Powitania i pożegnania

Podróżowanie towarzyskie związane z odwiedzaniem rodziny czy znajomych ma zawsze dwa aspekty. Ten z gruntu miły i sympatyczny pełen emocji pozytywnych ma miejsce w dniu przyjazdu. Powitanie to taka chwila, na którą każdy czeka od momentu podjęcia decyzji o przyjeździe. Czekają rownież na nią i ci, których odwiedzamy. Jedni bardziej cierpliwie inni chcieliby przyspieszyć czas aby ten przyjazd nastąpił jak najszybciej. W tej drugiej grupie są niewątpliwie rodzice. A gdy są oni w podeszłym wieku, czas dla nich ma szczególne znaczenie.

Niestety każda wizyta się kończy. Trzeba się spakować i pożegnać. To jest ten właśnie drugi aspekty, który wyzwala zgoła inne emocje. Tym razem pożegnanie miało o wiele szerszy zasięg niż to zwykle bywało. W ubiegłym roku pożegnaliśmy teściową, a teraz jej dom i miasto. Będziemy tu wracać ale już tylko na groby. A i te pożegnaliśmy na bliżej nieokreślony czas.

Mój ostatni spacer przekształcił się w jedno wielkie „do widzenia”. Pożegnałem zatem wszystkie ulice, drogi, przejścia dla pieszych, ścieżki w parku, staw i kaczki wciąż po nim pływające. Uśmiechnąłem się po raz ostatni do drzew w parku i pomachałem do zamku Potockich, który przechodzi generalny remont. Udaliśmy się na cmentarz zapalić jeszcze jedną świeczkę bo pewnie w przyszłym roku nie uda nam się tego zrobić. Nie mówie napewno lecz prawdopodobnie. Wszystkie te chwile były trochę przygnębiające. To jednak nic w porównaniu z żegnania się z rodzicami. Ten moment zawsze przyprawia mnie o palpitacje serca.

Mamcia i tatku, bo tak się do nich odnoszę, to szczególni ludzie w moim życiu. Nie jestem pewnie, z małymi wyjątkami, w tym odosobniony. Nie wierzę w ludzi bez wad. Tak jest i z moimi rodzicami. Czas jednak ma tą właściwość, że wielu z nas zapomina o niesympatycznych momentach, a z jeszcze większa siłą pamięta się te momenty przyjemne. Moi rodzice to rocznik trzydziesty drugi i trzydziesty trzeci. Mają więc już swoje lata. Na każdy mój wyjazd mają to jedno zdanie, które stracą mnie w otchłań beznadziejności: to nasz ostatni raz. Czuje ogarniający mnie bezwład i z reguły moja podróż to podwójna katorga. Tak też było i tym razem. Dotarłem do celu mojej podróży nią wykończony i mentalnie rozbity. Aż do momentu gdy poczułem na swoim ramieniu czyjaś rękę. To był Krystian mój młodszy syn. Koło się zamknęło, nastąpiło powitanie.

18 myśli w temacie “Powitania i pożegnania

Add yours

  1. Relacje z rodzicami są różne, to fakt. W większości takie jednak spotkania to olbrzymi wysiłek emocjonalny i warto zrobić wszystko, aby skutki tego minimalizować. Ja kiedyś próbowałem ściągnąć Mamę do siebie, ale po kilku miesiącach uznaliśmy, że stały pobyt poza Polską, to nie jest to o co nam chodziło.
    Teraz takie rozłąki są łatwiejsze do wytrzymania, jest internet, można sobie zrobić videokonferencję, przesłać zdjęcia, porozmawiać …

    Polubione przez 1 osoba

    1. Są w tej dobrej sytuacji, że mieszkają z siostrą. Krzywda im się nie dzieje. Słusznie zauważyłeś, że utrzymywanie kontaktu jest dzisiaj o wiele łatwiejsze. Rozmawiamy ze sobą zatem na bieżąco. Nie zmienia to faktu, że wizyta personalna to inny ładunek emocji a potem to pożegnanie, które jakoś trzeba przeżyć. 😪

      Polubienie

  2. Masz rację, pożegnania i powitania to swoiste koło naszego życia…
    Prawdziwa mądrość polega na tym, by dzieciom dać w odpowiedniej chwili odejść na swoje, a pożegnanie seniorów traktować z wdzięcznością, że mieliśmy szczęście im towarzyszyć, przynajmniej przez ułamek życia.
    Moja babcia zawsze powtarzała, ze czegoś tam nie dożyje, więc tym bardziej cieszyły ją kolejne dary od losu, np. doczekanie prawnuka.

    Polubione przez 1 osoba

    1. Tak to obje z żoną traktujemy. Dzisiejsza łatwość kontaktu za pomocą aplikacji elektronicznych to zupełnie inne czasy. Jesteśmy zatem ze wszystkimi w kontakcie. Moi rodzicie też doczekali się w tym roku prawnuczki co sprawiło im sporo radości.
      Dzięki za miłe słowa.

      Polubienie

  3. Jestem też emigrantką ale mam o wiele bliżej do kraju. Niemniej jednak miłe przywitania i smutne pożegnania są częścią mego życia. No cóż każda decyzja ma swoją cenę.
    Lubię czytać Twoje wpisy, szczere i naturalne.

    Polubione przez 1 osoba

  4. Och, ile tu smutku. Rozumiem Ciebie, choć nie przezywam tego. Mając 16 lat straciłam tatę, ukochanego, dobrego człowieka. Wtedy pojawiły się moje siwe włosy. To była wielka tragedia dla całej naszej rodziny. Mama do końca została sama, choć wówczas miała 42 lata. Teraz żyje spokojnie (35 rocznik), a siostra opiekuję się mamą. Twoje ostatnie zdanie nagle stało się balsamem. Dziękuję i trzymaj się.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Blog na WordPress.com.

Up ↑

mo mnsoor blog

Website News

pk 🌍 MUNDO

Educación y cultura general.

Staircase Heaven

Modern Staircase & Balustrade

NA SATURNIE

jestem na innej orbicie, a tu jest chaos

Pisane Kobiecą Duszą 💋

Witryna Internetowa Pisana Kobiecą Duszą*** The website has a google translate. A google translate is below***

Listy i [inne] brewerie.

"Plus ratio quam vis".

kosmiczne lata

papa was a rolling stone

notatki na mankietach

mysli szybkie, mysli smiale, wszystkie mysli duze i male...

𝓛𝓾𝓼𝓽𝓻𝓸 𝓬𝓸𝓭𝔃𝓲𝓮𝓷𝓷𝓸ś𝓬𝓲 - 𝓴𝓪𝓵𝓲𝓷𝓪𝔁𝔂

𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝒷𝓎ł𝒶𝓂 𝐸𝓌ą 𝒯𝑜 𝓃𝒾𝑒 𝒿𝒶 𝓈𝓀𝓇𝒶𝒹ł𝒶𝓂 𝓃𝒾𝑒𝒷𝑜 𝒞𝒽𝑜𝒸𝒾𝒶ż 𝒹𝑜𝓈𝓎ć 𝓂𝒶𝓂 ł𝑒𝓏 𝑀𝑜𝒾𝒸𝒽 ł𝑒𝓏, 𝓉𝓎𝓁𝓊 ł𝑒𝓏 𝒥𝑒𝓈𝓉𝑒𝓂 𝓅𝑜 𝓉𝑜, 𝒷𝓎 𝓀𝑜𝒸𝒽𝒶ć 𝓂𝓃𝒾𝑒

Myśli (nie)banalne Joanny

Moje spojrzenie na świat

FacetKA

... bo ktoś musi nosić spodnie!

rymki i nie tylko

Przed wejściem tutaj nie musisz konsultować się z żadnym lekarzem, farmaceutą, a nawet z rodziną, gdyż treści tu zawarte z pewnością nie zaszkodzą Twojemu zdrowiu i życiu,