W moim mieście nad Wisłokiem, klika ukrywająca się pod ksywą IPN zagięła parol na emblemat Rzeszowa czyli Pomnik Czynu Rewolucyjnego. Instytucja ta coraz bardziej przypomina mi peerelowskie UB. Na każdego mają tam teczkę, gmerają w tych aktach i ludzkich życiorysach niczym wścibska wiejska baba. Wpadła w ich łapy teczka z pomnikiem, a w niej cała masa informacji o jegoż złym pochodzeniu. Ów symbol miasta niestety sam się bronić nie może. Z pomocą jemu wystąpili zatem mieszkańcy z prezydentem miasta na czele, który oficjalnym listem zwrócił się do oświeconych poszukiwaczy prawdy historycznej.
Jako gospodarz miasta Rzeszowa, odpowiedzialny za jego przestrzeń publiczną oraz zachowany krajobraz historyczny i kulturowy, proszę o przedstawienie stanowiska Instytutu w sprawie pomnika Walk Rewolucyjnych. Pomnik będący dziełem Mariana Koniecznego, wieloletniego profesora oraz rektora Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, egzystuje w przestrzeni miasta od ponad czterdziestu lat, stając się integralnym elementem jego krajobrazu. Pomnik to najbardziej rozpoznawalny symbol Rzeszowa. Jest obok budynku ratusza oraz zamku Lubomirskich obiektem najczęściej ukazującym się w publikacjach turystycznych o Rzeszowie, jak też najpopularniejszym motywem tzw. pamiątek naszego miasta” – pisze pan prezydent, podkreślając jednocześnie przywiązanie mieszkańców do pomnika i prosi o dopuszczenie do dyskusji ich woli i opinii, a także głosów środowisk artystycznych. Dalej czytamy w liście:”Krajobraz kulturowy, w którym żyjemy, jest przestrzenią historycznie ukształtowaną przez naszych poprzedników. Na nas spoczywa obowiązek dokonywania odpowiedniej waloryzacji tej przestrzeni tak, aby z najcenniejszych jej elementów mogli korzystać nasi następcy. Nie wolno nam pozbawiać ich możliwości czerpania z jej zasobów. Monument prof. Mariana Koniecznego jest wytworem artystycznym, dziełem sztuki pomnikowej poprzedniej epoki, której wartość pretenduje do bezwzględnego zachowania dla współczesnych i przyszłych pokoleń”. Tyle prezydent miasta.
W trakcie pobytu w Rzeszowie w 2015 roku profesora Mariana Koniecznego, autora pomnika, przemawiał profesor Aleksander Bobko, były rektor Uniwersytetu Rzeszowskiego, a dziś senator PiS:– Okres, w którym powstawał nasz pomnik, był czasem przegranych szans. Jedynie w Rzeszowie historia toczyła się pod prąd. Skorzystał na tym, czy to się komuś podoba, czy nie i zaczął się niezwykle dynamicznie rozwijać. A co do pomnika… Bardziej cieszy oko niż wywołuje złe emocje –powiedział wówczas prof. Bobko.
Żaden z tych argumentów oczywiście nie przemawia do ipnowskiego betonu, który twierdzi, że ów monument narusza ustawę dekomunizacyjną, dostało się przy okazji mieszkańcom Rzeszowa. Oto co prześwietne grono zacnych badaczy jedynie słusznej prawdy miało na ich temat do powiedzenia: „nadal niewielka jest wśród mieszkańców miasta wiedza o tym, że upamiętniany przez ten pomnik »czyn rewolucyjny” obejmował także m.in. krwawe utrwalanie „władzy ludowej” po 1944 r. i związane z tym akty zbrodni i bezprawia”.
Co o tym myślą rzeszowianie? Oto parę cytatów z internetu:
-„IPN uważa mieszkańców Rzeszowa za matołów, którzy nie mają pojęcia o historii swojego miasta”
-„Dla mieszkańców jest to emblemat miasta, charakterystyczny punkt w przestrzeni, element miejskiej tkanki, który dawno stracił swoją polityczną konotację – jeśli kiedykolwiek, w świadomości zwykłego rzeszowianina, ją miał”.
-„Jak zwykle jakaś instytucja pro-rządowa robi z ludzi idiotów! Wiemy jakie znaczenie ma pomnik i pomimo to go akceptujemy! Dla nas ma przede wszystkim inne znaczenie – stop dla ciemnogrodu!!!”
-„Tak ciężko zaakceptować fakt że Polska była w bloku wschodnim i monumenty typu pomnik Czynu Rewolucyjnego to pozostałość po tych latach, które tak bardzo aktualne władze starają się wymazać”
-„Doskonale wiemy co to jest wiec niech nie bredzą”
„Z niewiedzy… cóż za ignorancja 🙂 rzeszowianie wiedzą, ale jeśli cała Polska kojarzy nas z tym pomnikiem i nie ze względu na to co upamiętnia to po co burzyć? Nie lepiej np. przekształcić pomnik? Np. zmiana nazwy za czym może też pójść pozbycie się rzeźb i zastąpienie ich np. dużym herbem Rzeszowa”.
-„Co się z tym krajem porobiło, że narzuca się nam narrację jak mamy myśleć, jak mamy oceniać historię, bo według obecnej narracji historia jest czarno-biała. Narzuca się obywatelom jakie mają być nazwy ulicy, jakie pomniki mają stać. Nie liczy się zdanie większości, tylko opinia historyków spod znaku IPN. Jeśli ktoś odważy się mieć inne zdanie, to się wmawia, że nie zna historii, jeśli ktoś próbuje polemizować, to jest nazywany lewakiem, komunistą, kacapskim trollem. Nie ważne, że ludzie chcą pomnika, ważne co sądzi IPN. (…) nie można zamazać tego czasu poprzez niszczenie, należy wyciągać wnioski, poprzez tłumaczenie, że był taki czas, niekoniecznie dobry czas, ale był i nie można tego wymazać poprzez niszczenie jak barbarzyńcy”.
Póki co bezmyślni Ignoranci Pamięć Niszczący, schowali się za plecami wojewody, do którego ma należeć ostateczne zdanie. Ten prawdopodobnie będzie musiał się porozumieć z proboszczem parafii, bo to na jego terenie ów pomnik stoi. Plac bowiem został zwrócony kościołowi na mocy ustawy reprywatyzacyjnej. Czy to byłoby możliwe w innym cywilizowanym kraju? Chyba nie. Niepojęty jest dla mnie również zakres odpowiedzialności władzy. W mieście najwiecej powinien mieć do powiedzenia jego prezydent, zwłaszcza, że został wybrany przez mieszkańców, a nie wojewoda z nadania partyjnego.
Aż strach pomyśleć co jeszcze mogą wymyślić ci przejęci swoją rolą, nadęci twórcy naszej nowej historii. A co jak im wpadnie do łba zburzenie Politechniki, tez ma korzenie peerelowskie i jakby dobrze poszukał to i ona wykształciła paru dygnitarzy, którzy dzisiaj są be. A co z Baranówką i Nowym Miastem? Szczególnie to ostatnie, toż to jeden wielki dziesięciopiętrowy pomnik komunizmu. A może panie wojewodo, budynek, w którym pan siedzisz? Co pan na to?
Skomentuj