się, że podchodzą dziewczyny w sklepie /dlaczego do mnie?/ i proszą o jakąś interwencję lub pokazują, w jakich warunkach pracują. Jestem wtedy kompletnie załamana. Nie potrafię się znaleźć. Z jednej strony są przeurocze, a z drugiej zrozpaczone.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Wierzę w to co piszesz. Zawsze staram się być miły. Rozumiem, że można mieć gorszy dzień. Niestety nie wszyscy nadają się do tej pracy. Zbyt często traktuje się klienta jak coś złego, zwłaszcza w instytucjach państwowych.

      Polubienie

  2. Różnie z tym bywa, to chyba zależy od ludzi, a nie od urzędu czy stanowiska. Jako klient staram sie być mało upierdliwa, a od serwisantów oczekuję po prostu życzliwości.
    Mój zawód także można zaliczyć do tego rodzaju usług, więc zawsze twierdzę, że wzajemny szacunek obowiązuje wszędzie.

    Polubione przez 2 ludzi

    1. Ta notka miała być bardziej dowcipem uderzającym w urzędników państwowych. Taki był przynajmniej zamiar oryginału angielskiego. Nie było moim celem obrazić czy kpić z pracy bo, i tu się z Tobą zgadzam, jeśli oczekujesz czyjegoś respektu, sam musisz podchodzić do innych z respektem. Klient tez potrafi wleźć mocno za skórę.

      Polubienie

  3. W naszym miejskim ZUSie obsługujące panie siedzą na podwyższeniu, tak, że kiedy chcesz być z jedną z nich face to face musisz stać; jeśli chcesz siedzieć – patrzy i mówi do ciebie z góry. Taki mały sprytny myk 🙂

    Polubione przez 1 osoba

      1. Zawsze był podział na my i oni. Urzędnicy byli przedstawicielami władzy, która jest jak narkotyk. Poczucie władzy da się zaobserwować u każdego źle dobranego do roli jaką powinien pełnić funkcjonariusza. Nawet babcia klozetowa udostępniająca kluczyk do kabiny i wydzielająca papier czuje ważna, zwłaszcza jak petent drobi nogami

        Polubione przez 2 ludzi

        1. O tym właśnie traktował ten tekst. Z jakichś powodów ci na etatach państwowych uzurpują sobie prawo do traktowania petentów jak kogoś gorszego. A przecież ich stanowiska są stworzone za nasze pieniądze i na nasze potrzeby.

          Polubione przez 1 osoba

    1. Kiedyś czytałem taką notkę, jak to teściowa nie lubiła zięcia bo wykorzystywał jej córkę. Nic jednak nie miała przeciwko wykorzystywaniu synowej przez swojego syna. Dużo w tym winy właśnie matek, wychowujących w ten sposób swoje pociechy. Osobiście mam wiele respektu dla pracy mojej żony w domu i nie chowam się przed pomocą. Dom i obowiązki w nim traktuje jako coś wspólnego.

      Polubienie

Dodaj odpowiedź do jotka Anuluj pisanie odpowiedzi

Blog na WordPress.com.

Up ↑

mo mnsoor blog

Website News

pk 🌍 MUNDO

Educación y cultura general.

Staircase Heaven

Modern Staircase & Balustrade

NA SATURNIE

jestem na innej orbicie, a tu jest chaos

Pisane Kobiecą Duszą 💋

Witryna Internetowa Pisana Kobiecą Duszą*** The website has a google translate. A google translate is below***

Listy i [inne] brewerie.

"Plus ratio quam vis".

kosmiczne lata

papa was a rolling stone

notatki na mankietach

mysli szybkie, mysli smiale, wszystkie mysli duze i male...

𝓛𝓾𝓼𝓽𝓻𝓸 𝓬𝓸𝓭𝔃𝓲𝓮𝓷𝓷𝓸ś𝓬𝓲 - 𝓴𝓪𝓵𝓲𝓷𝓪𝔁𝔂

𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝒷𝓎ł𝒶𝓂 𝐸𝓌ą 𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝓈𝓀𝓇𝒶𝒹ł𝒶𝓂 𝓃𝒾𝑒𝒷𝑜 𝒞𝒽𝑜𝒸𝒾𝒶ż 𝒹𝑜𝓈𝓎ć 𝓂𝒶𝓂 ł𝑒𝓏 𝑀𝑜𝒾𝒸𝒽 ł𝑒𝓏, 𝓉𝓎𝓁𝓊 ł𝑒𝓏 𝒥𝑒𝓈𝓉𝑒𝓂 𝓅𝑜 𝓉𝑜, 𝒷𝓎 𝓀𝑜𝒸𝒽𝒶ć 𝓂𝓃𝒾𝑒

Myśli (nie)banalne Joanny

Moje spojrzenie na świat

FacetKA

... bo ktoś musi nosić spodnie!

rymki i nie tylko

Przed wejściem tutaj nie musisz konsultować się z żadnym lekarzem, farmaceutą, a nawet z rodziną, gdyż treści tu zawarte z pewnością nie zaszkodzą Twojemu zdrowiu i życiu,