Było ich trzech
Jarek, Donald i Lech
Chcieli przejąć władzę
Ja wcale nie kadzę
Nie wiem czy pierwszy
O nich to wierszyk.
Najłatwiej miał Lechu,
Którego w pospiechu
Stoczniowcy wybrali
Związkiem rządzić kazali
A gdzieś tam w Warszawie
Przy malej kawie
Jarek w tym czasie
Przeczytał w prasie
Ze gdzieś na północy
Lud się jednoczył
Razem z Antonim
Tam więc pogonił
Donald wciąż młody
Słuchał pogody
Niewiele wiedział
Nad morzem siedział
Nie bardzo wierzył
Ze lud się zjeżył
Że idą zmiany
A system niechciany
Zostanie przegnany
Wreszcie się stało
Nowe nastało
Ale się okazało
Ze dla nich to mało
Lechu stoczniowiec
Teraz prezydent, już nie związkowiec
Japonię wszystkim obiecał
Choć nie bardzo wiedział
Jak dokonać tego
Nie wiedząc niczego.
Choć Jarka zżerało
Że nic tu nie grało
Stał wciąż na boku
Wróżąc z obłoków
Do walki posłał więc brata
Lepszego od niego chwata
Którym on mógł kierować
Dla siebie władzę szykować
Donald tez się rozbudził
Zaczął cos tam marudzić
Szukał jakiegoś poparcia
Dla idei swoich wsparcia
A łatwo nie było
Bo ludziom odbiło
Gdy przyszła pora
Lecha ze dwora
Do Japonii przegnali
Olkowi władze oddali
I tak Lechu stoczniowiec
Ani prezydent, ani związkowiec
Stracił poparcie
Co przyznał otwarcie
Zniknął ze sceny
Gdzie inne już hieny
Na zer wypadły
Koryt dopadły
A w sejmie wciąż wojna
Cześć bogobojna
Władzy też chciała
Swego lidera szukała
Partia Jarkowa
Była gotowa
Najpierw wiec brata
Jarek wyswatał
Na prezydenta
Tak wiec bliźnięta
Wreszcie zwycięscy
Hardzi i męscy
Chcą jednak więcej
I to czym prędzej
Premier się marzy
Widać po twarzy
Jarka szczególnie
Który potulnie
Aliantów szukał
Gdzie mógł to pukał
Romkowi z Andrzejem
Dał przywileje
Wreszcie mógł rządzić
Lecz zaczął błądzić
Aliantów spłukał
Sam się oszukał
Przebrała się miarka
Pognali i Jarka
Stoczniowiec Lechu
Pęka ze śmiechu
Coś gdzieś wykłada
Grosz za to wpada
Siedzi w chałupie
Wszystko ma w dupie
Jarek wciąż walczy
Na ludzi warczy
Coś im obieca
Co lud podnieca
Wciąż w opozycji
Bo w tej pozycji
Dobrze się czuje
Gdy lud buntuje
Donald nareszcie
Chcecie to wierzcie
Wygrał wybory
I jest do tej pory
Choć nie wszyscy go lubią
To go hołubią
I chociaż błądzi
To niech tu rządzi
A rządzić będzie
Bo tu jak wszędzie
Liderów mało
Rzec można śmiało.
Skomentuj